Czy PKB USA zmieni obraz rynku?

Ostatnie dni na globalnych rynkach finansowych upływają pod znakiem bardzo silnych i gwałtownych zmian, ale sumarycznie przewagę na akcjach i towarach cały czas mają byki.

W czwartek, po wtorkowej i środowej przecenie, oba te segmenty bardzo silnie poszły do góry, a zdaniem większości analityków spowodowane to było po pierwsze, kolejnymi lepszymi od prognoz wynikami spółek, m.in. MasterCard  i Motorola, po drugie, danymi makro (nastroje w Eurolandzie za lipiec, „tygodniowe bezrobocie” w USA), po trzecie, niezłym rezultatem aukcji 7-letnich obligacji USA,  a po czwarte, informacjami z Chin wskazującymi na to, że napływ środków na tamtejszy rynek ani akcja kredytowa banków raczej nie będą za bardzo wyhamowywane.  

Pytanie tylko, czy te wszystkie doniesienia były aż na tyle świetne, aby doprowadzić wczoraj do 3,94%, najsilniejszego od połowy marca, wzrostu indeksu rynku towarowego Reuters/Jefferies CRB (ropa +5,67%, miedź +3,49%) oraz do wyciągnięcia globalnego indeksu MSCI AC World o 1,48% na najwyższe poziomy od 7 października? Podobne pytanie można postawić także w stosunku do polskiego rynku, gdzie w czwartek główne indeksy GPW, czyli WIG i WIG20, wzrosły odpowiednio o 4,00% i 4,88%, ustanawiając najwyższe poziomy od października,  a złoty wyraźnie zyskał na wartości i przy okazji względem euro oraz franka był najmocniejszy od stycznia br.  

Jak na razie, cały rynek odpowiada na to pytanie twierdząco, gdyż w pierwszej części piątkowej sesji nowe, kilkumiesięczne maksima na świecie ustanowiły zarówno indeksy akcyjne (MSCI Asia Pacific i DJ Stoxx 600), jak i kontrakty na miedź,  a w Polsce główne wskaźniki na GPW i złoty (do euro i franka). Kto jednak wie, czy nie zmieni on zdania jeszcze dziś po godz. 14:30, kiedy to zostaną opublikowane dane o PKB Stanów Zjednoczonych za II kwartał. Średnia prognoz analityków wskazuje na to, że w okresie kwiecień-czerwiec gospodarka USA skurczyła się  
o 1,5% wobec 5,5% spadku w I kwartale. Osobiście wydaje mi się, że jeżeli już ma w przypadku tych doniesień dojść do jakiegoś zaskoczenia, to raczej in minus niż in plus. Jeśli taka niemiła niespodzianka rzeczywiście stałaby się faktem, to reakcja na rynkach finansowych może być silna i gwałtowna, ponieważ trudno nie oprzeć się wrażeniu, że większość inwestorów wychodzi obecnie z założenia, że lepsze od prognoz wyniki amerykańskich spółek za II kwartał powinny przełożyć się także automatycznie na lepsze wyniki gospodarki USA za ten sam okres, co może, ale wcale nie musi, mieć miejsce. O ile bowiem wynik kwartalny spółki w krótkim okresie można w jakiś sposób szybko poprawić, choćby poprzez cięcia wydatków, to  
w gospodarce takie działania już takie proste nie są, a dodatkowo zajmują o wiele, wiele więcej czasu i to mimo uruchomienia wszystkich planów pomocowo-stymulacyjnych.   

W pierwszej części piątkowej sesji na rynku akcji na Dalekim Wschodzie indeks MSCI Asia Pacific wzrósł o 1,5%, o godz. 12:30 paneuropejski indeks DJ Stoxx 600 zwyżkował o 0,12%, a w tym samym czasie kontrakty terminowe na amerykański indeks S&P 500 szły do góry o 0,35%. Z kolei również wtedy na rynku surowców wrześniowe futuresy na ropę spadały lekko o 0,48% (66,62 USD/bar.), takie same instrumenty na miedź rosły o 1,40% (do 2,6000 USD/funt), a na rynku walutowym indeks dolarowy zniżkował o 0,29%, a kurs EUR/USD rósł o 0,37% do 1,4117.

Wzrosty następowały też na polskim rynku. W piątek o godz. 12:30 indeks WIG20 rósł o 0,62% do 2153,36 pkt, indeks WIG zwyżkował o 0,63%, kurs EUR/PLN spadał o 0,29% do 4,1526, a kurs USD/PLN szedł w dół o 0,52% do 2,9414.

Marek Nienałtowski
Źródło: Money Expert