Propozycja dofinansowania opieki zdrowotnej ze składek zebranych na ubezpieczenia OC pojawiała się po raz pierwszy podczas czerwcowej debaty sejmowej w wystąpieniu Ministra Zdrowia prof. Zbigniewa Religi. Ubezpieczyciele przyjęli ją ze zrozumieniem, ponieważ podobne rozwiązania są z powodzeniem stosowane w wielu innych krajach. Sprawność tego systemu zależy jednak od szczegółowych rozwiązań. Przez trzy miesiące trwały wspólne prace ekspertów resortu zdrowia i branży ubezpieczeniowej. PIU w porozumieniu z Ministerstwem Zdrowia nawiązało współpracę z zewnętrzną firmą audytorską, która na podstawie danych z NFZ miała wyliczyć wysokość składki wystarczającej na pokrycie rzeczywistych kosztów leczenia ofiar wypadków drogowych. Jednak w połowie października Ministerstwo Zdrowia przekazało projekt do dalszych prac legislacyjnych praktycznie zamykając możliwość dalszych rozmów, odrzucając najważniejsze propozycje ubezpieczycieli i narzucając arbitralnie wysokość środków odprowadzanych do NFZ stanowiących 20 % składki ubezpieczenia OC.
Powstaje ustawa, która ma ściągnąć z rynku ponad miliard złotych na dofinansowanie służby zdrowia, bez liczenia się z interesem kilkunastu milionów osób korzystających z komunikacyjnego OC – uważa Tomasz Mintoft-Czyż, Prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń.
Według danych PIU już dziś składki na obowiązkowe ubezpieczenie OC nie płaci ok. 4% kierowców. Propozycja ministerstwa przewiduje współfinansowanie kosztów leczenia ofiar wypadków drogowych ze składek OC. W takim ujęciu właściciele obowiązkowych polis OC będą musieli zapłacić nie 20%, lecz nawet ponad 33% więcej ze względu na inne przepisy regulujące rynek ubezpieczeniowy. Głównymi przegranymi nowej ustawy będą więc kierowcy i rolnicy, którzy de facto dwa razy zapłacą składkę na ochronę zdrowia. Właściciele większej liczby pojazdów zapłacą tyle składek, ile mają pojazdów. Na dodatek nowela wprowadzając współfinansowanie kosztów leczenia ofiar wypadków drogowych nie proponuje, co jest normą w innych krajach europejskich, żadnych innych ulg. Polska Izba Ubezpieczeń postulowała by ująć ten dodatkowy ciężar jako podatek zgodnie z doktryną prawa, orzecznictwem Sądu Najwyższego i praktyką rynków europejskich.
Z 26 zakładów ubezpieczeniowych oferujących OC komunikacyjne tylko jeden wykazał zysk
w rachunku technicznym za rok 2005. Dla pozostałych zakładów ubezpieczeń ubezpieczenia OC były deficytowe. Analizując wynik techniczny obowiązkowych ubezpieczeń OC posiadaczy pojazdów zauważyć należy, iż pomimo lat , w których wynik był dodatni, to jednak suma wyników technicznych za okres ostatnich siedmiu lat /1999 – 2005/ jest ujemna i wynosi ponad 650 mln zł. W tej sytuacji trudno oczekiwać, jak wynika z uzasadnienia ustawy, że zakłady ubezpieczeń nie będą zmuszone do podniesienia składek. W myśl proponowanych przepisów, zakłady miałyby co miesiąc odprowadzać 20% zebranych składek na ubezpieczenia OC. Według wyliczeń PIU w 2007 r., kiedy ma zacząć obowiązywać znowelizowana ustawa, przychody NFZ dzięki odprowadzaniu części składek z OC wzrosną wg szacunków o ok. 1,35 mld zł. Zebrana kwota ponad trzykrotnie przekroczy kwoty potrzebne obecnie na leczenie ofiar wypadków drogowych, co pokazały wstępne symulacje PIU przeprowadzone na danych statystycznych udostępnionych przez NFZ.
Eksperci PIU uważają, że projekt zawiera liczne niezgodności z postanowieniami Konstytucji RP. Przede wszystkim nowela narusza konstytucyjną równość obywateli wobec prawa, ponieważ nakłada obowiązek finansowania leczenia poszkodowanych tylko na jedną grupę obywateli. A przecież wiadomo, że sprawcami wypadków drogowych są także piesi lub rowerzyści. Zdaniem ekspertów PIU nie do przyjęcia jest też pośpiech w jakim resort zdrowia chce wdrożyć znowelizowaną ustawę. Projekt zakłada, że ustawa będzie obowiązywać już od stycznia 2007 r. Tymczasem wprowadzenie nowych wzorów dokumentów, systemu składania wymaganych oświadczeń i windykacji składek oraz przeszkolenia służb sprzedażowych, pośredników i pracowników infolinii wymaga nie mniej niż 6 miesięcy przygotowań.