Miotła zmian dotarła do Polskiego Radia. W sumie pracę straci blisko 300 osób. W pierwszej kolejności zwalniano osoby, które nabyły prawa do świadczeń emerytalnych, potem ci, których stanowisko pracy ulega likwidacji, osoby odchodzące za porozumieniem stron. Osoby pracujące krócej niż dwa lata w Polskim Radiu otrzymają jedno miesięczne wynagrodzenie, jeśli ktoś przepracował do ośmiu lat – dwumiesięczne, ponad osiem lat – trzymiesięczne.
W praktyce najważniejszym kryterium był moment zatrudnienia. Osoby, które znalazły się w Radiu przed 89 rokiem, idą na zieloną trawkę. W zasadzie niezależnie od tego, czym się zajmowały. Efekty?
Z redakcji ekonomicznej z 13 osób zwolniono 7, w tym Roberta Lidke szefa z 24 letnim stażem w PR. Jak się okazało, doświadczenie i liczne nagrody nie wystarczyły, żeby nie trafić na „listę Targalskiego”, bo tak nazywana jest lista zwalnianych osób. Pozostali dziennikarze ekonomiczni do „odstrzału” to: Wiktor Legowicz, Wojciech Rezner, Elżbieta Mamos-Gawryś, Hanna Uszyńska, Anna Arwaniti, Jan Zwoliński.
Z samego radia zostaną objęci zwolnieniem grupowym również inne znane i cenione głosy: Tadeusz Sznuk, Krzysztof Grzesiowski, Bogumił Husejnow, Zbigniew Krajewski, Marzenna Lipińska, Andrzej Janisz, Renata Rusałko, Juliusz Głuski, Małgorzata Słomkowska, Małgorzata Kownacka, Małgorzata Tułowiecka, Aleksander Żyzny i wiele innych.
Co w zamian? Do radia oczywiście są przyjmowani nowi ludzie, ale tak jak już pisaliśmy wiele razy – doświadczenia kilkunastu lat nie da się przecież zastąpić w kilka miesięcy. Sami wiemy to z własnego doświadczenia – PR News skończy wkrótce pięć lat. W przypadku polskiego radia, jak widać nowe władze widzą to inaczej. Szkoda. Bo akurat gospodarka na falach eteru, poza bardzo nielicznymi wyjątkami, jest towarem deficytowym…