Cisza przed burzą – Wall Street dryfuje

Na wczorajszej sesji Amerykanie mieli okazję opatrzyć rany po panice, jaka przeszła niczym huragan przez wszystkie giełdy na świecie. Jednak czy optymizmu po komunikacie FEDu starczy na kolejne sesje?

Po najpoważniejszych spadkach od czasu kryzysu finansowego, amerykańskie indeksy otrzymały pretekst do wyczekiwanego odbicia. Oczywiście tym pretekstem stał się komunikat FOMC (Federal Open Market Committee) w sprawie stóp procentowych w USA. Inwestorzy oprócz informacji o stopach procentowych, pragnęli usłyszeć o możliwości realizacji kolejnego luzowania polityki monetarnej. Wyczekiwali najdrobniejszego sygnału od Bena Bernanke, że Quantitative Easing pod jakąkolwiek postacią pojawi się na rynkach.

Takiej informacji inwestorzy się nie doczekali. Dowiedzieli się jednak, że Rezerwa Federalna dyskutowała nad ewentualną stymulacją gospodarki i że w razie potrzeby może zostać uruchomiona. W połączeniu z zapowiedzią FEDu o pozostawieniu niemal zerowych stóp procentowych do połowy 2013 roku, indeksy wystrzeliły do góry.

Pytanie brzmi, czy słowa Rezerwy Federalnej wystarczą, aby kontynuować wczorajsze odreagowanie? Prawdopodobnie wczorajszy komunikat był jedynie dobrą wymówką, aby przerwać fatalną serię panicznej wyprzedaży. Sytuacja nie została nagle wyleczona, a wszystkie problemy tak po prostu nie zniknęły. Inwestorzy mają świadomość, że ostatnie spadki mogą być jedynie początkiem głębszej przeceny. Ciężko znaleźć twarde fundamenty ekonomiczne, które pozwoliłyby na powrót do hossy.

Za wcześnie na QE3?

Bardzo możliwe, że realizacja kolejnego programu stymulującego Stany Zjednoczone w bieżących okolicznościach, stałaby się paliwem do krótkoterminowego umocnienia indeksów. Lecz słaba kondycja Europy i wytracanie tempa Chińczyków w ostatecznym rozrachunku przeciążyłyby będących pod finansową kroplówką Amerykanów.

Europejskie zadłużenie nie zniknie z dnia na dzień i prędzej czy później światowe rynki powróciłyby do miejsca, w którym znajdują się obecnie. To pozwala przypuszczać, że Rezerwa Federalna może w dalszym ciągu wstrzymywać się z ilościowym luzowaniem polityki monetarnej. Dopiero gdy globalne rynki odrobią swoją pracę domową i zmierzą się z realnymi problemami nadmiernego zadłużenia, użycie finansowych dopalaczy stanie się bardziej rozsądne.

Tym samym w odróżnieniu do wczorajszej sesji, dzisiejszy handel na Wall Street może nie skończyć się beztroskim happy endem. Odreagowanie było potrzebne, ale wiele wskazuje na to, że dzisiaj Amerykanie mogą kontynuować wyprzedaż bez niepotrzebnej paniki.

Źródło: Bankier.pl