Wyższa inflacja PPI w Eurolandzie (wzrost w styczniu do 6,1 proc. r/r) była wczoraj motorem do zwyżki notowań EUR/USD.
Lepszy odczyt ADP dotyczący szacunków dla rynku pracy w USA – 217 tys. nowych etatów w sektorach pozarolniczych w lutym – jaki został opublikowany o godz. 14:15, nie zdołał tego zmienić. Być może dlatego, że zaufanie rynku do prognoz ADP ostatnio spada, a inwestorzy są też świadomi ryzyka błędu związanego z niekorzystnymi warunkami pogodowymi. Przemawiający wczoraj w Izbie Reprezentantów, szef FED, nadal upierał się przy swoich „gołębich” tezach w kwestii polityki monetarnej (wzrost inflacji może być przejściowy), nie mógł w takiej sytuacji pomóc dolarowi. W efekcie wczoraj po południu EUR/USD złamał opór na 1,3861 i ustanowił szczyt w okolicach 1,3890.
W kolejnych godzinach nie udało się już pobić tego poziomu. Dolara nieco wsparła publikacja Beżowej Księgi FED w której odnotowano poprawę sytuacji gospodarczej we wszystkich badanych okręgach. Kluczowe mogło być jednak sformułowanie, że niektórzy detaliści i producenci zaczynają już podnosić ceny, lub to planują. To sygnał, że jeżeli sytuacja na rynku pracy będzie się poprawiać, a nastroje konsumenckie będą rosnąć, to ten proces przenoszenia kosztów na konsumentów, będzie się nasilać. Amerykańską walutę wsparły też oczekiwania , co do możliwego pokojowego rozwiązania sytuacji w Libii. Niemniej inicjatywę Hugo Chaveza należy traktować z przymrużeniem oka (tak jak traktuje się na świecie wenezuelskiego prezydenta) i jedynym rozwiązaniem staje się militarna interwencja sił międzynarodowych (a do tej raczej nie dojdzie prędko). Na razie jednak rynki znalazły dobry pretekst do korekty.
Dzisiaj kluczowym wydarzeniem będą oczywiście informacje ze strefy euro. Czy oczekiwania rynku, co do „jastrzębiego” nastawienia szefa Europejskiego Banku Centralnego nie są przesadzone? Moim zdaniem tak, a rynek w dużej mierze już zdyskontował fakt dzisiejszego posiedzenia ECB. Poza tym w kalendarzu mamy też publikacje danych makroekonomicznych z Eurolandu (indeksy PMI dla usług, PKB za IV kwartał i styczniową sprzedaż detaliczną), a z USA dane z rynku pracy i odczyt ISM dla usług – więcej o tych publikacjach piszę w subiektywnym kalendarzu.
A co w kraju? Rada Polityki Pieniężnej nie podniosła wczoraj stóp procentowych, a podczas konferencji prasowej prezes Belka przyznał wprawdzie, że inflacja może w najbliższych miesiącach przekroczyć poziom 4,0 proc., to jednak zaznaczył, że później wskaźnik ten wyhamuje. Opublikowano też kluczowe dane z marcowej projekcji NBP, z której wynika, że wyhamowanie wskaźnika CPI w latach 2012 i 2013 może być nieco większe, niż wcześniej zakładano. Analogicznie wygląda sprawa z dynamiką wzrostu gospodarczego, która może mieć swój szczyt w tym roku. Co ciekawe prezes NBP wyraźnie podkreślał zagrożenia dla wzrostu gospodarczego, które mogą mieć miejsce za sprawą większego zacieśnienia polityki fiskalnej,jakie może mieć miejsce za sprawą działań rządu mających na celu obniżenie nadmiernego deficytu budżetowego (do końca 2012 r. tak jak to zaleca Komisja Europejska).
Takie informacje sprawiają, że podwyżka stóp procentowych w kwietniu też nie jest zbyt pewna. Dlaczego, zatem złoty w kolejnych godzinach nieco zyskał? Dzisiaj rano za euro płacono 3,9750 zł, za dolara 2,87 zł,a franka niecałe 3,10 zł. Wydaje się, że można to wiązać tylko z poprawą nastrojów na rynkach światowych (w tym pokojową inicjatywą dla Libii). Dzisiaj kluczowe dla złotego mogą okazać się słowa szefa ECB. Spadek oczekiwań na podwyżkę stóp procentowych w strefie euro może doprowadzić do spadku notowań EUR/PLN, ale już wzrostu USD/PLN i CHF/PLN ( w ślad za zachowaniem się EUR/USD i EUR/CHF na rynkach światowych).
EUR/PLN: Mocne wsparcie to rejon 3,95-3,96, a opór to okolice 3,98-3,99. Dzienne wskaźniki dają pierwsze sygnały mogące sugerować korektę zwyżek od stycznia. Teoretycznie, zatem zmniejsza się prawdopodobieństwo ruchu powyżej 3,99-4,00 w najbliższych dniach, a rosną szanse na spadek w okolice 3,92. Tutaj jednak kluczowe będzie naruszenie wspomnianego wsparcia na 3,95-3,96.
USD/PLN: Mocne wsparcie to okolice 2,85-2,86, a opór to rejon 2,90 (po drodze też 2,88). Kluczem dla tego rynku będzie zachowanie się EUR/USD. Jeżeli para ta zacznie spadać, to dolar szybko wróci na 2,90.
EUR/USD: Naruszenie szczytu na 1,3860 z początku lutego odbyło się bez „fajerwerków” i przy widocznych dywergencjach na dziennych wskaźnikach. To sygnał, że może nie być ono trwałe, co zresztą pokazuje dzisiejszy ranek. Ryzyko korekty jest spore, ale dopóki nie dojdzie do naruszenia okolic 1,3800-1,3821, to trudno będzie mówić o jakimś bardziej wiarygodnym sygnalem do spadków. Niemniej schemat formacji „2B” sugerującej spadki w najbliższych dniach, teoretycznie zaczął już „pracować”. Kolejne kluczowe wsparcie to okolice 1,3744.
GBP/USD: Funt wybił się powyżej kluczowej strefy oporu 1,6270-1,6300, która teraz będzie mocnym wsparciem. Dzienne wskaźniki pokazują mocne negatywne dywergencje z kursem, stąd też spadek poniżej 1,6270-1,6300 mógłby uruchomić wyraźniejszą spadkową sekwencję. Warto, zatem zachować dużą ostrożność.
Źródło: DM BOŚ