Dobrobyt Polaków jest płytki

Obliczany przez Genworth „Indeks niestabilności finansowej” gospodarstw domowych wzrósł dla Polski do 65 pkt . W rankingu niestabilności Polska została sklasyfikowana na trzecim miejscu wśród 18 krajów. Gorzej wypada tylko Grecja i Portugalia – mówi Marat Nevretdinov z Genworth Financial

Grecja i Portugalia, tych krajów można było spodziewać się w czołówce pod względem niestabilności finansowej konsumentów, ale czemu w zestawieniu ciągle tak źle wypada Polska? Co wpływa na poczucie niestabilności finansowej Polaków?

 

Indeks Genworth pokazuje jak w zwierciadle, że 2010 był dla Polaków rokiem trudnym. Do powodów zaliczyłbym po pierwsze kataklizmy, po drugie rosnące wydatki gospodarstw domowych na niektóre produkty podstawowe np. paliwo, żywność, a po trzecie szum informacyjny w związku ze stanem finansów publicznych państwa.

Na to wszystko nakłada się ogólna prawidłowość, że Polska, tak jak inne kraje regionu CEE, jest wciąż gospodarką młodą i nie zdążyła jeszcze wytworzyć takiego buforu bezpieczeństwa, jaki funkcjonuje w państwach skandynawskich i na zachodzie Europy. Co to oznacza? Polskie społeczeństwo ma ambicję bogacenia się, ale dobrobyt Polaków jest płytki. W przypadku pojawienia się groźby niekorzystnej zmiany otoczenia nasze poczucie bezpieczeństwa ulega większemu zachwianiu.

Indeks Genworth, prócz odczuć, co do roku minionego, zawiera też element projekcyjny. Jest to ocena, odczucia, obawy co do własnej stabilności finansowej w perspektywie najbliższych miesięcy. W tej sferze sygnały, które docierają do Polaków nie budują atmosfery stabilności i pewności, co do poziomu przychodów gospodarstwa domowego z tytułu pracy jak i przyszłości finansowej na emeryturze. Wręcz przeciwnie, mamy do czynienia z rosnącym poczuciem niepewności i pesymizmu, który może przełożyć się na zachowania i decyzje konsumenckie Polaków.

Indeks Genworth i raport poświęcony niestabilności finansowej konsumentów tworzony jest co roku przez zespół ekonomistów z Uniwersytetu w Bristolu. Co ciekawe, ostatnio ukazał się inny niezależny raport, tym razem zespołu ekspertów z Oxfordu, którzy w drodze audytu potwierdzili, że Indeks dobrze odzwierciedla zaufanie gospodarstw domowych do gospodarki, że może służyć jako wskaźnik wyprzedzający w celu prognozy stopy bezrobocia, dynamiki konsumpcji, oraz, że sygnalizował z wyprzedzeniem spowolnienie gospodarcze, które gospodarstwa domowe „wyczuły” w 2007 i 2008 roku.

2010 rok stał pod znakiem krajów PIIGS, a tymczasem nie zmieniło się nic w Hiszpanii, a polepszyły wyniki Irlandii. Jak można to wytłumaczyć?

 

Index Genworth nie odzwierciedla nastrojów w Hiszpanii, ponieważ badanie telefoniczne odbyło się w połowie roku, zaś dyskusja społeczna dot. potencjalnego bankructwa Hiszpanii rozpoczęła się nieco później…

Nastroje gospodarstw Irlandii nieco się poprawiły względem 2009 r. Jest to wynikiem bardzo mocnego wsparcia dla Irlandii ze strony Eurolandu w połowie 2010 r. Indeks Genworth w tym przypadku prawdopodobnie oznacza rozpoczęcie okresu wzrostu gospodarki.

Po trzech latach, widzi Pan już jakąś tendencję wśród badanych krajów? Sytuacja stabilizuje się po kryzysie finansowym?

 

Pierwsza edycja Indeksu Genworth zrealizowana została w bardzo delikatnym momencie – drugiej połowie 2007r. – kiedy były już widoczne pierwsze oznaki hamowania globalnej gospodarki. Wyniki pierwszej edycji pokazują relatywną stabilność. Nie możemy natomiast porównać wyników z 2007 roku do lat wcześniejszych, 2005, 2006, co byłoby niewątpliwie pomocne w przypadku takiej analizy…

Dla większości społeczeństw kryzys był zupełną niespodzianką a co za tym idzie reakcje respondentów w latach 2008-2009 można uznać za bardzo emocjonalne. W 2010 roku widzimy „ostrożny optymizm” – odczucia konsumentów w 18 krajach wskazują, że gospodarki zaczną niebawem rosnąć.

Państwa nie wychodzą z kryzysu w jednakowym tempie, podobnie jak nie były nim po równo dotknięte. Da się zaobserwować po 3 latach takie dysproporcje w krajach europejskich, które brały udział w badaniu?

Koniunktura w gospodarce a nastroje konsumentów są skorelowane, ale zależność jest raczej odwrotna: Indeks Genworth nie odzwierciedla zmian w gospodarce z dalekiej przyszłości, lecz odnosząc się do nastrojów gospodarstw domowych jest wskaźnikiem wyprzedzającym, pierwszą jaskółką, która zwiastuje nadchodzącą zmianę koniunktury.

Pesymistyczne nastroje gospodarstw domowych na południu Europy oraz w Polsce nie wróżą nic dobrego w zakresie poziomu bezrobocia, poziomu konsumpcji i w konsekwencji dynamiki popytu wewnętrznego, co w dalszej perspektywie wpływa na decyzje o nowych inwestycjach w sektorze przedsiębiorstw.

Gdzie w polskim gospodarstwie domowym jest większy problem? W niskiej tendencji do oszczędzania czy raczej wysokiej do zadłużania się?

Główny problem to brak możliwości do oszczędzania – przeciętny Polak wydaje wszystko na bieżącą konsumpcję. Najgorsze jest to, że jak wynika z Indeksu Genworth, w przypadku 36% gospodarstw domowych w Polsce w 2010 r. dostępny budżet domowy nie wystarczał nawet na pokrycie bieżącej konsumpcji, nie mówiąc już o oszczędzaniu.

W dobie konsumpcji i dominacji banków w życiu konsumenta, spodziewa się Pan jeszcze kiedykolwiek spadku tendencji do zadłużania się gospodarstw?

Polskie gospodarstwa domowe są zadłużone znacznie mniej, niż te w bardziej rozwiniętych gospodarkach. Obecny poziom zadłużenia to ok. 20% PKB, podczas gdy średnia UE oscyluje wokół 50%. Zatem Polacy w dłuższej perspektywie będą zwiększać swoje zadłużenie.

W krótszej perspektywie natomiast nie oczekuję znaczących wzrostów z powodu: restrykcyjnej polityki kredytowej banków, zastoju na rynku nieruchomości, obecnie wyższego niż średnia UE zadłużenia polskiego społeczeństwa w zakresie kredytów i pożyczek gotówkowych.

Sądząc po rosnącym ryzyku inflacyjnym, drastycznych reformach w niektórych krajach i podniesieniu podatków, znajdujemy się w trudnym dla świata okresie. Jak konsumenci podchodzą do przyszłości?

Obecny kryzys dużo dał do myślenia konsumentom. Przynajmniej w ciągu najbliższych kilku lat konsumenci będą pamiętać, że: nieodpowiedzialne zadłużanie się kończy się źle – dotyczy to nie tylko banków, ale też każdego z nas, że każdy kryzys prowadzi do większego obciążenia podatników, oraz że globalizacja światowej gospodarki ma swoje zalety ale też i wady, które są najbardziej widoczne właśnie podczas kryzysu…

Źródło: Przegląd Finansowy Bankier.pl