Mirbud nie przeprowadził jednak wcześniej oferty publicznej, a papiery zostały objęte jedynie przez kilkudziesięciu akcjonariuszy.
Mijający rok upłynął giełdowym inwestorom pod znakiem potężnego kryzysu finansowego. Główne indeksy spadły o 50 proc., a z parkietu wyparowało w tym czasie ok. 650 mld zł. Taka sytuacja mocno odbiła się także na giełdowych debiutantach. Bo gdy jeszcze w rekordowym 2007 roku na główny rynek weszło ponad 80 przedsiębiorstw, to w tym roku przekroczyliśmy ledwie 30.
Firmy pozyskały w tym czasie ponad 9,4 mld zł, z czego aż 90 proc. emisji należało tylko do trzech spółek: NWR, Cyfrowego Polsatu i Enei. Wśród nich tylko Polsatowi udało się uchronić przed dużymi spadkami i od dnia debiutu utrzymać się na 2-procentowym plusie. Z kolei czeska spółka NWR zarządzająca kopalniami od dnia debiutu straciła ponad 80 proc. Debiut prywatyzowanej Enei został uratowany tylko dlatego, że dużą część akcji objął szwedzki inwestor branżowy Vattenfall.
Rok 2009 również nie zapowiada się zbyt obiecująco dla tych, którzy mieli nadzieję, że uda im się zarobić na debiutach. Będzie ich znacznie mniej niż w tym, nie najlepszym roku. – Dopiero druga połowa roku może przynieść jakieś niewielkie ożywienie na rynku giełdowym – przyznaje Marek Rogalski, główny analityk domu maklerskiego First International Traders.
Jednak jego zdaniem przekroczenie liczby nawet 30 debiutów będzie dość trudne. A to dlatego, że pod znakiem zapytania stoi na razie wiele zapowiadanych jeszcze przed wybuchem kryzysu gospodarczego debiutów prywatyzowanych spółek Skarbu Państwa.
Prawdopodobna jest prywatyzacja elektrowni Pątnów-Adamów-Konin, a także kolejna emisja akcji firmy energetycznej Enea. Bardzo małe są natomiast szanse na prywatyzację i wprowadzenie na giełdę narodowego przewoźnika LOT.
Analitycy nie mają jednak wątpliwości, że dopóki sytuacja na rynku się wyraźnie nie poprawi, nie ma co liczyć na zwiększenie liczby spółek wchodzących na giełdę. Brakuje bowiem inwestorów, którzy chcieliby kupić akcje debiutantów. Dlatego firmy szukające kapitału w najbliższych miesiącach będą zmuszone starać się o pieniądze np. w bankach. A to z powodu kryzysu również nie będzie łatwe.
Łukasz Pałka