Dobra nazwa produktu bankowego to połowa sukcesu

„Nadawanie „imion” produktom finansowym jest w modzie. Nie bierzemy dzisiaj już po prostu kredytu gotówkowego. Zaciągamy kredyt „Pilny” (Millennium), „Praktyczny” (BOŚ), „Bezpieczny” (Bank BPS, Polbank), „Prosty” (Getin Bank) i „Na miarę” (Polbank). Nazwy pożyczek gotówkowych, a więc kredytów o mniejszej wartości i udzielanych na dowolny cel, często wmawiają nam, że dostaniemy je szybko i bez zbędnych formalności.” donosi „Gazeta”.

Swoje nazwy mają też konta osobiste. To zrozumiałe, bo banki oferują dzisiaj po kilka wariantów kont i kierują je do różnych grup klientów. Najczęściej nazwa rachunku sugeruje, komu jest ono dedykowane. W przypadku młodzieży i studentów znajdziemy konta: Junior, Kieszonkowe, Max, Maax, Spoko, Izzykonto. Do osób starszych kierowane są konta Nestor, Koneser czy Pogoda.” informuje dziennik.

Banki dobierają nazwy oferowanych produktów tak, aby nie tylko zwracały uwagę, ale także zachęciły potencjalnego klienta do skorzystania z konkretnej usługi instytucji. Celem banków jest także udowodnienie klientom, że prezentowany produkt jest im potrzebny i będą z niego zadowoleni. Trzeba jednak zwrócić uwagę, czy pod atrakcyjną nazwą nie kryją się nieprzyjemne dla klienta niespodzianki.

Więcej w „Gazecie Wyborczej” w artykule Macieja Bednarka „Większość Polaków nie czyta umów, które podpisuje z bankami”.