Już 19 września w kioskach pojawi się nowe czasopismo Bloomberg Businessweek. Z tej okazji, specjalnie dla Bankier.pl, wywiad z polskim wydawcą – Michałem Lisieckim, który wierzy, że to niemożliwe by w 40-milionowym kraju czytelnictwo prasy było na tak niskim poziomie, jakby Polacy mieli mózg delfina.
Z Michałem M. Lisieckim – prezesem zarządu platformy mediowej Point Group, wydawcą nowego czasopisma Bloomberg Businessweek, rozmawia Łukasz Piechowiak
Dlaczego uznał Pan, że na polskim rynku jest jeszcze miejsce na jeszcze jeden papierowy magazyn biznesowy?
Nie tyle „jest jeszcze miejsce“, co ta przestrzeń jest kompletną pustynią. Jeżeli chodzi o magazyny biznesowe, to nie ma czego czytać. Polska jest prawie 40-milionowym krajem, w którym liczba opracowań i analiz gospodarczych jest nader skromna. Na co dzień obserwujemy również brak merytorycznej debaty o problematyce gospodarczej w życiu publicznym i polityce, a biznes ma skromną paletę magazynów i dzienników do wyboru. Nieco lepiej jest z serwisami gospodarczymi i internetem. Pierwsze są jednak drogie i wyspecjalizowane, drugie – tanie w rozumieniu jakościowym.
Wierzę poniekąd w ironiczną diagnozę mojego przyjaciela, który podsumował „to niemożliwe, aby w 40-milionowym kraju czytelnictwo prasy było na tak niskim poziomie średniej europejskiej, jakby Polacy mieli mózg delfina“. Receptą na wysokie czytelnictwo, co udowodniliśmy na przykładzie „Wprost“, jest rzetelne, ciekawe i inteligentne dziennikarstwo.
Jak zrodził się ten pomysł? Dlaczego Bloomberg?
Pierwszym pomysłem na pismo biznesowe był „WPROST BIZNES“. Jednak po analizie i wewnętrznych dyskusjach doszliśmy do wniosku, że nowy projekt warto oprzeć o współpracę z uznanymi na świecie wydawnictwami: „The Economist“, „Financial Times“ czy właśnie „Bloomberg Businessweek”. Kiedy odbywaliśmy spotkania z kolejnymi wydawcami, okazało się, że Bloomberg postrzega Polskę jako atrakcyjny rynek dla swojego pisma i jest skłonny rozmawiać o licencjonowaniu tytułu, a ściślej – o pierwszej licencji, jakiej udzieli od czasu przejęcia Businessweek przez firmę Bloomberg LP!
Można powiedzieć, że znaleźliśmy się o właściwym czasie, we właściwym miejscu z właściwym nastawieniem – choć nie ukrywam, że temu szczęściu trzeba było jak zwykle pomagać i przede wszystkim – jak mawiał Rockefeller – wyjść naprzeciw.
Do kogo zaadresowany jest Bloomberg Businessweek?
Bloomberg Businessweek jest adresowany do tych wszystkich, których interesuje gospodarcza perspektywa zjawisk zachodzących w ich otoczeniu, innowacja, technologia, kreatywność i chęć ich rozumienia. Cytując redaktora naczelnego międzynarodowej edycji pisma, Josha Tyrangiela, misja Bloomberg Businessweek nie polega na dostarczaniu czytelnikom przeglądu wydarzeń poprzedniego tygodnia, ale na przygotowaniu ich na tydzień nadchodzący.
Czym się będzie różnił Bloomberg Businessweek wydanie polskie od tego amerykańskiego?
Będziemy czerpać z amerykańskiego oryginału to, co najlepsze. Po przejęciu Businessweeka Bloomberg przeprowadził w piśmie rewolucję zarówno jeżeli chodzi o treść, jak i o standardy pracy dziennikarskiej. Z tego know-how, w którego powstanie zainwestowano ponad 100 mln USD, chcemy przenieść na nasz grunt jak najwięcej. Od oryginału na pewno będziemy różnić w zakresie poruszanych tematów, które będą bliższe polskiemu czytelnikowi i będą pokazywać polski kontekst opisywanych zjawisk. Atrakcyjna forma edytorska oraz graficzna niewątpliwie pozwolą zainteresować czytelnika inaczej niż lansowane na siłę tanie hasła w stylu „Gospodarka, głupcze!”
Co dla czytelników, a co dla reklamodawców będzie oryginalną, wyróżniająca wartością dodaną Bloomberg Businessweeka Polska? Co wyróżnia go na tle konkurencji?
Aktualność formy oraz wartość merytoryczna publikowanych tekstów. Bloomberg Businessweek jako dwutygodnik, a później, mam nadzieję, tygodnik, będzie zdecydowanie bardziej aktualny niż miesięczniki. Jednocześnie zaoferuje analizy i materiały problemowe, dla których nie ma miejsca, a raczej „czasu“ w dziennikach.
Wspomniany know-how, dorobek historyczny pisma tworzonego od roku 1929, największy wzrost w segmencie pism drukowanych w przychodach i znaczący w liczbie czytelników za rok 2010, czy wreszcie tytuł „najbardziej wpływowego magazynu na świecie“ wg Adweek przyznany w 2011 r. – to wartości, jakie docenią niewątpliwie i czytelnicy, i reklamodawcy.
Michał Lisiecki ma 35 lat. Pierwszą firmę założył, mając kilkanaście lat. Swoją karierę zawodową związał z rynkiem mediów. Od podstaw stworzył Platformę Mediową Point Group.
Zaczynał w 1998 r., wydając magazyn dla studentów „?dlaczego”. Dziś PMPG SA jest notowana warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych, a w jej portfolio znajduje się jedno z najbardziej opiniotwórczych polskich mediów – tygodnik WPROST. We wrześniu PMPG wyda polską edycję jednego z najbardziej wpływowych magazynów świata, Bloomberg Businessweek.
W jakich mniej więcej proporcjach Bloomberg Businessweek Polska będzie poruszał sprawy polskie, lokalne i globalne?
Zgodnie z hasłem „Myśl globalnie, działaj lokalnie“, na łamach polskiej edycji Bloomberg Businessweek może się znaleźć każda światowa historia, która ma przełożenie na polską gospodarkę i otoczenie biznesu. Mamy w umowie zapisy, które gwarantują, że większość pisma będą stanowiły tematy lokalne, ale nie można nie doceniać potencjału, jaki daje nam 2300 współpracujących dziennikarzy na całym świecie i teksty z międzynarodowej edycji. O tych proporcjach na bieżąco będzie decydował zespół pod redakcją jednego z najbardziej doświadczonych polskich dziennikarzy gospodarczych – Michała Kobosko.
W sprawach lokalnych, wiadomo, że giełda ma duże znaczenie, ale Polska gospodarka to nie tylko notowania, a marka Bloomberg kojarzy się m.in. właśnie z tym. Czy będzie to pismo również dla przedsiębiorców, przedstawicieli MŚP?
Od razu muszę wyjaśnić, że to pewne nieporozumienie dotyczące adresata pisma wynika z tego, że Bloomberg jest organizacją specjalizująca się w dostarczaniu informacji i wiadomości gospodarczo-finansowych. Agencja Bloomberg i jej słynny terminal z dwoma monitorami – są narzędziem przede wszystkim dla inwestorów i analityków. Natomiast Bloomberg Businessweek jest pismem kierowanym do ludzi, którzy biznes tworzą, którzy biznesem zarządzają, którzy w biznesie funkcjonują. Nie jest to pismo rynków finansowych, ale solidne pismo biznesowe także dla tych wszystkich, których interesuje gospodarcza perspektywa zjawisk zachodzących w ich otoczeniu. Nie mogę nie wspomnieć o studentach ekonomii, którym BBWP dostarczy więcej interesujących case study niż 90% ich wykładowców.
Polscy menadżerowie są przyzwyczajeni do „bezpiecznych”, dość konserwatywnych w stylu mediów. Nie obawia się Pan, że nowe czasopismo może być niezrozumiałe lub źle przyjęte przez czytelników biznesowej prasy?
Polska gospodarka rozwija się dynamicznie, a mogłaby agresywnie. Mieliśmy kilka razy odwagę nazywać się „tygrysem europy“ – co oznacza, że jest w nas drapieżny pazur – ale brakuje nam czynników pobudzających, które potrafią popchnąć polskich menadżerów w tym kierunku. Śmiem twierdzić, że to rola dziennikarzy – prowokujących do śmiałych posunięć, ale potrafiących też biznes wspierać merytoryczną debatą i nie atakować za błędy. Błędy należy wyjaśniać, rozumieć, analizować, interpretować. „Nie jestem rozczarowany – każdy błąd jest krokiem naprzód“ – powiedział Thomas Edison. Ja również nie będę rozczarowany, jeżeli okaże się, że rynek nie jest gotów na dodatkową porcję najwyższej jakości wiedzy za jedyne 9 zł co dwa tygodnie.
Panuje teraz czas medialnego tworzenia wielu szybkich ale powierzchownych treści. Na rynku jest tylko kilka czasopism, portali finansowych, gdzie dziennikarze mają czas na tworzenie wartościowych treści.. Na przekór temu podejściu Bloomberg Businessweek Polska ma teoretycznie oferować pogłębione artykuły. Stworzenie każdego takiego materiału wymaga od dziennikarza długiej pracy i skupienia nad jednym tematem. Czy taki kosztowny styl pracy redakcyjnej będzie opłacalny?
Dla mnie wybór między jakością a tandetnością w ogóle nie istnieje. Media tworzące treści szybkie, tanie, sensacyjne należy traktować w kategorii rozrywkowej. W Internecie tych treści przybywa w astronomicznym tempie. Przy tak wysokiej podaży muszą być więc tanie, a w praktyce wręcz darmowe. To samo dotyczy prasy, która wypierana jest powoli przez media elektroniczne – w których jako użytkownicy jesteśmy gotowi płacić tylko za jakość i wiarygodność. Sensację i rozrywkę można zawsze zastąpić inną. Jakości i wiarygodności zastąpić się nie da. Najlepszym przykładem jest sam Michael Bloomberg – twórca maszyny opartej na rzetelności, wiarygodności, zasadach, która uczyniła z niego 10 człowieka na liście najbogatszych świata.
Bloomberg to sprawdzona marka przez finansistów, którzy zwykle już korzystają z … angielskiej wersji, ale portalu internetowego. Jak Państwo zamierzacie zmienić ich przyzwyczajenia?
To tylko paradygmat istniejący między postrzeganiem Bloomberg i Bloomberg Businessweek. W Polsce sprzedaje się zaledwie kilkaset egzemplarzy angielskiego Bloomberg Businessweek. Znajomość angielskiego w Polsce jest bardziej deklaratywna i komunikatywna niż pozwalająca na swobodną lekturę. Czytanie w języku obcym jest czasochłonne, a przecież mówimy o magazynie kierowanym do grupy, która swój czas ceni szczególnie.
To co w biznesie daje mi osobiście największa adrenalinę i satysfakcję, to właśnie udowadnianie „że się da“ i łamanie paradygmatów. Amerykanów, w przeciwieństwie do sceptycyzmu Polaków, przekonała właśnie historia, ze biznes można zacząć z symbolicznym dolarem w kieszeni, jak to miało miejsce w moim przypadku…
Warto powtórzyć za Mikołajem Rejem, że „Polacy nie gęsi…“ i swojego Businessweeka już mają. A że nie ustępuje on angielskiej wersji – będzie się można przekonać już 19 września, kiedy pierwszy numer trafi do kiosków i salonów prasowych.
Dziękuję za rozmowę
Łukasz Piechowiak
Źródło: Bankier.pl