Dobry początek na pierwotnym

Po prawie trzydziestu debiutach spółek na warszawskim parkiecie w 2010 roku, bieżący rok zapowiada się również bardzo dobrze. Po zaledwie kilku tygodniach mamy już sześciu kolejnych nowicjuszy. Większość przyniosła inwestorom zyski.

Wygląda na to, że imponujący wysyp debiutantów pod koniec ubiegłego roku nie był tylko podkręcaniem giełdowej statystyki, lecz sygnałem bardziej trwałej tendencji na rynku pierwotnym. Nie zmęczył on ani spółek, chętnych do wejścia na parkiet, ani inwestorów, gotowych kupować akcje. W całym 2010 roku na giełdzie przybyło 28 nowych firm. W listopadzie i grudniu na parkiecie pojawiło się ich aż dziewięć.

Początek tego roku jest równie imponujący. W 2010 roku pierwszy debiutant pojawił się dopiero w marcu. W tym sezon rozpoczął się już 4 stycznia od pierwszego notowania BSC Drukarni Opakowań. Od tego czasu do pierwszych dni marca giełdowe towarzystwo powiększyło się jeszcze o Izostal, Inpro, Ideę TFI, Megaron i Avię Solution.

Rynek pierwotny w pierwszych tygodniach roku wygląda imponująco nie tylko pod względem liczby spółek, ale także atrakcyjności inwestycyjnej. Spośród sześciu debiutów tylko jeden zakończył się niewielkim spadkiem kursu akcji na zamknięciu pierwszej sesji w porównaniu do ceny emisyjnej. Akcje BSC Drukarni Opakowań zakończyły pierwszy dzień 0,6 proc. poniżej tej, którą inwestorzy płacili w ofercie pierwotnej. Aż 28,5 proc. mogli oni natomiast zarobić na walorach Izostalu, zaś papiery Megaronu przyniosły zysk w wysokości 14 proc. Walory Idei wzrosły pierwszego dnia o 5 proc., Avii o 2,5 proc., a Inpro o 1,5 proc.

Dotychczasowi debiutanci do potentatów pod względem wielkości nie należą. Łącznie pozyskały ona na naszym rynku kapitałowym 275 mln zł. Ale to dopiero początek. W czwartek, 3 marca, prospekt emisyjny opublikowało Kino Polska. Spółka planuje pozyskać ze sprzedaży akcji około 40 mln zł. Zastoju więc nie ma co się obawiać.

 

Nie próżnują także spółki już obecne na parkiecie. Sukcesem zakończyły się niedawno emisje Ferro i Gastel Żurawie. W przypadku tej ostatniej redukcja zapisów sięgnęła 97,3 proc. Nastroje na rynku pierwotnym są więc lepsze niż na wtórnym, co dobrze wróży kolejnym ofertom sprzedaży akcji. Wciąż poprawiająca się sytuacja naszej gospodarki także powinna im sprzyjać. Spółki zaczynają myśleć o inwestycjach, więc i o kapitał będą z pewnością zaglądać na giełdę i na rozwijający się coraz bardziej rynek obligacji Catalyst.

Inwestorzy gotowi ten kapitał zaangażować będą też mogli liczyć na Skarb Państwa. Plany resortu na ten rok zakładają pozyskanie z prywatyzacji 15 mld zł. Być może od lat ciągnąca się kwestia sprzedaży akcji BGŻ wreszcie doczeka się finału. Oferta sprzedaży akcji będących w posiadaniu Skarbu Państwa mogłaby sięgnąć około 900 mln zł.

Na sprzedaż od lat też czekają przedstawiciele górnictwa. Można spodziewać się akcji Katowickiego Holdingu Węglowego i Jastrzębskiej Spółki Węglowej. W przypadku tej ostatniej procedura już ruszyła, ale w obu z nich toczą się trudne negocjacje ze związkowcami. Warto zauważyć, że na giełdzie kraju, który był węglową potęgą notowane są trzy spółki tej branży. Jedna polska i dwie zagraniczne. W energetyce te proporcje w ostatnim czasie zmieniły się na naszą korzyść. Może doczekamy się kolejnych debiutów przedstawicieli tego sektora. Najbardziej gorąca jest sprawa sprzedaży Enei, ale i przy niej narasta coraz więcej kontrowersji.

Na rozwiązanie prawdziwego węzła gordyjskiego czeka taż branża chemiczna. Skarb Państwa ma do zbycia znaczne pakiety akcji notowanych już na giełdzie Polic, Puław, ZA Tarnów, Ciechu. Jak do tej pory próby prywatyzowania jednych państwowych firm przez inne państwowe firmy, czyli mieszania w tym samym rondlu, nie dają większego efektu, a żaden inwestor zewnętrzny nie chce się w ten proces włączyć.

Ciągle też na tapecie jest sprzedaż akcji PKP, choć nie całych, lecz choćby PKP Cargo, Poczty Polskiej i paru innych rodowych sreber. Zresztą na tym zestawie nie koniec. Skarb Państwa wciąż ma sporo papierów choćby PKO i PZU, Tauronu, PGNiG, Lotosu. W ubiegłym roku resort udowodnił, że z niektórymi transakcjami potrafi się uporać niezwykle sprawnie i efektywnie. Nad innymi jednak wciąż wisi klątwa. Może w tym roku zły czar odpuści.

Roman Przasnyski, Open Finance

Źródło: Open Finance