Co drugi bankrut widniał w KRD już 2 lata przed upadłością

fot. Shutterstock

W II kwartale bieżącego roku upadłość konsumencką ogłosiło 5,2 tys. osób, wynika z danych Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej. To niewiele mniej niż w rekordowym I kwartale. Większość z bankrutów miała problemy finansowe już dużo wcześniej: 61 proc. było notowanych w Krajowym Rejestrze Długów na trzy miesiące przed ogłoszeniem upadłości, a prawie połowa (48 proc.) nawet na dwa lata przed. Łącznie pozostawili po sobie prawie 147,4 mln długów.

I kwartał 2023 r. upłynął pod znakiem rekordowej liczby upadłości Polaków i Polek. Według danych COIG tylko w ciągu pierwszych 3 miesięcy bankructwo ogłosiło 5,3 tys. osób, co odpowiadało 1/3 wyniku z całego 2022 r. W II kwartale upadłości konsumenckich było już nieco mniej, bo prawie 5,2 tys. Łącznie w I półroczu br. liczba bankructw przekroczyła 10 tys. COIG przewiduje, że na koniec roku może osiągnąć poziom niespotykany od lat i być wyższa niż 20 tys.

– 2023 rok jest wyjątkowy pod względem wzrostu liczby upadłości konsumenckich. Ale zauważmy, że co drugie postępowanie upadłościowe ma swoją genezę jeszcze w pandemii. To efekt problemów finansowych powstałych 2-3 lata temu. Kolejnym motorem upadłościowym jest inflacja, utrzymująca się również przez długi okres czasu. I mimo systematycznego hamowania podwyżek cen w ostatnich miesiącach, nie można oczekiwać gwałtownej poprawy kondycji finansowej osób już zadłużonych. W najbliższych kwartałach można się raczej spodziewać dalszego wzrostu liczby upadłości konsumentów. Część z nich już dziś widnieje w KRD wśród 2,2 miliona wpisanych tam dłużników – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

W II kwartale 2023 roku kłopoty 48 proc. przyszłych bankrutów było widać w KRD na 2 lata przed ogłoszeniem upadłości. Trzy miesiące przed w rejestrze widniało 61 proc. osób, a w dniu ogłoszenia upadłości ten odsetek wzrósł do 64 proc.

– Większość przyszłych bankrutów ma już historię z długami i można ją łatwo sprawdzić. Długo utrzymujące się zadłużenie jest właśnie takim symptomem upadłości. Jednak jak pokazują nasze dane, część firm albo w ogóle nie sprawdza, albo sprawdza i bagatelizuje tę informację, podpisując wciąż umowy i pożyczając dłużnikom pieniądze, których ci nie będą w stanie oddać. Taki błąd popełniło w drugim kwartale 400 wierzycieli i to niejednokrotnie. W efekcie stracili ponad 147 mln zł. Te pieniądze będzie im bardzo ciężko odzyskać, o ile w ogóle się uda. To błędne koło mogą przerwać tylko firmy, weryfikując wcześniej konsumentów i unikając umów z dłużnikami – podkreśla prezes KRD.

Milionerzy na minusie

W II kwartale br. najwięcej przeterminowanych płatności wśród konsumentów, którzy ogłosili upadłość, miały osoby w wieku 36-55 lat. Ich wierzyciele nie zdołali odzyskać 80,8 mln zł. W grupie wiekowej powyżej 56 r.ż. należności zsumowały się do 44,3 mln zł. 26-35-latkowie nie uregulowali 22 mln zł. Wśród dłużników, którzy między kwietniem a czerwcem ogłosili upadłość, była też niewielka reprezentacja najmłodszego pokolenia (18-25 lat). Ich długi sięgały 1 mln zł.

Spośród niewypłacalnych konsumentów w II kwartale br., w KRD nieco częściej widnieli mężczyźni. Pozostawili też po sobie znacznie wyższą kwotę niż kobiety, bo 84,8 mln zł w niespłaconym zadłużeniu. Polki, które nie poradziły sobie finansowo, zostawiły nieuregulowane 63,6 mln zł wobec firm i różnych instytucji.

Na największe sumy konsumenci widniejący w KRD byli zadłużeni na Śląsku – 24 mln zł. Na drugim miejscu wśród województw pod tym względem uplasowało się Mazowsze – 22 mln zł. W niechlubnej czołówce znalazła się też Wielkopolska. Tu wierzyciele nie doczekali się od dłużników 20 mln zł.

Zdecydowanie najwięcej konsumentów, którzy ogłosili bankructwo, zamieszkuje miasta. Pozostawili po sobie stos zobowiązań do spłacenia na kwotę 79,3 mln zł. Najwięcej do oddania przypadało mieszkańcom miast o liczebności 20-50 tys. oraz powyżej 300 tys.

Tracą wierzyciele z różnych sektorów, ale też państwo i samorządy

Ponad 90,5 mln zł spośród 147,4 mln zł pozostawionych po upadłych konsumentach przejęły już instytucje zarządzające wierzytelnościami, takie jak firmy windykacyjne czy fundusze sekurytyzacyjne. Składa się na to 5662 zobowiązań 2790 dłużników. W kolejce po największe sumy ustawiła się również branża finansowa (banki, pożyczkodawcy, ubezpieczenia itp.). Bankruci mieli wobec nich łączne zaległości rzędu 50,7 mln zł. Z kolei 3,7 mln zł winni byli również administracji państwowej i samorządowej, w tym za 3/4 tej kwoty odpowiadały długi alimentacyjne, których nie umarza nawet ogłoszenie upadłości. Przeszło 1,5 mln zł nie doczekali się też operatorzy telekomunikacyjni.

– Upadłość konsumencka to ostateczne rozwiązanie. Wcześniej dłużnik powinien zrobić wszystko, aby tego uniknąć, bo życie bankruta nie jest łatwe. Przede wszystkim traci on cały majątek wraz z mieszkaniem, a poza tym jeszcze przez kilka lat będzie musiał spłacać tę część długu, która pozostanie po sprzedaży majątku. Wraz z ogłoszeniem upadłości będzie mógł zawierać tylko drobne umowy życia codziennego, czyli kupować żywność, środki czystości, opłacać abonament telefoniczny, które będzie pokrywał z pieniędzy niepodlegających zajęciu przez syndyka. Dlatego zanim dojdzie do złożenia w sądzie wniosku o upadłość, warto przyjąć pomoc negocjatorów, którzy działają w imieniu wierzycieli. Są oni w stanie ułożyć plan spłaty, tak aby dało się funkcjonować i jednocześnie regulować zaległości. Duża w tym rola samego dłużnika, bo tylko od jego zaangażowania i dyscypliny zależy powodzenie tego procesu – wyjaśnia Jakub Kostecki, prezes Zarządu firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.

Trzeba też mieć na uwadze, że postawa dłużnika już po ogłoszeniu bankructwa wpływa na decyzję sądu. Syndyk może złożyć wniosek o umorzenie postępowania upadłościowego, gdy konsument z nim nie współpracuje. Dotyczy to m.in. sytuacji, kiedy nie wyda on całego majątku, dokumentów, albo nie wykonuje obowiązków wynikających z Ustawy o prawie upadłościowym. Jeśli przed ogłoszeniem bankructwa dłużnik ukrył majątek, albo celowo nie regulował zobowiązań, sąd może odmówić ustalenia planu spłaty.

Źródło: KRD