Czy technologia zrobi z nas wymiataczy rynkowych?

Jim Collins, badając firmy, które przeszły transformację od dobrych we wielkie (osiągające nieprzerwanie przez minimum 15 lat wyniki przynajmniej 3 x lepsze niż średnia w branży, posiadające widoczny punkt przełomowy i osiągające stały wzrost), wyróżnił 6 mechanizmów, które za tą transformacją stały.

1. Przywództwo 5 poziomu

2. Podejście do zarządzania ludźmi: „najpierw KTO potem CO”

3. Konfrontacja z wrogą rzeczywistością

4. Zasada Jeża

5. Kultura dyscypliny

6. Technologiczne turbodoładowanie.

 
Zwróćmy uwagę na trzy ostatnie. Gdy firma ma swój klarowny, konkretny pomysł na biznes – ową „jedną ważną rzecz” (swój koncept jeża) i dzięki kulturze dyscypliny konsekwentnie opiera swój biznes na tym koncepcie, to nie jest zainteresowana wdrażaniem technologii czy rozwiązań IT dla samych rozwiązań. Ten szósty mechanizm sukcesu to dosłownie „technologiczne turbodoładowanie”, a nie technologiczna innowacja.

W przedsiębiorstwach, które stały się wielkie, technologia służyła zwiększeniu tempa przemian, ale nie ich zapoczątkowaniu. Najważniejsze pytanie, jakie sobie stawiano to pytanie: „Czy dana technologia pasuje bezpośrednio do naszej zasady jeża?”

Dla przykładu – Sieć drugstore’ów WALGREENS (która w latach 1975-2000 osiągała wyniki ponad 5-krotnie lepsze od wyników rynku ogólnego, pokonując takich potentatów jak GE, Intel, Coca Cola czy Merck) rozpatrując technologie internetowe zadała sobie kilka prostych pytań, które dobrze pokazują to podejście:

„W jaki sposób internet odpowiada naszej koncepcji dostępności i dogodności dla klienta? Jak możemy powiązać go z naszym ekonomicznym wskaźnikiem osiągania maksymalnego zysku z każdej wizyty klienta? Jak możemy wykorzystać sieć, by jeszcze usprawnić to, co robimy lepiej niż jakakolwiek inna firma na świecie?”

Walgreens nie był więc zainteresowany dokonaniem przełomu przy pomocy technologii internetowych ani wdrożeniem nowinek sieciowych. Był za to zainteresowany (choć wcale nie obsesyjnie) tym, co było zbieżne z ich „konceptem jeża” i co w oparciu o ten koncept pomagało jeszcze skuteczniej działać na rynku. Podejście to doskonale ilustrują dwa zdania, które wielokrotnie padały  z ust top managementu Walgreens, gdy komentowali swój stosunek do nowinek internetowych: „Jesteśmy firmą, która najpierw pełza, potem idzie powoli, a dopiero później zaczyna biec” i „…To Zasada Jeża będzie kierować wykorzystaniem przez firmę nowoczesnych technologii a nie odwrotnie”.

Jak trafne okazało się takie podejście ilustruje przykład jednej z pierwszych na świecie aptek internetowych – drugstore.com – której wydawało się, że dosłownie zmiecie Walgreens z rynku. Na przestrzeni kilku lat firma ta straciła praktycznie całą swą wartość, nieustannie odnotowując ogromne straty, podczas gdy Walgreens, od czasu spadku w okresie zagrożenia ze strony spółek internetowych w 1999 r., zanotował w tym samym okresie podwojenie wartości akcji.

Oczywiście technologiczne turbodoładowanie może okazać się bardzo ważną receptą na jeszcze większy sukces, ale to nie technologia sama z siebie staje się motorem tego sukcesu.

Na koniec warto sięgnąć do historii. W czasie wojny w Wietnamie Stany Zjednoczone poniosły klęskę, mimo że dysponowały najbardziej zaawansowanymi technologiami militarnymi, począwszy od lotnictwa, po nowoczesne wyposażenie lądowe, aż po systemy analizy informacji i łączności. Armii amerykańskiej zabrakło nie nowoczesnej broni, ale spójnej, adekwatnej do warunków, koncepcji prowadzenia wojny.

Taką  prostą, przemyślaną i konsekwentnie realizowaną koncepcję posiadali za to Wietnamczycy a ich uzbrojenie (zdecydowanie ustępujące technologią broni amerykańskiej) doskonale pasowało do przyjętej przez nich strategii. W końcu Stany Zjednoczone, mimo swej olbrzymiej technologicznej przewagi, musiały ustąpić i wycofać się z Wietnamu.

Obecny konflikt w Iraku oraz wojna w Afganistanie wydają się znowu potwierdzać tezę, że sama, nawet doskonała technologia, to w dalszym ciągu bardzo mało.

Źródło: Wymiatacze.pl