Burza w PKO BP. Prezes Pruski do odwołania?

Burza w PKO BP. Tylko tak można ocenić wczorajsze zebranie Rady Nadzorczej tego banku. Z naszych informacji wynika, że doszło na nim do dużego przesilenia. Rada nie poparła planów Prezesa Pruskiego w zakresie wypłaty dywidendy i emisji akcji. To oznacza ogromny konflikt i stawia Ministra Grada przed ciężkim zadaniem.

Konsekwencje obecnego stanu są raczej jasne – albo minister odwoła całą Radę, albo Prezesa Pruskiego. Oczywiście można wszystko przeczekać, ale wokół tej sprawy nazbierało się tyle emocji, że za chwilę ostrze krytyki może przenieść się z poczynań banku na rząd. A ten i tak zapewne będzie miał problemy w sytuacji nowelizacji budżetu, a w bankowości w związku z raczej pewnym obniżeniem limitów w programie rodzina na swoim. Skoro ryzykuje się konflikt przy dywidendach PKO BP, to niczym innym jak idiotyzmem byłoby ładowanie sporej przecież kasy w coś, co i tak nie działa. Zmniejszenie limitów sprawi, że rząd będzie czysty – decyzję podejmie GUS i wojewodowie. Problem będzie po stronie deweloperów.

Z naszych informacji wynika, że za taką, a nie inną decyzją wczorajszej Rady Nadzorczej głosowali prawie wszyscy jej członkowie. Prawie, to znaczy bez przedstawiciela Ministerstwa Finansów któremu jak wiadomo bardzo zależy na pieniądzach z PKO BP. Sytuacja jest bardzo niekomfortowa i tylko radykalny ruch może oczyścić atmosferę. Przeciwko wypłacie dywidendy poza zainteresowanymi, są chyba wszyscy na rynku (poza Witoldem Gadomskim z GW, ale już Maciek Samcik mocno z nim polemizuje na łamach tego dziennika). Sprzeciwia się KNF (i to bardzo wyraźnie), NBP, po części rząd (stoi w rozkroku, ale raczej chyba jest na nie, co zresztą pokazuje obecne głosowanie), media, ekonomiści, inne banki. Prezes Pruski wykonał ciekawą woltę, co wg Pulsu Biznesu jest oznaką szukania pomocy ze strony ministra finansów.

Czy zatem dojdzie do odwołania Prezesa? Naszym zdaniem jest to obecnie bardzo prawdopodobne, znacznie bardziej niż kiedykolwiek. Decyzja RN to swego rodzaju wotum nieufności. W takich czasach właściciel musi dobrze współpracować z Zarządem. Sam Prezes na te ciężkie czasy sprawdził się naszym zdaniem bardzo dobrze. Pytanie jednak jest podstawowe – czy Minister Skarbu w tym momencie go nie poświęci, żeby ratować sytuację? Po pierwsze – ośmiesza to wszystko rząd, gdzie jeden minister występuje przeciwko drugiemu. Po drugie konfliktuje to rząd z KNF i NBP. I jak się cokolwiek teraz będzie dziać na rynku (łącznie z małą akcją kredytową), to będzie winien właśnie rząd i Donald Tusk. Po trzecie dramatycznie wpływa to na postrzeganie skuteczności KNF, a zatem i stabilności systemu bankowego w Polsce. Oczywiście takie rzeczy jak niepewność akcjonariuszy mniejszościowych (wpływa na wycenę akcji i zmniejsza szansę uplasowania nowej emisji) to już przy tym pestka.

I na koniec smaczek. Kolejna zmiana Prezesa największego banku w Polsce, to nie jest dobra informacja. W obecnych czasach robić długotrwałe konkursy? Czekać, aż nowy Prezes skompletuje sobie Zarząd? No way! Czy to nie wygląda na bycie między młotem a kowadłem? Czy znajdzie się Salomonowe rozwiązanie?

Kto mógłby być nowym Prezesem PKO BP, gdyby już doszło do zmian? Albo któryś z wiceprezesów, albo…. tak, tak. Ta sytuacja z całą pewnością zwiększa szanse Sławomira Lachowskiego, który na białym koniu może jako wybawca przyjść z pomocą Ministrowi Skarbu, bankowi i całemu rynkowi. Obecnie będzie i tak taka burza, że wszyscy mogliby to zaakceptować bez zbędnych dyskusji i z ulgą. Pytanie czy w ogóle zmiana w Zarządzie będzie, czy Minister taką opcję przewiduje no i oczywiście co na to Lachowski? Były Prezes BRE Banku jest jednak do wzięcia i nikt nie ukrywa, że część osób z obecnego Zarządu PKO BP jest mu bardzo bliska. A zatem? Kto wie…
Źródło: PR News