Detal BRE, czyli mBank i MultiBank, podjął odważną decyzję. Wprowadza możliwość kredytowania online klientów zewnętrznych. Cały proces – od złożenia wniosku po wypłatę pieniędzy – będzie się odbywał przez internet. mBank już raz dostał nauczkę za kredytowy flirt z obcymi klientami. Pytanie, czy wyciągnął odpowiednie wnioski.
Do tej pory w pełni internetowy proces uzyskania kredytu dostępny był wyłącznie dla własnych klientów banku, czyli takich, którzy posiadają ROR. Muszę przyznać, że procedura działa bardzo sprawnie. Przetestowałem ją w praktyce – czas od złożenia wniosku do przelewu gotówki na moje konto wynosił około 5 minut. Umowę podpisałem SMS-em. Teraz podobny proces będzie otwarty także dla klientów zewnętrznych. Do tej pory przez internet mogli oni złożyć jedynie wniosek, ale reszta formalność odbywała się poprzez sieć placówek MultiBanku lub punktów naziemnych mBanku.
W ramach nowego procesu zarówno złożenie wniosku, jak i podpisanie umowy będzie odbywało się w pełni przez internet. Klient nie będzie musiał dostarczać do banku żadnych papierowych dokumentów, a jego tożsamość potwierdzana zostanie poprzez dokonanie przelewu z innego banku. To procedura, która z powodzeniem działa już na rynku w przypadku otwierania kont osobistych. Udzielanie kredytu online to już „level wyżej”. Po złożeniu wniosku klient będzie musiał wykonać na wskazany rachunek przelew na kwotę 1 zł. Jeśli dane na zleceniu będą zgadzały się z informacjami podanymi we wniosku, kredyt zostanie uruchamiany. Jak wynika z danych banku, modelową transakcję udaje się obsłużyć w 29 minut (od złożenia wniosku przez nowego klienta do udostępnienia mu środków na obcym rachunku). Dotyczy to kredytów gotówkowych, bo na przykład na kartę trzeba chwilę poczekać. Bank wlicza tu czas od momentu rozpoczęcia wypełniania wniosku (jego wypełnienie średnio zajmuje 8 min.) do chwili, gdy pieniądze są już na rachunku klienta w obcym banku (jeśli posiada kartę, może je natychmiast wypłacić). Od momentu podpisania umowy do wpływu pieniędzy na konto mija około 15 minut. Bank wykorzystuje tu przelewy ekspresowe. W ten sposób klient zewnętrzny będzie mógł uzyskać do 20 tys. zł. Przy wyższych kwotach będzie musiał pofatygować się do placówki.
Oferta dotyczy trzech produktów: kredytu gotówkowego, odnawialnego oraz karty kredytowej. W mBanku nowy klient przy kredycie klient będzie musiał założyć automatycznie ROR, bo tam jest on bezpłatny. W MultiBanku kredyt będzie obsługiwany poprzez rachunek techniczny. Podobny proces kredytowania online ma na naszym rynku tylko Alior Sync. Ten bank zabezpiecza się dodatkowo, pobierając historię klienta z innego banku. Na marginesie – jest też druga strona medalu kredytowania online. W ten sposób oba banki znajdą wędkę na nowych klientów, odwracając niejako proces cross sellu. W standardowej bankowości detalicznej przynętą na klienta z reguły jest konto osobiste, które stanowi fundament relacji z bankiem. Później, stopniowo do konta dodawane są kolejne produkty. Trochę inaczej działa to w przypadku banków consumer finance, gdzie to właśnie cała przygoda zaczyna się od kredytu. W ten sposób detal BRE niewątpliwie zwiększy swoją bazę o kolejnych uproduktowionych konsumentów, a w kolejnych kwartałach liczba prezentowanych w zestawieniach PRNews.pl kont osobistych niewątpliwie wzrośnie.
Dziś BRE Bank jest jedynym z najsilniejszych graczy na rynku kredytów online. W drugim kwartale udzielił kredytów niehipotecznych na łączną kwotę 592 mln zł, z czego ponad 80 proc. sprzedane zostało w kanale zdalnym własnym klientom. Teraz otwiera się na klientów zewnętrznych. Przedstawiciele banku chcą, by kredyty udzielane w tym kanale stanowiły około 20 proc. całej sprzedaży. Plan bardzo ambitny. Warto jednak przypomnieć, że kilka lat temu rezerwy na kredyty udzielone klientom zewnętrznym mocno nadwyrężyły wyniki detalu BRE. Przed pierwszą falą kryzysu BRE był bardzo aktywny w kredytowaniu obcych klientów. Okazało się, że później część osób nie była w stanie poradzić sobie ze spłatą zobowiązań. Problem dotyczył jednak w zasadzie całego rynku. We wszystkich innych bankach zasady udzielania kredytów były co najmniej mocno liberalne.
Dziś, by uniknąć podobnych błędów, wsparciem ma być rekomendacja T i BIK, a także stosunkowo niewielkie kwoty kredytów udzielanych klientom przez internet. Weryfikacja zdolności kredytowej będzie opierała się na danych zawartych w BIK, oświadczeniach klienta, a dla części z nich na elektronicznych dokumentach potwierdzających dochód (np. historia rachunku w innym banku), które klient będzie mógł dołączyć do wniosku on-line. Jeśli ten mechanizm się sprawdzi, najprawdopodobniej czeka nas wysyp podobnych ofert.
Źródło: PR News