Ciągle pod szczytem

Po neutralnym otwarciu popyt z samego rana natychmiast przystąpił do ataku na styczniowe szczyty. Ruch był na tyle szybki, że wystarczyła dosłownie chwila aby WIG20 dotarł do 1920 pkt. Podobna walka rozgrywała się na niemieckim DAX, z tą różnicą, że tam popyt próbował zdobyć 5000 pkt.

Podczas ataku na szczyty jedyną spółką z WIG20 na minusie była TPSA, która potwierdzała swój defensywny charakter. Potyczka na szczycie zakończyła się bardzo szybko i niedźwiedzie zepchnęły indeks poniżej poziomu 1900 pkt. Po nieudanej próbie osiągnięcia nowego tegorocznego maksimum do grona spadkowiczów  dołączył PEKAO, co definitywnie oddalało perspektywę kolejnych szans dobrego zakończenia sesji. Poranny atak optymizmu wyparował również wśród zachodnich graczy i DAX meldował się na poziomie neutralnym. Ostatecznie na tej przepychance przy szczytach zyskał jedynie szeroki WIG, który osiągnął nowe tegoroczne maksimum i znalazł się najwyżej od 17 października ubiegłego roku.

W ciągu dnia jedyną informacją był spadek krajowej produkcji przemysłowej rok do roku o 12,4 proc. czyli więcej niż oczekiwano, ale nie na tyle dużo by można było mówić o większym zaskoczeniu. Takie pogorszenie było brane pod uwagę, a poza tym standardowo polskie dane nie mają wpływu na GPW, więc i tym razem pozostały niezauważone.

Bardzo ciekawa była końcówka dnia kiedy na przekór rosnącym zachodnim i amerykańskim rynkom nasz parkiet zszedł poniżej poziomu otwarcia i na solidnym obrocie zakończył dzień pod kreską. Po raz trzeci strefa styczniowych maksimów okazała się zdecydowanie za silna i powstrzymała byczą euforię.

Ostatnią szansą byków są jeszcze dzisiejsze notowania w USA. Jeżeli początkowe plusy zostaną utrzymane bądź powiększone jutro będziemy oglądać kolejny szturm na dzisiejsze maksima. W przeciwnym wypadku inwestorzy przestraszą się sytuacji w myśl której, jak coś nie chce rosnąc to musi spadać. Tym samym tuż po dotknięciu maksimów rozpocznie się realizowanie scenariusza korekty ostatnich zwyżek i wyczekiwanie na solidniejsze podstawy wzrostów niż nadzieje i historycznie słabe dane, które są jedynie lepsze od fatalnych oczekiwań.

Paweł Cymcyk
Analityk
A-Z Finanse
Źródło: AZ Finanse