Czy bank inwestycyjny JP Morgan kręci polską giełdą?

Grozi nawet złożeniem zawiadomienia do prokuratury o popełnieniu przestępstwa. Stanie się tak, jeśli na jutrzejszej sesji giełdowej dojdzie do manipulacji podczas rozliczenia transakcji kontraktów terminowych na WIG20.

Czy działania prewencyjne KNF wszczęła w obawie przed transakcjami banku inwestycyjnego JP Morgan? Maklerzy i doradcy inwestycyjni nie mają wątpliwości, że tak właśnie jest, choć oficjalnie nie chcą się wypowiadać. Ich zdaniem jest bardzo prawdopodobne, że inwestorowi w piątek będzie zależało na tym, by znacznie obniżyć kurs indeksu WIG20. Można to zrobić, rzucając w jednej chwili na rynek bardzo dużą liczbę akcji. Drobni inwestorzy mogą na tym stracić.

Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia już wczoraj. Podczas ostatnich minut sesji z rachunku jednego domu maklerskiego wyszły bardzo duże zlecenia na sprzedaż akcji spółek z WIG20. To spowodowało gwałtowny spadek indeksu o prawie 4 proc. KNF ma zamiar zbadać to zlecenie pod kątem ewentualnej manipulacji.

Jutro ma dojść do rozliczenia kontraktów na WIG20. Kontrakty to forma zakładów, w których inwestorzy obstawiają spadki lub wzrosty indeksu WIG20 grupującego notowania największych spółek warszawskiej giełdy. Teraz sytuacja jest o tyle nietypowa, że niemal 40 proc. wszystkich kontraktów znajduje się w portfelu jednego dużego inwestora. O tym, kto to jest, wie tylko KNF. Dlatego zdecydowała się ostrzec inwestorów.

– Jeszcze nigdy w historii taka część kontraktów nie znajdowała się na jednym rachunku – mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF. – Dlatego zdecydowaliśmy się poinformować inwestorów, by mieli czas na podjęcie decyzji o wyjściu z inwestycji lub zakupie papierów w tym tygodniu, a szczególnie podczas piątkowej sesji – dodaje.

KNF obawia się, że owemu głównemu graczowi może zależeć na znacznym zaniżeniu kursu WIG20. Im większy bowiem spadek, tym większy może być jego zysk na kontraktach (patrz ramka). Wiele jednak wskazuje na to, że ostrzeżenie KNF przestraszyło samego inwestora, który prawdopodobnie odpuści sobie atak spekulacyjny na polską giełdę. Już wczoraj było widać, że aż jedna trzecia zapadających w piątek kontraktów terminowych została przesunięta na terminy marcowe. – Widać, że bank po komunikacie KNF przestraszył się, że wszyscy będą patrzeć mu na ręce i jego plan spalił na panewce – mówi nam anonimowo jeden z maklerów.

JP Morgan może obawiać się KNF, bo na swoim koncie ma już kilka ważnych wpadek, które mogły zachwiać rynkiem. To m.in. właśnie ten bank stał za słynnymi raportami, w których najpierw prognozował znaczne osłabienie złotego, by kilka tygodni później napisać coś wręcz przeciwnego. Wreszcie zasłynął fatalnymi prognozami dla polskiej gospodarki i wzroście PKB w 2009 r. o 1,5 proc.

Bank był również jednym z głównych wystawców opcji walutowych dla firm i stał także za słynnym fiksingiem cudów z 12 listopada. Wówczas grał na wzrosty, złożył duże zlecenie kupna i podciągnął WIG20 ok. 4 pkt proc. Wtedy KNF złożyła zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Zgodnie z naszym prawem osobie, która za tym stała, grozi do 5 mln zł grzywny i do 5 lat więzienia.

Łukasz Pałka, Beata Tomaszkiewicz