Co trzeci Polak nie porównuje cen, bo ufa sprzedawcy

Blisko połowa Polaków uważa się za zakupowe wygi i kupuje w sieci. Ale co trzeci z nas nie porównuje cen, a prawie co piąty kupuje niepotrzebne produkty. Tak samo zachowujemy się w bankach.


Smart shopperzy to osoby, które robią zakupy w sprytny sposób. Porównują ceny, korzystają z promocji i robią przemyślane zakupy. Z badania przeprowadzonego przez GfK Polonia na zamówienie portalu Zafinansowani.pl wynika, że 48 proc. respondentów uważa, że robi zakupy w sprytny sposób. W swoje umiejętności zakupowe bardziej wierzą mężczyźni niż kobiety.

Co trzeci nie sprawdza ceny


Deklaracje to jedno, a praktyka – drugie. Okazuje się, że 28 proc. ankietowanych nie porównuje cen, bo szkoda im na to czasu. Kupują w sprawdzonych sklepach i – według nich – w dobrych cenach. Ciekawostką jest fakt, że najmniej czasu na porównywanie cen deklarują… bezrobotni i uczący się. Kupujemy także towary, których nie planowaliśmy. Aż 18 proc. robi tak, bo towar akurat jest w promocji.

Połowa badanych robi zakupy w internecie. Okazuje się, że często praktykujemy tzw. showrooming. Ten termin oznacza z kolei robienie zakupów online po uprzednim obejrzeniu lub przymierzeniu towaru w sklepie stacjonarnym. Taką deklarację złożyło 23 proc. respondentów. Nie jest tajemnicą, że doprowadza to detalicznych sprzedawców do szewskiej pasji. 27 proc. ankietowanych kupuje online po dokładnym sprawdzeniu cen u różnych sprzedawców.

Czas na smart banking?


W sprytny sposób można korzystać także z ofert banków. Obecnie trudno znaleźć jeden bank, który zaspokoi wszystkie potrzeby klienta, włącznie z oczekiwaniami cenowymi. Jeśli bank ma dobre lokaty, to drogie kredyty. Jeśli proponuje tanią kartę kredytową, to ma niskie oprocentowanie lokat. Jeśli ma dużo innowacyjnych produktów, to każe sobie za nie płacić. A jeśli nie ma, to cierpi na tym wygoda użytkowania.

Osoby, które korzystają z produktów bankowych wybiórczo, określa się terminem wyjadaczy wisienek (cherry pickers). Najwięksi spryciarze nie tylko nie płacą za korzystanie z oferty banku, ale zarabiają nawet kilkaset złotych miesięcznie. Wykorzystują w tym celu różne programy bonusowe banków i skaczą z kwiatka na kwiatek.

Wbrew pozorom nie jest to trudne. Wystarczy na bieżąco śledzić aktualne oferty banków. Niestety, nadal większość z nas nie zmienia banku, nawet jeśli ten podnosi opłaty. Dzięki temu pozwalamy zarabiać wyjadaczom wisienek, bo to z naszych prowizji finansowane są ich bonusy.