Ceny samochodów już jesienią powinny spaść

Do tego kurs złotówki spadł na tyle, że na jesieni jest szansa na obniżki cen w salonach o co najmniej kilka procent. I tym samym na dalszy wzrost sprzedaży. Szefowie koncernów z optymizmem patrzą w przyszłość. – Sytuacja w branży motoryzacyjnej wyraźnie się stabilizuje – mówi Wojciech Halarewicz, dyrektor zarządzający Mazda Motor Poland. W lipcu Mazda sprzedała w Polsce 265 samochodów i zebrała zamówienia na 200 następnych, które dostarczy w sierpniu. – Kurs złotego jest już dużo korzystniejszy, chociaż aby przełożyło się to na wyraźne obniżki cen w salonach, musi zejść poniżej 4 zł – podkreśla Halarewicz.

Analitycy walutowi przewidują, że może się tak stać już we wrześniu, co oznacza, że na jesień nowe auta będą tańsze. To powinno przyciągnąć do salonów klientów indywidualnych. Na odradzającym się popycie najbardziej korzysta dominujący na naszym rynku (obok Skody) Fiat, a także firmy z Azji – Mitsubishi i Hyundai.

Zdaniem Halarewicza powoli widać też oznaki ożywienia na rynku flotowym, który kompletnie zamarł w pierwszej połowie roku. Gdy okazało się, że kryzys nie jest taki straszny polskim firmom, przedsiębiorcy zaczęli zamawiać nowe auta firmowe. – Z tego powodu spodziewam się utrzymania sprzedaży na niezłym poziomie w całej branży również na jesieni – zaznacza Halarewicz. Niezły wynik oznacza ok. 280 tys. nowych aut sprzedanych w całym 2009 roku, czyli mniej więcej tyle, co dwa lata temu.

W pierwszym półroczu sprzedaż ciągnęli obcokrajowcy, głównie Niemcy, korzystający z programu państwowych dopłat. W drugim zaś rynek mają już rozruszać zakupy klientów z Polski. Jak wynika z badań portalu Money.pl, co trzeci internauta chce w tym roku kupić samochód. Blisko jedna piąta spośród tych, którzy to deklarują, myśli o nowym modelu.

W naszych salonach nie widać jak jeszcze kilka miesięcy temu kolejek turystów zakupowych z Niemiec, którzy do niedawna wykupywali na pniu wszystkie małe auta. Z tego powodu można już od ręki kupić u nas modele wcześniej trudno dostępne np. Toyotę Yaris w podstawowej wersji.

Pierwsze symptomy stabilizacji widać też w produkcji aut. Nawet fabryki borykające się z załamaniem się zamówień notują wzrost, licząc miesiąc do miesiąca. – Zamówienia na Chevroleta Aveo na jesień wynoszą ok. 2 tys. sztuk miesięcznie. To o połowę więcej od produkcji np. w maju czy czerwcu – mówi związany z fabryką FSO Marek Dyżakowski, przewodniczący Sekcji Krajowej Forum Związków Zawodowych.

Dyżakowski podkreśla jednak, że w całym 2008 r. wyprodukowano 140 tys. sztuk Aveo, a w tym roku sukcesem będzie 40 tys. Z polskich fabryk jedynie Fiat zanotował wzrost produkcji w pierwszym półroczu o ponad 20 proc. Na Fiata przypada blisko 70 proc. wszystkich wyprodukowanych w Polsce samochodów osobowych. – Trzeba pamiętać, że spadki z początku roku rekompensuje wzrost eksportu do Niemiec, Francji czy Włoch – krajów gdzie wprowadzono dopłaty do zakupu nowych aut – mówi Rafał Orłowski, analityk Automotivesuppliers.pl.

Stąd też duża popularność tanich i oszczędnych modeli jak Fiat Panda. Produkcja może jednak znów spaść, kiedy dopłaty się skończą. Analitycy są przekonani, że wtedy sytuacja w dużej mierze będzie zależała od kondycji gospodarki w strefie euro pod koniec tego roku. – Jeśli pojawią się oznaki ożywienia, to jest szansa na miękkie lądowanie – zaznacza Rafał Orłowski.

Tomasz Dominiak