Czy dane z USA określą nowy kierunek?

Początek lipca na globalnych rynkach finansowych jak dotąd nie przyniósł żadnej odpowiedzi na pytanie o to, w którym kierunku będziemy się na nich poruszać, nie tylko w najbliższych dniach, ale także tygodniach. Trudno jest jednak oczekiwać, aby instytucje na całym świecie, wraz z początkiem nowego kwartału i półrocza, nie zdecydowały się na jakiekolwiek choć zmiany proporcji aktywów w swoich portfelach inwestycyjnych i wydaje się, że może do tego dojść raczej wcześniej niż później.

Rynki zagraniczne

Środowa sesja na światowych parkietach akcyjnych zakończyła się solidnymi wzrostami. Globalny indeks MSCI AC World zwyżkował o 0,99% przy 0,91% ruchu w górę w gospodarkach rozwiniętych i 1,55% aprecjacji w gospodarkach wschodzących. W ujęciu regionalnym na Dalekim Wschodzie zanotowany został lekki 0,06% minus (MSCI Asia Pacific), a w Europie i Stanach Zjednoczonych indeksy DJ Stoxx 600 i S&P 500 wzrosły odpowiednio o 1,76% i 0,44%. Nie ma się jednak czemu dziwić, gdyż doniesienia o kondycji sektora wytwórczego (indeksy PMI i ISM), zarówno w Chinach, jak i Eurolandzie, a także USA, pokazały poprawę sytuacji. Zwyżki za oceanem byłyby zapewne wyraźnie większe, gdyby nie fakt innych rozczarowujących danych ze Stanów Zjednoczonych. Mowa tu o danych za maj – indeks podpisanych umów kupna domów i wydatki na inwestycje budowlane oraz za czerwiec – sytuacja na rynku pracy w sektorze prywatnym. Wydaje się, że kluczowe okazały się być tu właśnie te ostatnie, gdyż raport ADP pokazał, że w czerwcu ubyło 473 tys. miejsc pracy, czyli więcej niż oczekiwano, a to zwiększyło obawy o kształt publikowanych dziś „głównych” danych z USA. I to właśnie na fali zaniepokojenia inwestorów co do tego, jak będą wyglądały dzisiejsze dane z rynku pracy, pierwsza część czwartkowego handlu upłynęła pod hasłem spadków. W regonie Azji i Pacyfiku indeks MSCI Asia Pacific spadł o 0,4%, o godz. 12:15 paneuropejski indeks DJ Stoxx 600 zniżkował o 0,78%, a w tym samym czasie kontrakty terminowe na amerykański indeks S&P 500 szły w dół o 0,68%

Na rynku surowców środowy handel przyniósł 0,48% wzrost indeksu Reuters/Jefferies CRB. Wrześniowe kontrakty na miedź, na fali publikacji dobrych wskaźników dla światowego sektora wytwórczego, szczególnie tych dla Chin, wzrosły o 2,57% do 2,3305 USD/funt., ale już sierpniowe futuresy na ropę zakończyły dzień 0,83% spadkiem do 69,31 USD/bar. Przecena czarnego złota została wywołana danymi przedstawionymi przez Departament Energii Stanów Zjednoczonych, wskazującymi dobitnie na nadal słaby popyt na paliwa za oceanem. W pierwszej części dzisiejszego handlu sytuacja na rynku towarowym wyglądała tak, jak na rynku akcji, a czynniki determinujące były również takie same. O godz. 12:15 kontrakty na miedź spadały o 1,69% do 2,2910 USD/funt, a futuresy na ropę szły w  dół
o 1,56% do 68,23 USD/bar.         

Z kolei na rynku walutowym podczas wczorajszego dnia, notowania dolara, na fali poprawy nastrojów inwestycyjnych i większej skłonności inwestorów do ryzyka, spadły w stosunku do koszyka o 0,61%, a w stosunku do euro o 0,83% (kurs EUR/USD zwyżkował  do 1,4151).

Z kolei dziś, wraz ze spadkami cen na rynkach akcji i surowców, „zielony” zyskuje na całej linii w stosunku do wszystkich głównych walut. O godz. 12:15 cena euro względem dolara spadała o 0,48% do poziomu 1,4083.

Rynek krajowy

Środowy handel na polskim podwórku upłynął pod hasłem wzrostów. Sprzyjająca atmosfera na globalnych rynkach i związany z nim wyraźny wzrost kursu EUR/USD napędzały przede wszystkim złotego, który względem dolara zyskał aż 3,01% (kurs USD/PLN spadł do 3,0766), a do euro zwyżkował o 2,16% (kurs EUR/PLN w dół do 4,3584), ale odbiła się też oczywiście pozytywnie na GPW, gdzie indeks WIG wzrósł o 0,89%, a indeks WIG20 zwyżkował o 1,12% do 1883,16 pkt. W przypadku naszej waluty zadziałały też zapewne czynniki lokalne, w tym przede wszystkim brak pojawienia się do końca czerwca negatywnego efektu feralnych opcji walutowych, co może oznaczać, że w ogromnej mierze ten problem jest już za nami. Dobrze przyjęty został również pozytywny odczyt indeksu PMI dla polskiego sektora wytwórczego za czerwiec. W takich warunkach fakt podania przez Ministerstwo Finansów szacunków czerwcowej inflacji złotemu zaszkodzić już nie mógł. Jak prognozuje resort, inflacja w ujęciu rocznym wyniosła 3,4% wobec 3,6% w maju, co było odczytem niższym od prognoz.  

Dziś przewagę na naszym rynku, wraz z ponownym pogorszeniem się atmosfery na świecie, znowu zdobyły jednak niedźwiedzie i to zarówno na złotym, jak i na GPW. O godz. 12:15 kurs EUR/PLN rósł o 0,22% do 4,3682, kurs USD/PLN zwyżkował o 0,83% do 3,1021, indeks WIG spadał o 0,06%, a indeks WIG20 szedł w dół o 0,40% do 1875,65 pkt.

Prognoza

Jak na razie, brak jednolitego kierunku na globalnych rynkach jest mocno odczuwalny, ale kto wie, być może zaczątkiem nowej tendencji staną się publikowane w czwartek po południu, o godz. 14:30, dane z amerykańskiego rynku pracy. I wcale nie jest powiedziane, że musi to nastąpić tylko w przypadku, gdyby mocno odbiegały od oczekiwań. Średnia prognoz analityków wskazuje na to, że w czerwcu w amerykańskim sektorze pozarolniczym ubyło od 363 do 365 tys. nowych miejsc pracy, a stopa bezrobocia wzrosła do poziomu 9,6%, najwyższego od 1983 r. Wcześniej, bo o godz. 13:45, Europejski Bank Centralny podejmie decyzję w sprawie poziomu stóp procentowych. Na rynku nie ma chyba jednak nikogo, kto przewidywałaby jakąkolwiek zmianę w koszcie pieniądza w strefie euro. Uwaga inwestorów skupi się więc na konferencji prasowej szefa ECB, która rozpoczyna się o godz. 14:30. A biorąc pod uwagę fakt, że o tej samej porze publikowane będą również dane z USA, to wydaje się, że słowa Tricheta (jakiekolwiek by nie były) powinny pozostać bez większego echa.

Sporządził:

Marek Nienałtowski, Główny Analityk Money Expert S.A.

Źródło: Money Expert