Co jest szansą dla (masowej) biometrii w bankach?

Wdrożenia technik biometrycznych do zastosowań bankowych są już wystarczająco częste, by poważnie prognozować jej rosnące znaczenie w przyszłości. Biometrii nadal jednak daleko od takiej powszechności, jaką cieszy się na przykład bankowość mobilna.

Jedną z przyczyn jest zapewne fakt, że sektor finansowy kojarzy biometrię jako metodę ograniczenia ryzyk operacyjnych, zwiększenie bezpieczeństwa i, być może, zmniejszenia kosztów identyfikacji klienta. Dążenie do zmniejszenia kosztów nie jest aż tak silnym motywatorem zmiany, jak perspektywa nowych zysków.

Szansą dla większego upowszechnienia się identyfikacji biometrycznej może okazać się wykorzystanie jej w procesie płatności. Tutaj banki mogą dostrzec szansę zwiększenia przychodów, a nie zmniejszenia ryzyka czy kosztów operacyjnych.

Biometria w bankowości – dojrzała nowość


Uważa się, że już wkrótce biometria będzie dojrzałą technologią (np. mówi się w tym kontekście o roku 2019). W wielu dziedzinach już teraz znalazła pewne zastosowanie, a bankowość nie należy do wyjątków. Na polskim rynku najbardziej chyba znanym (bo pierwszym na taką skalę?) jest zastosowanie palca do wypłaty gotówki z bankomatów (rozwiązanie oparte jest na unikalności przebiegu naczyń żylnych w palcach człowieka). Ponieważ jesteśmy świadkami rosnącej liczby zastosowań komercyjnych, możemy już mówić o pewnej dojrzałości technik biometrycznych w zastosowaniu do bankowości. Na przykład już wkrótce wspomniana wyżej wypłata „na palec” będzie możliwa w kilku tysiącach kolejnych maszyn. Biometria odnalazła się także w takich produktach bankowych głównego nurtu, jak karty płatnicze. Świadczy to o tym, że niektóre banki zaczęły myśleć o biometrii jako o innowacji w perspektywie wieloletniej (ponieważ wymiana portfolio kart zajmuje z reguły tyle czasu). W związku z tym możemy już wyciągać pierwsze wnioski i lepiej prognozować przyszłość tego typu rozwiązań.

Przede wszystkim nasuwa się pytanie, dlaczego zastosowania biometryczne nie pojawiają się tak masowo i dynamicznie, jak inne współczesne innowacje technologiczne, na przykład bankowość mobilna czy karty zbliżeniowe? Właściwie oprócz egzotycznych rynków (z naszej, środkowoeuropejskiej perspektywy), jak np. Japonia, zastosowania tego typu nigdzie nie nabrały masy krytycznej. A przecież wygoda i pewność identyfikacji klienta są ważnymi atutami biometrii.

Przeszkodą są kosztowne wdrożenia


Jedną z odpowiedzi jest bariera kosztów inwestycyjnych. Jeżeli chcemy skutecznie zastosować biometrię do identyfikacji klienta w sieci oddziałów bankowych, natrafiamy na istotne koszty związane z wprowadzeniem nowego typu sprzętu, przeszkolenia personelu, opracowania procedur itd. Oczywiście dochodzą do tego „centralne” koszty wdrożenia, nie do uniknięcia w przypadku podobnych projektów. Jeśli jednak wprowadzenie bankowości mobilnej (czy płatności telefonem NFC) przenosi koszty końcowego urządzenia na klienta, to modernizacja bankomatów czy urządzeń w placówkach bezwarunkowo obciąża projekt. Dodając do tego prognozy przewidujące znacznie mniejsze znaczenie (a także liczbę) placówek bankowych w przyszłości i zmieniającą się ich rolę w dojrzałym modelu dystrybucji „omnichannel”, łatwo zrozumieć, dlaczego masowa implementacja biometrii nie jest postrzegana jako strategiczna, niezbędna już dzisiaj inwestycja.

Znacznie większej dynamiki należy się spodziewać w zastosowaniu biometrii w zdalnych kanałach dostępu. Dużo oczekuje się zwłaszcza w obszarze biometrii głosowej, która znacznie ułatwia bankowanie przez telefon i dostarcza zupełnie innych wrażeń klientom dzwoniącym do bankowych call centre. Jednak najbardziej znaczący krok wykonali już producenci urządzeń mobilnych, wprowadzając efektywne metody biometryczne służące identyfikacji użytkownika telefonów.

Apple ID i płatności odciskiem palca


Oficjalny rekord kwartalnego zysku netto potwierdził niedawno dominację Apple w dyscyplinie biznesowego wykorzystania trendów mobile. Produkcja iPhonea okazuje się najbardziej dochodowym biznesem mobilnym, znacznie lepszym od branży reklamowej (na tle Apple wyniki Google wyglądają naprawdę blado). Dlatego każda innowacja pojawiająca się na urządzeniach firmy z Cupertino zasługuje na szczególną uwagę. Wprowadzone całkiem niedawno logowanie do iPhonea za pomocą palca (linii papilarnych) stało się już dobrze akceptowanym standardem. Co więcej, znalazło zastosowanie w systemie płatności mobilnych Apple Pay. Dzięki temu płatności mobilne a la Apple to rzeczywiście płatności biometryczne. Jest wiele powodów, by przewidywać komercyjny sukces takiego podejścia do płacenia telefonem. Co więcej, rozwiązanie ma szanse stworzyć standard mobilnego portfela, który wreszcie zdobędzie serca konsumentów (po tylu nieudanych próbach, podejmowanych m.in. przez Google już kilka lat temu). Tak twierdzą znawcy przedmiotu, a ja, osobiście, podzielam ich zdanie. Jedną z podstawowych przewag rozwiązania (obok ogromnej bazy potencjalnych klientów i udanej implementacji technologii NFC w istniejący ekosystem) jest właśnie zastosowanie AppleID. Połączenie PIN (tego, co wiem) z odciskiem palca (tego, co mam) ma być właśnie tym złotym środkiem identyfikacji klienta w epoce mobilnej. Rozwiązaniem efektywnie łączącym właściwy poziom bezpieczeństwa z wygodą stosowania.

Płatności mobilne szansą na upowszechnienie biometrii w bankach


Płatności mobilne potwierdzane biometrycznie są czynnikiem, który może znacząco przyspieszyć upowszechnienie masowego zastosowania biometrii w bankowości. Jest tak z co najmniej czterech ważnych powodów.

Racjonalizacja kosztów


Płatności mobilne opierają się na wykorzystaniu urządzenia będącego własnością klienta, odpada więc duża część kosztów modernizacji hardware. Pod tym względem są nawet korzystniejsze kosztowo od wprowadzanych kart rozpoznających odcisk palca – wymiana plastików jednak kosztuje. Jeśli płatności mobilne wykorzystują istniejąca infrastrukturę (np. terminale NFC obsługujące tradycyjne karty zbliżeniowe), to wdrożenie jest relatywnie tanie.

Strona przychodowa


Biznes płatnościowy, mimo wielu zewnętrznych zagrożeń (jak np. postępujący, regulacyjnie wymuszony spadek przychodowości pojedynczej transakcji kartą) nadal jest w bankach źródłem zysku. W obszarze generującym przychody znacznie łatwiej uzasadnić inwestycję, zwłaszcza taką, która potencjalnie skłoni klientów do korzystania z naszego banku jako źródła pieniądza do transakcji. Trzeba jednak przyznać, że spadające opłaty typu interchange fee i erozja marż w płatnościach znacznie osłabia ten argument.

User experience

Płatności są najczęstszym powodem korzystania przez klienta z pieniędzy umieszczonych w banku. Jeśli banki obronią swoją jawną, widoczną dla klienta, obecność w procesie płatniczym, to zwiększą swoje szanse na przetrwanie cyfrowej rewolucji. A nawet mogą z optymizmem patrzeć w przyszłość. Wyzwanie jest trudne, ze względu na narastającą liczbę alternatywnych (od kart i przelewów międzybankowych) narzędzi i instytucji płatniczych. Biometria podnosi znacząco komfort i wygodę korzystania z płatności mobilnych. Staje się więc istotną bronią w strategicznej rozgrywce o przyszłość, w którą warto zainwestować.

Wzrost transakcyjności (psychologia konsumenta)


Znanym zjawiskiem jest wzrost skłonności do wydatków wraz ze zmianą narzędzia płatniczego z gotówki na kartę, zwłaszcza kredytową. Dla banków oznacza to zwiększenie wolumenów i liczby transakcji, a w konsekwencji wzrost przychodów. Przyczyn tego zjawiska jest wiele, ale jednym z najważniejszych mechanizmów jest brak fizycznego obiektu pomagającego kontrolować wydatki, jakim jest obecność gotówki w portfelu (lub jej brak). Z punktu widzenia bankowości detalicznej takie wygodne i niekontrolowane zakupy to źródło wzrostu przychodów z bankowości transakcyjnej w przyszłości. Biometria jest więc krokiem we właściwym kierunku.

Biometria w płatnościach mobilnych, stosunkowo tania we wdrożeniu i utrzymaniu, może przynieść bankom istotną przewagę w postaci wzrostu liczby transakcji i przeciętnej kwoty wydatków zakupowych klienta. Oba te elementy (pod warunkiem właściwego modelu prowizyjnego) pozytywnie wpłyną na wynik finansowy. Stąd moje przekonanie, że awangardą masowego zastosowania biometrii w finansach będą właśnie płatności telefonem wykorzystujące biometryczną identyfikację klienta do potwierdzenia transakcji.