Chris Skinner: Bankowość nie zawsze będzie pod ochroną

18 kwietnia odbyło się inauguracyjne spotkanie polskiego oddziału The Financial Services Club, na którym wykład wygłosił prof. Grzegorz Kołodko. Z tej okazji zaprosiliśmy na rozmowę Chrisa Skinnera, przewodniczącego klubu, a jednocześnie aktywnego blogera i eksperta śledzącego najnowsze trendy w bankowej technologii.

Michał Kisiel, Bankier.pl: Od wielu lat obserwuje Pan to, jak się zmienia sektor finansowy, analizuje Pan najważniejsze trendy. Czy Pana zdaniem możemy mówić o przyspieszeniu zmian? Czy może jest to tylko iluzja wynikająca z coraz szybszej wymiany informacji, nadmiaru generowanego przez media społecznościowe, blogi, media informacyjne? Jakie siły dziś najmocniej wpływają na kształt sektora finansowego?

Chris Skinner, Financial Services Club: To trudne pytanie, ponieważ mamy do czynienia z fundamentalnymi zmianami wynikającymi z wszechogarniającego fenomenu internetu. Firmy takie jak Google, Facebook czy Apple są w naszych kieszeniach i portfelach przez 24 godziny na dobę. Możliwość dokonywania mobilnych transakcji zmienia to jak działają całe gospodarki, całe kontynenty.

Pięć lat temu w Afryce nie istniała infrastruktura płatnicza. Dziś w Kenii 40% PKB przepływa przez systemy płatności mobilnych, a takie same zmiany zachodzą w innych krajach regionu. Inaczej rzecz ujmując – świat, który niegdyś istniał w separacji, bez elektronicznej infrastruktury, dziś jest podłączony do sieci, z telefonią komórkową wszędzie. 7 miliardów ludzi może korzystać z usług bankowych poprzez urządzenie, które jest z nimi wszędzie – w pracy, domu, autobusie, kinie, nawet w łóżku. Wszędzie. To fundamentalna zmiana.

Wracając do pana pytania zatem – ta fundamentalna zmiana dotyka bankowości, ale tempo zmian nie ulega przyspieszeniu. To tylko ewolucja. Twierdzę tak ponieważ bankowość jest znacząco inna niż reszta sektorów gospodarki. Jest chroniona przed nową konkurencją przez licencjonowanie działalności. Oznacza to, że banki mogą dotrzymywać kroku zmianom w technologii w swoim własnym tempie, oglądając się raczej na inne banki niż na nowych konkurentów i nie-bankowych dostawców. Tak było w przypadku wszystkich dotychczasowych przełomów technologicznych – call centers, internetu. Sądzę, że tak samo będzie w przypadku technologii mobilnych. Tak więc najważniejszymi siłami kształtującymi ten sektor nie jest technologia czy nowi konkurenci, ale dotychczasowi gracze i regulacje prawne.

Można powiedzieć, że banki tracą grunt pod nogami na wielu polach. Jako wsparcie dla sektora realnego (stając się siłą destabilizującą, obciążeniem dla podatników ratujących bankrutów), jako zaufani pośrednicy (dzięki skandalom związanym z mis-sellingiem, „ustawianiem” LIBOR itp.), jako dostawcy najbardziej podstawowych usług (m.in. tracąc monopol na płatności dzięki PSD, konkurując z rynkami pożyczek P2P), jako liderzy technologii. Czy pozycję banków w pokryzysowej gospodarce można obronić czy będzie się ona osłabiać w najbliższej przyszłości?


Oczywiście, że broniłbym roli banków. Bankowość istnieje po to, aby wspierać postęp i inwestycje, stabilizować równowagę pomiędzy ryzykiem a innowacją, umożliwiać handel i wymianę i chronić przed zadłużeniem i stratą. Sektor bankowy stracił równowagę w ostatniej dekadzie, ale odzyskuje ją w tej chwili. I to jest istota sprawy: bankowość to równowaga pomiędzy ryzykiem a stratą. Ta równowaga często ulega zachwianiu, w którąś ze stron. Teraz odchyliliśmy się zbytnio uciekając od ryzyka, w stronę stabilności i refinansowania. To dlatego mamy problemy z cięciami wydatków („austerity”) i brakiem dostępu do finansowania. To się zmieni.

Widzę do czego zmierza pana pytanie – czy potrzebujemy kogoś innego, innych podmiotów, które oferowałyby usługi bankowe? Odpowiedź brzmi „tak”. Ten sektor był chroniony, ale ta ochrona ulega erozji, jak pan wspomina, poprzez deregulację niektórych procesów. Płatności mogą być przetwarzane przez nie-banki i spodziewam się dalszego kurczenia się granic czynności bankowych. Niezależnie czy będzie to wynikiem zmian regulacyjnych czy technologicznych, to kurczenie się zmniejszy tort do podziału. To będzie doskonała okazja dla nowych graczy i innowatorów, aby uszczknąć coś z tego, niegdyś dobrze chronionego, tortu.

Jednym z tematów powracających w Pana publikacjach jest przyszłość pieniądza. Pieniądz zmienia swoją postać – na całym świecie rozkwitają systemy płatności mobilnych, wirtualne waluty. Wciąż jednak, nawet w erze cyfrowej, przesyłanie pieniędzy, szczególnie w skali międzynarodowej, jest kosztowne i dość skomplikowane. Czy infrastruktura płatności spełnia swoje zadanie, czy też może wlecze się za zmianami w technologii? Jak zmienią się systemy płatnicze w najbliższych kilku latach?

Większość tego o czym piszę o przyszłości pieniądza dotyczy relacji pomiędzy ostatecznym użytkownikiem – przedsiębiorcą i konsumentem – oraz transakcji – zakupu i sprzedaży. Pieniądz jest wyłącznie procesem wymiany pomiędzy tymi dwoma stronami – kupującym i sprzedającym produkt lub usługę.

Dzisiaj telefon komórkowy może być zarówno punktem zakupu, jak i sprzedaży. Można wymieniać dobra i usługi za pieniądze lub punkty. Można wymieniać wartość za pomocą transakcji bankowych albo oferując mile lotnicze, złoto w World of Warcraft lub bitcoiny. Proces wymiany to trzon bankowości. Infrastruktura bankowa jest w centrum większości dokonywanych transakcji. Ale obracanie wartością za pomocą tej tradycyjnej infrastruktury może z biegiem czasu tracić na znaczeniu, w miarę jak ważniejsze stawać się będą inne formy takie jak Amazon Coins czy Apple iTunes. One agregują wiele małych transakcji, łącząc je w większe. I to jest bardzo istotna zmiana. Wolumen transakcji przechodzących przez mobile billing czy agregatorów to najważniejsza zmiana zachodząca w infrastrukturze. To właśnie robi PayPal. On jest infrastrukturą, która bazuje na starych infrastrukturach, które nie nadawały się do obsługi internetowego handlu.

Bitcoin jest wart uwagi, ponieważ daje możliwość dokonywania transakcji zupełnie poza systemem bankowym. Bitcoin to wikicoin nowego internetu, poza kontrolą rządu i banku centralnego. Czy ten system osiągnie masę krytyczną, sięgając skali bilionów dolarów zamiast dzisiejszych miliardów? To się okaże. To jednak ważny fenomen i warto go obserwować.

Financial Services Club właśnie otworzył swój polski oddział. Co się kryje za tym przedsięwzięciem? Jakie Pana zdaniem są najważniejsze wyzwania, przed którymi stają banki w naszym regionie?

Financial Services Club to sieć działająca w Europie, w wielu miastach. Warszawa jest najnowszym miejscem, ale działamy także w Wiedniu, Londynie, Edynburgu, Dublinie, a wkrótce w Sztokholmie i Nowym Jorku. Celem jest stworzenie sieci na podobieństwo Rotary Club, ale skupionej na przyszłości bankowości i finansów. Zatem gdziekolwiek się pojawisz, powinieneś mieć możliwość dołączenia do klubu i spotkania przyjaciół. Nie jest to seria konferencji czy wydarzeń, ile raczej sieć społeczna pozwalająca zbudować kontakty, znajomości, przyjaźnie. I warto wspomnieć, że nie jest to drogie – wspieramy się sponsorami z branży technologii i usług doradczych, co zdecydowanie pomaga.

Wyzwania dla banków w Europie Środkowej i Wschodniej nie różnią się znacząco od tych, o których wspominałem we wcześniejszej części rozmowy. Różnicą jest to, że sektor bankowy tutaj okazał się o wiele bardziej odporny na kryzys. Banki nie były w takim stopniu wyeksponowane na ryzyko związane z instrumentami pochodnymi, jak instytucje w strefie euro, Wielkiej Brytanii i USA. To w rzeczywistości stawia największe wyzwania: czy banki powinny pozostać lokalne czy rozrastać się poza region? Czy banki powinny łączyć się i przejmować inne instytucje czy skupić się na tym, co robią dobrze: służyć lokalnej klienteli, jak czyniły to od lat? Myślę, że pozostaną przy drugiej opcji. Pierwsza jest dość ryzykowna, ale nigdy nie wiadomo. Stworzenie z regionalnych banków silnego gracza, innego niż Raiffeisen, byłoby interesującym posunięciem. Mam wrażenie, że Sberbank i inni myślą o tym.

Dziękuję za rozmowę.

Tematem najbliższego spotkania The Financial Services Club w Warszawie będzie przyszłość gotówki i systemów płatniczych. Gośćmi wydarzenia będą David Birch, ekspert Consult Hyperion oraz dr Jakub Górka z Uniwersytetu Warszawskiego. Spotkanie odbędzie się 5 czerwca w ambasadzie Wielkiej Brytanii.