Rekordowy rok odnotowała największa polska grupa zarządzająca wierzytelnościami. Spółki Grupy KRUK w 2010 r. w Polsce i Rumunii przyjęły do obsługi i zakupiły pakiety wierzytelności o wartości niemal 6 miliardów złotych.
To o jedną czwartą więcej niż rok wcześniej. Szczególnie na rynku rumuńskim był to wyjątkowo aktywny okres, gdyż wartość zakupionych wierzytelności prawie się potroiła w porównaniu z rokiem 2009.
– Obserwując wyniki po kolejnych kwartałach spodziewaliśmy się rekordu, ale jego wymiar przerósł nasze oczekiwania – mówi Piotr Krupa, prezes zarządu KRUK S.A. – Przyrost wartości spraw o 26% oznacza, że do spółek Grupy trafiło o 1,2 mld zł więcej niż rok wcześniej. To tyle ile jeszcze kilka lat temu przyjmowaliśmy do obsługi w ciągu całych 12 miesięcy. Ten rok był dla nas wyjątkowy na rynku rumuńskim. KRUK International zadebiutował tam zaledwie trzy i pół roku temu, a już jest jednym z czołowych graczy i – nie ma co ukrywać – zaczyna osiągać wyniki zbliżone do swojej spółki-matki.
Grupa KRUK zakupiła oraz przyjęła do obsługi w obu krajach pakiety wierzytelności o wartości 5,9 mld zł (rok wcześniej było to 4,7 mld zł). W ubiegłym roku wartość spraw, które trafiły w Polsce do obsługi inkasa i zostały zakupione przez spółki Grupy KRUK, praktycznie się nie zmieniła. Zarówno w 2010, jak i 2009 roku było to około 3,8 mld zł. Zdecydowany wzrost Grupa odnotowała natomiast w Rumunii, gdzie wartości te wzrosły z 850 mln zł w roku 2009 do niemal 2,1 mld w roku ubiegłym. Szczególną aktywność KRUK International (rumuńska spółka-córka) przejawiała w obszarze zakupów. W ciągu poprzednich dwunastu miesięcy kupiła długi o wartości 1,3 mld zł, co oznacza wzrost o ponad 1 mld zł w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku.
Jednocześnie w obu krajach można zauważyć wyraźną tendencję do wzrostu spraw przekazywanych do obsługi przez wierzycieli (inkasa) głównie z sektora bankowego. W Polsce wartość ta wzrosła o 15% z 2,6 mld zł do 3 mld zł, a w Rumunii aż o 45% z niemal 0,5 mld zł do ponad 0,7 mld zł.
Co ciekawe, można zaobserwować znaczące różnice w ilości spraw, które w ubiegłym roku zostały zakupione i przyjęte do obsługi w obu krajach. Podczas gdy w Polsce liczba tych spraw wzrosła o jedną piątą, to w Rumunii nieznacznie (o 2%), ale spadła. Wynika to z różnic pomiędzy obydwoma rynkami, fazy w jakiej znajdują się obie gospodarki, a także ogólnego rozwoju sektora finansowego w obu krajach. W Polsce wierzyciele raczej przekazują do windykacji, a także sprzedają znaczne pakiety wierzytelności o niższych saldach (średnia wartość sprawy to 2,7 tys. zł). Są to stosunkowo „świeże” zaległości, które nie zdążyły jeszcze narosnąć o kolejne niespłacone raty, kary lub odsetki. Banki reagują szybko i, gdy tylko pojawią się pierwsze sygnały opóźnienia w płatnościach natychmiast zlecają windykację lub organizują przetarg, by zbyć należności. Tymczasem w Rumunii do KRUK International trafiają portfele wierzytelności nielicznej ilości spraw, ale o większej wartości jednostkowej (tu średnia wartość sprawy to 3,7 tys.). Oznacza to, że rumuńskie banki wciąż jeszcze pozbywają się starszych długów.
Tak dynamiczny wzrost obsługiwanych spraw wymaga też zwiększenia zasobów. W ciągu ostatniego roku liczba osób pracujących w Grupie KRUK wzrosła o ponad jedną piątą i obecnie w spółkach grupy zatrudnionych jest prawie 1300 osób. Zatrudnienie najszybciej rosło w Rumunii (o ponad 30% w ciągu roku) i obecnie tamtejszy zespół liczy już ponad 200 osób. Polskie spółki, po raz pierwszy w historii Grupy, zatrudniają ponad 1000 osób w całym kraju.
– Perspektywy rozwoju branży są bardzo obiecujące – podsumowuje prezes KRUK S.A. – Według raportu przygotowanego przez Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową w 2014 roku wartość rynku zarządzania wierzytelnościami wzrośnie do 22,2 mld zł. Rynek zarządzania wierzytelnościami rozwija się także dzięki rosnącej z roku na rok skłonności do outsorcowania usług windykacyjnych oraz sprzedaży zagrożonych portfeli. Od kilku już lat zauważamy wzrostową tendencję do przekazywania firmom windykacyjnym zleceń odzyskiwania zadłużenia. W sytuacji ciągłego przyrostu wartości „złych kredytów” firmy bez rozbudowanego zaplecza windykacyjnego nie są w stanie samodzielnie odzyskać swoich długów – dodaje Piotr Krupa.
Źródło: Kruk S.A.