Inwestorzy walutowi wiedzą swoje i prawie nie zareagowali na wczorajsze dane o produkcji przemysłowej w Polsce. Rynek czeka na coś innego.
Na walutach bez zmian – tak można by w skrócie podsumować wczorajszą sesję. Złoty prawie nie zmienił swojej wartości w stosunku do euro. Zyskał za to nieznacznie do dolara i funta brytyjskiego.
Patrząc na wczorajsze dane o produkcji przemysłowej można było się spodziewać się gorszego zachowani. Wskaźnik podawany przez GUS spadł bowiem w lipcu o 4,6 proc., podczas gdy oczekiwania ekonomistów mówiły raczej o spadku rzędu 3,2 procent. Dane niosły jednak ze sobą także pozytywne strony, o czym można przeczytać w jednym z wcześniejszych komentarzy Finamo.
Dlatego rynek walutowy zareagował tylko chwilowo, a potem powrócił do stanu normalności w ostatnich dniach, czyli pewnego marazmu. Zmiana rzędu 0,3 proc. w stosunku do euro nie robi wrażenia i wpisuje się także w niezdecydowania ogółu rynków finansowych. Wczoraj giełdy na świecie zachowywały się mieszanie, choć WIG20 wzrósł dość wyraźnie, bo o 1,3 procent.
Międzynarodowi inwestorzy nie mieli pola do popisu, bo na rynku nie pojawiły się żadne ważne dane o globalnym zasięgu. Tym samym to coś, co może wyrwać z konsolidacji zarówno giełdowe indeksy jak i waluty jeszcze się nie pojawiło.
Warto jednak zwrócić uwagę, że złoty już od 12 dni oscyluje wokół wąskiego przedziały 4,1 – 4,2 złotych. Tym samym dynamiczne wzrosty zostały zatrzymane, co – według mnie – na razie bardziej wskazuje na korektę niż kontynuację trendu.
Paweł Satalecki
Źródło: Finamo