BZ WBK odda 7 proc. za zakupy w internecie

Kolejny bank wpisuje się w trend zapoczątkowany przez Alior Sync. BZ WBK poinformował właśnie, że będzie oddawał 7 proc. za zakupy dokonane kartą płatniczą w internecie. 


BZ WBK jako trzeci już bank zamierza oddawać część wydatków dokonanych na zakupach w internecie. Pionierem takiej usługi był Alior Sync, który wprowadził ją w czerwcu w ramach swojego konta osobistego. Początkowo oddawał 5 proc. od wszystkich zakupów, ale później zdecydował się na zmianę warunków. Od 24 października do zwrotu przestały się kwalifikować niektóre typy transakcji, m.in. doładowania elektronicznych portmonetek, zakupy w kasynach oraz zakładach bukmacherskich czy u brokerów ubezpieczeniowych. Niedawno poinformował też, że od 1 stycznia 2013 roku usługa będzie dostępna tylko dla klientów aktywnie korzystających z konta osobistego, czyli m.in. takich, którzy zasilają konto wpływem 1500 zł, dostają wynagrodzenie od pracodawcy lub utrzymują saldo zadłużenia na poziomie 3 tys. zł. Usługa od początku stała się kontrowersyjna, bo bank zdecydował się oddawać nawet 1250 zł miesięcznie. W praktyce okazało się, że dla niektórych osób stało się to furtką do wyłudzeń premii z banku, a sam bank zaczął kwestionować podejrzane wypłaty.

By ustrzec się przed takimi problemami, mBank ustanowił znacznie niższy limit. Zobowiązał się, że też będzie oddawał 5 proc. wybranym klientom, ale tylko do kwoty 50 zł miesięcznie. Na 20-proc. zwrot mogli liczyć natomiast ci, którzy dokonali zakupów w sklepach: Apple Store, Apple iTunes Store, PlayStation Store, PlayStation Network oraz xBox LIVE Marketplace. I w tym przypadku nie obyło się jednak bez zamieszania. Okazało się bowiem, że promocja podzieliła klientów na lepszych i gorszych. Czyli takich, którzy nie otrzymali możliwości skorzystania z oferty. Wówczas bank informował jednak, że jest to pilotaż, który ma na celu oszacowanie popularności takiej usługi. Jak do tej pory nie weszła ona jednak do standardowej oferty.

W tym tygodniu do grona banków zwracających za zakupy w internecie dołączył BZ WBK. Bank zobowiązuje się oddać 7 proc., jeśli zakupy zostaną opłacone kartą płatniczą. W tym przypadku jest to jednak promocja ograniczona czasowo, a maksymalnie będzie można odzyskać 100 zł przez 2 miesiące. Promocja trwa od 26 listopada 2012 r. do końca stycznia 2013 r. i jest podzielona na dwie tury. Pierwszy etap to transakcje dokonane do końca roku, drugi – w styczniu. W każdej turze posiadacz karty może odzyskać po 50 zł.

Podobnie jak w przypadku Alior Sync, z promocji wyłączone są płatności on-line kartą w punktach prowadzących działalność sklasyfikowaną jako: zakłady bukmacherskie, kasyna, usługi transportowe, instytucje finansowe oraz brokerzy i pośrednicy ubezpieczeniowi. 

Usługa moneybacku za zakupy internetowe dopiero raczkuje, ale nie można wykluczyć, że podobny mechanizm zastosują w przyszłości inne banki. Jest to bowiem ciekawy sposób budowania lojalności klienta, zwłaszcza w kontekście dynamicznie rosnącego rynku e-commerce. Być może nawet bardziej perspektywiczny, niż popularne na naszym rynku karciane moneybacki. Ich przyszłość staje bowiem pod znakiem zapytania z uwagi na planowane obniżki opłat interchange, z których to w dużej mierze są finansowane. Widać to zresztą już w działaniach banków, które ograniczają wysokość premii z tytułu zakupów kartowych (BZ WBK, BPH, Toyota Bank). Wyjątkiem na tym tle jest Kredyt Bank, który co jakiś czas informuje o nowych akcjach promocyjnych z wykorzystaniem karcianego moneybacku.

Niedawno pisałem o tym, że wybranym klientom będzie zwracał 5 proc. za paliwo, zakupy biletów lotniczych czy za rachunki w restauracjach. Teraz poinformował, że odda także 3 proc. za zakupy sprzętu RTV lub AGD za pomocą karty płatniczej. Także Alior Sync ruszył niedawno promocją w ramach której będzie zwracał 7 proc. za zakupy kartowe. Ale tylko przez trzy miesiące.

Jeszcze innym mechanizmem jest zwracanie klientom części kwoty wydanej na opłacanie rachunków. Taki moneyback stosują PKO BP, Credit Agricole i Citi Handlowy. Wszystkie trzy banki oferują zwrot na poziomie 10 proc., ale w praktyce gra toczy się o niewielkie kwoty. Jakiś czas temu pisałem, że taki bonus ma przede wszystkim silny wydźwięk marketingowy, bo w praktyce odzyskać można niewielkie kwoty – rzędu 100-200 zł. Przy czym trzeba związać się z bankiem na dłużej.

Przy okazji Kredyt Banku jest też i zła informacja. Od 15 stycznia bank obniża oprocentowanie swojego flagowego produktu Ekstrakonto Plus z 7 do 5 proc. Pytanie, czy po tej obniżce konto utrzyma status „prawdopodobnie najwyżej oprocentowanego rachunku w Europie”?

Napisz do mnie: wboczon@prnews.pl

//