Byki coraz słabsze

Piątkowe popołudnie oraz weekend przyniosły nam kilka istotnych informacji, które miały wpływ na notowania głównej pary walutowej.

Pod koniec piątkowej sesji europejskiej na rynek napłynęła informacja o obniżeniu przez agencję Fitch ratingu Grecji. Agencja swoją decyzję argumentowała wzrostem zagrożenia politycznego dla wdrożenia dalszych środków oszczędnościowych. Spowodowało to silne spadki eurodolara, który dzień kończył w okolicy poziomu 1,41. Wzrost obaw podyktowany był także zaplanowanymi na niedzielę wyborami samorządowymi w Hiszpanii.

Zanim jednak wstępne wyniki zostały ogłoszone, w sobotę agencja S&P podała informację o obniżeniu perspektywy ratingu Włoch ze stabilnej do negatywnej. Utrzymała jednocześnie poprzednią ocenę długo i krótkoterminową, jednak zaznaczyła w swojej opinii pogorszenie perspektyw gospodarczych oraz coraz mniejsze szanse na ograniczenie deficytu publicznego w tym kraju. To negatywnie wpłynęło na nastrój inwestorów, gdyż Włoch są zaliczane do grona krajów PIIGS i mogą być potencjalnym źródłem kłopotów, szczególnie, że w ostatnich prognozach Komisji Europejskiej kraj z Półwyspu Apenińskiego ma się w tym roku rozwijać w tempie zaledwie 1%, a w przyszły ma przyśpieszyć do 1,3%. Kolejne wieści negatywnie wpływające na sentyment rynkowy pojawiały się w niedziele wieczorem, kiedy zostały opublikowane wstępne wyniki wyborów samorządowych w Hiszpanii.

Rządzący obecnie socjaliści przegrali w większości okręgów uzyskując 27,81% poparcia. Zwyciężyła Partia Ludowa, która uzyskała 37,58%. Sam wyniki nie martwi jednak inwestorów, tak jak premiera Jose Luisa Zapatero, który chyba pogodził się z małą szansą na wygraną w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych. Rynki finansowe bardziej obawiają się, że po zmianie władzy na jaw wyjdą ukrywane przez władze samorządowe długi, tak jak to było po zeszłorocznych wyborach w Katalonii. Gdy coś podobne stało się teraz to wzmogłoby to protesty społeczne i obniżyło zaufanie to Hiszpanii, co wiązałby się ze wzrostem kosztu zadłużenia jak i trudnościami w pozyskiwaniu nowych środków. To wszystko sprawiło, że dziś rano kurs eurodolara oscyluje w okolicy 1,4040.

Złoty traci

Napływające ze świata niekorzystne informacje, pogarszające globalny sentyment oddziałują także na polską walutę. Złoty od końcówki piątkowej sesji europejskiej silnie traci na wartości i dziś rano za amerykańską walutę trzeba zapłacić 2,8015, zaś za euro 3,9425. Ogólnoświatowy wzrost awersji do ryzyka powoduje, że inwestorzy wycofują swoje środki z bardziej ryzykownych aktywów. Widać to było w podczas dzisiejszej sesji giełdowej w Azji, gdzie indeksy mocno spadały, a także na rynku surowców. W obliczu rosnących obaw związanych z przyszłością Grecji, Hiszpanii i innych peryferyjnych krajów Strefy Euro, a także Stanów Zjednoczonych, których gospodarka w ostatnim czasie nie prezentowała dobrych wyników kondycja złotego może się pogarszać. Szczególnie, że informację z rodzimego podwórka, tak jak weekendowa wypowiedź Marak Belki, który stwierdził, że oczekiwania rynkowe ws. stóp prawie pokrywają się z jego własnym nie są już wystarczającymi impulsami, by na dłużej przezwyciężyć siłę globalnych informacji.

Aktywność przemysłu i usług w Strefie Euro

Dzisiaj poznamy dwie istotne publikacje makroekonomiczne. Obie zostaną ogłoszone o godzinie 10:00 i będą dotyczyć Strefy Euro. Pierwszą będzie wstępny odczyt indeksu PMI dla sektora przemysłowego. Analitycy spodziewają się spadku o 0,6 pkt do wartości 57,4 pkt. Druga publikacja będzie traktować o aktywności w sektorze usługowym. Według konsensusu rynkowego indeks PMI dla tej gałęzi gospodarki ma wynieść 56,5 pkt, czyli o 0,2 pkt mniej niż w poprzednim okresie.

Źródło: FMC Management