Czy to już koniec bessy na rynku pierwotnym?

Notowania akcji w debiucie wzrosły o 5,10%. Z kolei pierwszy tegoroczny potencjalny polski debiutant – spółka Optopol Technology ustaliła kilka dni temu cenę emisyjną w wysokości ceny maksymalnej określonej w prospekcie, co ostatnio miało miejsce na początku grudnia,w przypadku spółki Konsorcjum Stali. Maksymalna cena z widełek nie odstraszyła wtedy inwestorów – PDA spółki w dniu debiutu wzrosły o 30,76%. Debiut Optopolu nastąpi niebawem, ale czy możemy już stwierdzić, że najgorszy dla rynku pierwotnego okres mamy już za sobą?

Styczeń był trzecim z kolei miesiącem, w którym inwestorzy więcej środków wycofali z funduszy inwestycyjnych, niż do nich wpłacili. Saldo wpłat i umorzeń wyniosło wg szacunków firmy Analizy Online -11,3 mld PLN. Sytuacja w tym momencie nieco się uspokoiła i zarządzający zaczynają się rozglądać za ciekawymi ofertami inwestycyjnymi, jednak do spółek planujących giełdowy debiut podchodzą bardzo selektywnie. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że nie każdemu podmiotowi uda się zebrać z rynku planowaną wysokość kapitału, a część spółek w ogóle może nie pojawić się w gronie podmiotów notowanych na GPW. Niewątpliwie poza dobrymi fundamentami spółki i atrakcyjnymi perspektywami rozwoju firmy istotne znaczenie ma również prawidłowo przeprowadzona kampania komunikacyjna firmy z rynkiem kapitałowym w procesie IPO.

Część spółek mając na uwadze koszty związane z giełdowym debiutem stara się oszczędzać na wydatkach na działania public relations/investor relations, w związku z czym oferta ciekawej spółki może pozostać przez potencjalnych inwestorów niezauważona. Oczywiście można przeprowadzić udany debiut giełdowy bez wsparcia agencji PR-owskiej. Często jednak wśród pracowników spółki rozpoczynającej proces IPO nie ma osoby, która może się pochwalić umiejętnością budowania długoterminowych relacji z uczestnikami rynku kapitałowego: mediami, analitykami, inwestorami indywidualnymi i instytucjonalnymi. Na rynku giełdowym notowanych jest już ponad 350 spółek, kolejne kilkadziesiąt czeka w kolejce na giełdowy debiut, w związku z tym media mają raczej nadmiar różnorodnych tematów wartych opublikowania, niż jego niedobór. Analitycy i zarządzający również spotykają się z niezliczoną ilością podmiotów. Nie znanej szerzej dziennikarzom finansowym i analitykom spółce niezwykle trudno jest się przebić w natłoku informacji spływających na rynek. Agencje PR/IR są podmiotami, które zazwyczaj posiadają już długotrwałe relacje z dziennikarzami i analitykami, co przekłada się na wyższą efektywność pracy, a zarząd spółki planującej debiut giełdowy, może dzięki oszczędności czasu dotarcia do kluczowych dziennikarzy/analityków, poświęcić więcej uwagi na przykład na przygotowanie prospektu emisyjnego.

Dobrze prowadzone relacje inwestorskie dla firmy są wartością, którą trudno przecenić. Budowanie długookresowych relacji z analitykami i mediami wpływa znacząco na zainteresowanie inwestorów spółką. Przekłada się to bezpośrednio na giełdową wycenę, płynność akcji i zainteresowanie kolejnymi emisjami. Kształtowanie pozytywnego wizerunku ma szczególne znaczenie w czasie gorszej koniunktury na giełdzie. Dopiero wtedy zazwyczaj docenia się wcześniejsze nakłady poniesione na IR oraz stabilność akcjonariatu, który oznacza wyższą odporność spółki na spekulacje. Zaufanie inwestorów do spółki sprawia, że nie reagują oni nerwowo w okresie gorszej sytuacji na giełdzie czy w przypadku słabszych wyników finansowych w danym kwartale. Należy jednak pamiętać, że jest to efekt, który niemożliwy jest do osiągnięcia z dnia na dzień, dlatego tak ważne jest prowadzenie określonej strategii komunikacyjnej w długim okresie czasu.

Rolą działań IR w przypadku debiutu jest przekazywanie rzetelnych informacji o spółce, profilu jej działalności, wynikach finansowych, strategii i planach. W zeszłym roku mogliśmy zaobserwować kilka nieudanych debiutów giełdowych, przy których przyczyn niepowodzenia nie można upatrywać w nieprawidłowo przeprowadzonej komunikacji z rynkiem. Oferty publiczne nie powiodły się na skutek ustalenia zbyt wysokiej ceny emisyjnej spółki w stosunku do wartości fundamentalnej, spekulacyjna zwyżka kursu spółek przenoszących się na rynek regulowany z CeTO i przede wszystkim niepohamowany apetyt na oferty z rynku pierwotnego wśród inwestorów indywidualnych, którzy przez pierwszą połowę roku 2007 traktowali IPO wręcz jako maszynkę do zarabiania pieniędzy. Stała komunikacja z rynkiem kapitałowym jest dla spółek planujących giełdowy debiut koniecznością, która pozwala przebić się z ciekawymi informacjami o spółce w mediach i wśród analityków, jednak należy pamiętać o tym, że nadrzędnym celem tego typu działań jest prawdziwa, uczciwa i wierna informacja o spółce – decyzja o zakupie akcji spółki w ofercie publicznej należy zawsze do inwestora. Na GPW cały czas panuje duża nerwowość i zmienność kursów akcji, jednak wydaje się, że silne fundamentalnie spółki, posiadające ciekawą strategię i duży potencjał rozwoju oraz prowadzące od początku procesu upublicznienia działania z zakresu public relations/investor relations, mogą śmiało sięgać nawet w tych dość trudnych warunkach po kapitał od inwestorów giełdowych. Teraz, gdy największą falę przeceny według wielu analityków mamy już za sobą, logika powinna wziąć górę nad emocjami. Coraz więcej inwestorów zdaje się szukać dobrych okazji kupna na rynku pierwotnym, zdając sobie sprawę, że wyceny wielu spółek mogą być bardzo atrakcyjne, co stwarza bardzo duży potencjał wzrostu cen akcji spółki w momencie poprawiania koniunktury.