Chiny walczą ze „spekulantami”, a Putin ogłasza koniec recesji

Niedawno dowiedzieliśmy się, że wzrost PKB w I kw. tego roku przyspieszył do 11,9 proc. Co godne uwagi, odbywał się on przy mniejszej niż oczekiwano inflacji, która wyniosła 2,4 proc. w marcu wobec prognoz o 0,2 pkt. proc. większych.

CHINY – Rząd chce ograniczyć spekulacje na rynku nieruchomości

Rząd szybko po publikacji stwierdził, że będzie ostrożny przy kończeniu swych programów pomocowych, jako, że szybszy wzrost wynika po części z efektu bazy oraz zaaplikowanych środków stymulacyjnych. Krótko potem jednak rozpoczęła się cała kampania przeciwko wzrostowi cen mieszkań, które w marcu zdrożały o 11,7 proc. r/r. Początkowo zwiększono wymagany poziom wkładu własnego na zakup drugiego mieszkania z 40 do 50 proc. Zwiększono też oprocentowanie kredytów. Nakazano bankom również „znaczne” zwiększenie powyższych wymagań na zakup trzeciego mieszkania. Wkrótce jednak zastosowano niemalże drakońskie metody walki ze spekulacją. Zabroniono bankom kredytowania zakupu trzeciego mieszkania, a klienci, którzy nie płacą podatków ani składek ubezpieczeniowych w danym mieście, nie uzyskają tam pożyczki. Nie minęło wiele czasu, jak zażądano od firm deweloperskich, by przed rozpoczęciem realizacji projektu inwestycyjnego, przedstawiali odpowiednim władzom plany pozyskiwania środków na finansowanie tych projektów.

Po przedstawieniu licznych metod walki ze wzrostem cen nieruchomości, analitycy doszli do ciekawych wniosków. Otóż spadki cen przeciętnych mieszkań mogą sięgnąć 10 proc., a tych droższych nawet 20 proc. Wszystko to ma się dziać przy obrotach nawet o połowę mniejszych niż dotychczas. Ponadto, największy w Chinach dom maklerski – Citic – uważa, że nałożone „sankcje” spowodują przepływ „olbrzymich funduszy” na rynek akcji. Szacuje się, że może to być nawet 400 mld juanów (59 mld USD).
W cieniu wydarzeń rynku nieruchomości przebiegała dalsza dyskusja w kwestii umocnienia juana. Głos w sprawie poparcia dla takiego ruchu zajął Międzynarodowy Fundusz Walutowy, premier Singapuru, jak i prezesi banków centralnych Indii i Brazylii. Na drugim szczycie państw BRIC nie rozmawiano jednak na ten temat. Z dodatkowych informacji warto wspomnieć o spekulacji jakoby Chiny miały w sierpniu uruchomić kolejny pakiet pomocowy o wartości 4 bln juanów – ciężko jednak sobie to wyobrazić, gdy gospodarka już idzie do przodu jak oszalała.

Nałożenie ograniczeń na rynku nieruchomości poważnie zaciążyło na indeksach, które wyłamały się dołem z wielomiesięcznego trójkąta. Jesteśmy też poniżej 200-sesyjnej średniej kroczącej, więc sytuacja nie wygląda najlepiej i trzeba liczyć się z kontynuacją przeceny.

ROSJA – Putin mówi o końcu recesji

Premier Rosji stwierdził, że jego kraj wyszedł już z recesji, a wzrost gospodarczy w tym roku będzie większy niż zakładała to pierwotna rządowa prognoza mówiąca o 3,1 proc. Pochwalił się też pierwszym w tym roku wzrostem portfela kredytów, który w marcu wyniósł 1,5 proc. To punkt honoru dla rządzących, gdyż ostatnia recesja wyjątkowo silnie odbiła się na sektorze bankowym. Kolorowo jednak nie jest, o czym między innymi mówi Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Co prawda, podniósł on prognozę tegorocznego wzrostu PKB z 3,6 na 4 proc., ale mówi o jego „przygaszonej” formie. Hamulcowym jest tutaj popyt konsumpcyjny, który w Rosji wciąż jest pod silną presją.

Rynki finansowe to jednak zupełnie inna historia. Zdaniem analityków UBS i Commerzbanku rubel jest zaniżony o 25 proc, co kładzie ciągłą presję na jego umacnianie. Bank centralny nawet widzi benefisy takiego ruchu, ale rząd jest przeciwnego zdania. Sprawa jest więc niezmiernie polityczna, a niezależność banku centralnego to w Moskwie rzecz dyskusyjna. Bank stara się więc ograniczyć aprecjację waluty. Kolejną pozytywną wiadomością są ceny obligacji skarbowych denominowanych w dolarach. Stawki 3,741 proc. dla pięciolatek i 5,082 proc. są korzystne dla budżetu i świadczą o pozytywnym postrzeganiu Rosji przez inwestorów zagranicznych. Zresztą takie ośrodki analityczne jak Credit Suisse czy VTB Capital wciąż zalecają zakup akcji z moskiewskiego parkietu.

Sam rynek akcyjny korygował się w ostatnich dniach. Jak na razie to jedynie ruch powrotny do linii trendu, co jest naturalną tendencją. Trzeba jednak stale monitorować sytuację, gdyż w przypadku eskalacji greckich problemów parkiet w Moskwie z pewnością nie uniknie przeceny.



INDIE – Inflacja staje się poważnym problemem

Największym problem Indii jest inflacja. W marcu nieznacznie się ona zwiększyła z 9,89 proc. w lutym do 9,90 proc. w marcu. Prognozy były wyższe, ale ceny płacone przez robotników, czy wzrost cen żywności wciąż pozostają dwucyfrowe. Rządzący z niecierpliwością czekają na lato, kiedy opady deszczu mają zwiększyć podaż żywności, a więc obniżyć jej ceny. W zeszłym roku opady były bardzo słabe, dlatego żywność jest obecnie tak droga. Bank centralny nie czeka jednak z założonymi rękoma i już drugi raz podniósł podstawową stopę procentową o 25 pkt. bazowych do 3,75 proc. Nakazał też bankom zwiększenie obowiązkowych rezerw z 5,75 proc. do 6 proc. Całą sytuację chcą wykorzystać zagranicznie sieci handlu detalicznego takie jak Wal-Mart, Carrefour czy Tesco, które mają niezmiernie utrudniony dostęp do rynku (mogą tylko operować w sektorze hurtowym). Twierdzą one, że luźniejsze regulacje (aktualne chronią małe sklepiki) sprawią, że wyeliminowanych zostanie wielu pośredników, a tym samym spadną ceny produktów. Kolejnym problemem jest fatalna infrastruktura. McKinsey oszacował, że potrzeba aż 2,2 biliona dolarów, aby infrastruktura zaczęła pomagać, a nie przeszkadzać we wzroście gospodarczym czy przy dławieniu inflacji.

Sam rynek ma problemy przy poziomie 18 000 punktów. Jak na razie nie ma złych sygnałów, oprócz wyraźnego spłaszczenia trendu wzrostowego, ale problemy greckie i tutaj mogą narobić trochę zamieszania.


BRAZYLIA – gospodarka kwitnie, ale rynek ma problemy

W Brazylii obserwujemy klasyczną sytuację, kiedy gospodarka ma się wspaniale, ale rynek już niekoniecznie, gdyż zdążył wiele pozytywnych informacji uwzględnić w cenach. Jakie są te pozytywne wiadomości? Przykładowo sprzedaż detaliczna w lutym wzrosła aż o 12,3 proc. r/r wobec prognoz na poziomie 10,5 proc. Miesięczny wzrost też nie rozczarował i wyniósł 1,6 proc. W przypadku całej gospodarki mamy ciągły festiwal podnoszonych prognoz. Teraz Morgan Stanley zwiększył swoje oczekiwania na ten rok z 5,8 proc. na 6,8 proc. Wypowiadający się w samych superlatywach o Ameryce Łacińskiej Międzynarodowy Fundusz Walutowy też zwiększył swoje oczekiwania, ale pozostaje bardziej konserwatywny z prognozą równą 5,5 proc. Taki obraz aż prosi się o wyższe stopy procentowe i dzisiaj (28 kwietnia) prawdopodobnie rozpocznie się proces wzrostu kosztu pieniądza. Ma szansę być to najagresywniejsze zacieśnienie polityki od czasu nastania ery prezydenta Luli w roku 2003. Prezes banku centralnego z prezydentem już rozmawiał i mówił o łagodniejszym efekcie politycznym, jak i szybszym gospodarczym w przypadku zdecydowanej, a nie stopniowej akcji wzrostu stóp.

Sam rynek w ostatnich dniach pokazał swoją słabość na tle innych parkietów. Dynamiczne oddalenie się od swojego szczytu, który tylko nieznacznie przekracza poprzednie maksimum, nie wygląda najlepiej. Oczywiście trzeba poczekać, aż rynek wyrysuje jakąś przekonywującą formację, ale oznaki słabości już można dostrzec.

Źródło: Xelion. Doradcy Finansowi