Budownictwo mieszkaniowe na szarym końcu

Rzeczywistość pokazuje jednak, że mieszkalnictwo nie jest traktowane poważnie i należy do bardzo zaniedbanych dziedzin. Wraz z transformacją gospodarki centralnie planowanej do gospodarki rynkowej, realizowanej w Polsce od 1990 roku, pojawiła się silna orientacja głosząca, że również mieszkanie, które jest przecież dobrem pierwszej potrzeby, powinno stać się przedmiotem procesu urynkowienia. Czy tak powinno być?

Nawet w najbardziej rozwiniętej gospodarce rynkowej budownictwo mieszkaniowe powinno być uznane za priorytetowe zadanie publiczne. Nie oznacza to wcale, że państwo powinno zastępować obywateli w dążeniu do uzyskania mieszkania. Powinno jednak stwarzać różnego rodzaju instrumenty, które wspierałyby cały rynek mieszkaniowy i ułatwiały obywatelom zakup mieszkania.

Projekt budżetu państwa na 2009 rok przewiduje jednak zmniejszenie wydatków na budownictwo mieszkaniowe w stosunku do PKB. W tym roku wynoszą one 0,085 proc. PKB, a w następnym mają obniżyć się do poziomu 0,078 proc. PKB. Trzeba przy tym dodać, że założenia rządu dotyczące PKB są bardzo optymistyczne. W ostateczności może się więc okazać, że wydatki na budownictwo mieszkaniowe ulegną znacznemu zmniejszeniu.

Sam Polski Związek Firm Deweloperskich zwrócił się do rządu o pomoc w związku z zawirowaniami na rynku mieszkaniowym. Przede wszystkim chodzi o złagodzenie ustawowych warunków dotyczących programu „Rodzina na swoim”, w ramach którego udziela się preferencyjnego kredytu mieszkaniowego. Dzięki takiej dopłacie, państwo za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego spłaca przez 8 lat nawet połowę odsetek. Potencjalne zainteresowanie mieszkaniami jest olbrzymie. Dotyczy to również mieszkań socjalnych, których brak jest w Polsce odczuwalny. Może w końcu obecny rząd spojrzy na budownictwo mieszkaniowe z większą uwagą i zacznie traktować je poważniej. Konsekwencje zaniedbań mogą być bowiem bardzo bolesne, nie tylko dla rynku nieruchomości, ale dla całej gospodarki.

Małgorzata Kędzierska
Analityk rynku nieruchomości