Cieszmy się tą chwilą

Nareszcie! Po wielu dniach powolnego osuwania się w otchłań bessy posiadacze akcji ujrzeli wreszcie światełko w tunelu.

Najpierw odbicie cen zobaczyliśmy na rynkach Europy Zachodniej (niemiecki DAX wystrzelił 3,2 proc. w górę), a potem także za oceanem. Na Wall Street indeksy zakończyły dzień wzrostami o 2,1-2,3 proc. I odbiły się od bardzo ważnych stref wsparcia.

Na tym tle zaledwie niespełna 1,3-procentowy wzrost indeksu WIG20 wygląda dość mizernie. Ale trzeba pamiętać, że startowaliśmy z bardzo niskiego poziomu, na początku sesji indeks największych spółek spadł poniżej 1760 pkt. Licząc od dna kupującym udało się więc wyciągnąć indeks w górę aż o ponad 50 pkt., bo ostatecznie zakończyliśmy dzień na poziomie 1813 pkt.

Powrót ponad ważną barierę 1800 pkt. cieszy (sprawdziły się nadzieje, że jeśli WIG20 nie straci jej z oczu, to powrót jest możliwy), ale niedosyt pozostał. Nasi gracze mogli zazdrośnie patrzeć na wzrosty w Budapeszcie, gdzie wczoraj indeks BUX poszedł w górę o 3,4 proc.

Tak czy owak, rynek wszedł w nieco lepszy okres. Nie wiadomo czy potrwa on długo, ale cieszmy się chwilą. Zmęczenie spadkami spowodowało, że do odbicia indeksów w górę nie potrzebowaliśmy żadnych poważniejszych bodźców. Wystarczyła dość optymistyczna wypowiedź sekretarza stanu Timothy Geithnera o tym, że gospodarki ożywią się jeszcze w tym roku oraz lepsze nastroje wokół sektora bankowego (inwestorzy spodziewają się niezłych wyników tuzów branży finansowej w USA).

Dziś w kalendarium danych makroekonomicznych nie będzie już tak pusto, jak w poniedziałek. Produkcja przemysłowa w Eurolandzie,  indeks koniunktury ZEW w Niemczech i sprzedaż detaliczna w USA to porcja informacji, która może rozpędzić giełdowy pociąg, albo zatrzymać go w pół drogi.

 A przecież będą jeszcze wyniki finansowe banku Goldman Sachs. Czeka nas więc ciekawy dzień, a gdybym miał typować, to stawiałbym, że mamy 60 proc. szans na kontynuację zwyżek cen. Choć inwestorom w Warszawie będzie trudniej, niż ich kolegom na innych rynkach, bo sesję zaczniemy z ciężkim odważnikiem wiszącym na indeksie WIG20. Po odliczeniu prawa do dywidendy z akcji KGHM wskaźnik cen największych spółek zacznie sesję z saldem niższym z grubsza o 30 pkt. A więc znów będzie co odrabiać.

Jerzy Nikorowski
Źródło: Superfund TFI