Aż jedna trzecia Polaków w czasie pandemii zmieniła mieszkanie, zamierza je zmienić lub aktywnie go poszukuje – wynika z badania Otodom „Szczęśliwy dom. Badanie dobrostanu Polaków”. Przy wyborze nowego domu respondenci zwracają uwagę przede wszystkim na dostępność terenów zielonych i bezpieczeństwo okolicy. Choć głównym motywatorem do zmiany jest potrzeba większej powierzchni mieszkalnej, to nie jest ona kluczowym determinantem szczęścia w miejscu zamieszkania.
Przeprowadzka – dlaczego i gdzie?
Według badania w czasie pandemii przeprowadziło się 12% Polaków, kolejne 6% aktywnie szuka nieruchomości, a 15% myśli o zmianie. Kluczowym powodem przeprowadzki jest potrzeba większej przestrzeni mieszkalnej. Wskazało na nią aż 29% respondentów. Drugim najczęściej wymienianym aspektem okazała się potrzeba kontaktu z naturą – jest ona ważna dla 17% badanych. Natomiast chęć zmiany stylu życia po trudnym czasie pandemii okazała się motywacją dla aż 16% osób.
Wśród najczęściej wybieranych parametrów nowego mieszkania wymieniano: tereny zielone – skwery, parki, lasy (32%), bezpieczną okolicę (31%), przydomowy ogród lub balkon (po 30%), widok z okna oraz jakość powietrza (po 28%). Jednocześnie posiadanie własnego ogrodu czy balkonu dla połowy badanych stało się dużo ważniejsze niż przed pandemią.
Nie większe, ale lepiej zaaranżowane
O ile dla wielu respondentów głównym powodem przeprowadzki była potrzeba posiadania większej przestrzeni mieszkalnej, o tyle ostatecznie średnia liczba metrów kwadratowych w ich nowych domach nie zmieniła się istotnie. Mimo to większość badanych deklarowało, że po przeprowadzce czują się szczęśliwsi. Oznacza to, że percepcja przestrzeni ma bardzo subiektywny wymiar, a poczucie zadowolenia jest silnie związane z jej właściwą organizacją.
„Ludzie zmieniając miejsce zamieszkania kierują się tym, że chcą mieć więcej przestrzeni, ale zmiana de facto nie wiąże się z nabyciem większej powierzchni. Jednakże inne rozmieszczenie pomieszczeń, lepiej zaplanowana i uporządkowana przestrzeń wydaje się ludziom większa, a co za tym idzie – bardziej satysfakcjonująca” – tłumaczy Ewa Jarczewska-Gerc z Uniwersytetu SWPS.
Do lepszego samopoczucia w domu nie zawsze potrzebna jest tak radykalna zmiana jak przeprowadzka. 23% badanych zdecydowało się na remont i to wystarczyło, aby zyskali poczucie większej kontroli nad przestrzenią. Remont zminimalizował negatywny wpływ pandemii, wprowadzając porządek i lepszą organizację powierzchni mieszkaniowej.
Chaos wrogiem szczęścia
W czasie pandemii utrzymanie porządku w mieszkaniu było utrudnione ze względu na konieczność spędzania w miejscu zamieszkania znacznej ilości czasu jednocześnie z pozostałymi domownikami. Zbyt wiele rzeczy na małej powierzchni, nieodpowiednie meble i brak jasnego podziału obowiązków to przyczyny nieładu, na które najczęściej skarżyli się uczestnicy badania.
„Chaos w mieszkaniu niejednokrotnie prowadzi do konfliktów. Stąd wyraźne wśród uczestników badania dążenie do uporządkowania przestrzeni wokół nich. Zmiany większe lub mniejsze –przeprowadzka, remont, a nawet wprowadzenie nowych rytuałów do codziennego życia – mają wspólny mianownik: pozwalają na dostosowanie przestrzeni mieszkań do nowych, lepiej uświadomionych potrzeb. Umożliwiają nam też odzyskać przynajmniej częściową kontrolę nad post-pandemiczną rzeczywistością” – komentuje Monika Rudnicka, General Manager w Otodom.
Porządek jest tylko jednym z wielu czynników decydujących o poczuciu szczęścia w miejscu zamieszkania. Uczestnicy badania wymienili także: posiadanie mieszkania na własność, poczucie zatłoczenia, rozdzielność funkcjonalną pomieszczeń w mieszkaniu (im więcej funkcji pełni to samo pomieszczenie, tym niższe poczucie szczęścia), widok z okna, widok okolicznych budynków, obecność terenów rekreacyjnych, kontakty z sąsiadami, styl życia mieszkańców (tj. sposób odżywiania, aktywność), subiektywnie odbieraną sytuację finansową oraz nasłonecznienie.
Źródło: Otodom