Coraz większy strach na rynkach finansowych

Potwierdzeniem wyjątkowości obecnej sytuacji na krajowych rynkach finansowych jest już nie tylko skala zmian notowań, ale też i działania podejmowane przez władze.

Wyprzedaż złotego przybrała już taką skalę, że skłoniło to w piątek do reakcji Narodowy Bank Polski. Przypomnijmy, że wcześniej waluty skupował Bank Gospodarstwa Krajowego, co traktowane było jako quasi-interwencja. Pomagała ona jedynie na chwilę. Wymowa działań banku centralnego jest oczywiście o wiele większa. Jednak przykład szwajcarskiego banku centralnego długo walczącego o osłabienie franka i zmuszonego do sięgnięcia po skrajne środki pokazuje, że NBP nie będzie tak łatwo umocnić złotego. Poniedziałkowe notowania to potwierdzają. Złoty znów traci w relacji do euro i dolara, do czego przyczynia się zniżka wspólnej waluty.

Najlepiej pokazuje ona brak wiary inwestorów w możliwość szybkiego przezwyciężenia kryzysu finansów publicznych na Starym Kontynencie. Zresztą nie widać pomysłów na to w samej strefie euro, a jednocześnie Chiny nie śpieszą się z deklaracjami o pomocy.

W efekcie na rynkach finansowych zauważalny jest coraz wyraźniejszy kryzys zaufania, co skutkuje dalszą presją na ceny ryzykownych aktywów. Coraz trudniej znajdować powody do kupna akcji, czy ryzykownych aktywów w innym celu niż spekulacyjny. Przyszłość jest tak niepewna, jak ostatnio w 2008 r. W takich uwarunkowaniach trzeba liczyć się z utrzymaniem wysokiej zmienności na rynkach finansowych. Ta zaś stanowi dla inwestorów poważne ryzyko.

Rynki nieruchomości

Najmocniej od 11 miesięcy poszły w górę ceny luksusowych mieszkań w Londynie. We wrześniu podrożały o 11,4% w skali roku. Chodzi o rezydencje warte średnio 3,7 mln funtów (5,7 mln USD). Jednocześnie wzrost  cen był najsłabszy od października 2010 r. Zwyżka wyniosła 0,6%. W takich statystykach odbijają się obecne uwarunkowania rynkowe. Z jednej strony inwestorzy traktują luksusowe rezydencje w Londynie jako dobrą lokatę kapitału w trudnych czasach. To podtrzymuje zainteresowanie tego rodzaju nieruchomościami.

Z drugiej strony, fatalna sytuacja na rynkach finansowych i nieprzewidywalność gospodarek skłaniają do odkładania transakcji na później.

Tym bardziej, że duża część popytu pochodzi z zagranicy. I tak na przykład Rosjanie kupili 6,3% wszystkich rezydencji sprzedanych w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Obywatele Zjednoczonych Emiratów Arabskich nabyli 4,7% z tych nieruchomości, a Amerykanie 3,9%. 3,2% przypadło na Francuzów.

Źródło: Home Broker