Dolar dławi giełdy

Mamy za sobą słaby początek tygodnia na parkietach wszystkich ważniejszych giełd świata, a ta warszawska nie była niestety wyjątkiem. Nie ma powodów do paniki, ale nie da się ukryć, że nastroje inwestorów stały się bardziej chwiejne, niż jeszcze kilka dni temu. Dziś WIG20 będzie się znów mierzył z granicą 2000 pkt. – poniedziałek zakończył bowiem tylko dwa punkciki ponad nią.

Na spadki cen akcji na całym świecie wpłynęły przede wszystkim relacje cen na rynkach walutowych i surowcowych. Umocnił się dolar, co automatycznie zaszkodziło notowaniom miedzi, złota i ropy naftowej. Spadki spółek związanych z tymi branżami pogrążyły inwestorów giełdowych. Na naszej giełdzie dodatkowo odbiło się ponadprzeciętne osłabienie złotego po ogłoszeniu najnowszych danych makroekonomicznych.

Rynek nie doczekał się w poniedziałek dobrych informacji makro i inwestorzy po prostu stracili cierpliwość. Dane z otoczenia raczej bykom nie sprzyjały. Według nieoficjalnych doniesień agencji Reuters Międzynarodowy Fundusz Walutowy w swoich najnowszych prognozach spodziewa ożywienia w gospodarce amerykańskiej może nastąpić dopiero w przyszłym roku. Nieco niższy od oczekiwań inwestorów okazał się odczyt amerykańskiego indeksu koniunktury na rynku nieruchomości – NAHB. Nie jest to przesadnie ważny wskaźnik, ale w obliczu psujących się nastrojów nabrał dla inwestorów pewnego znaczenia.

Początek dzisiejszego dnia może być niezbyt dobry dla kupujących, bo giełdy amerykańskie zakończyły poniedziałkowe notowania na ponad dwuprocentowych minusach. Ale zdecydowanie za wcześnie na grzebanie nadziei na dalszy marsz indeksów w górę. Czekamy tylko na odwrócenie tendencji wzmacniania dolara i jakieś lepsze wieści makro.

Paweł Grubiak
Źródło: Superfund TFI