Dolar zyskuje na fali wzrostu globalnego ryzyka

Beneficjentem ostatniego zamieszania na rynkach finansowych, będącego wynikiem pojawiających się to coraz nowszych informacji o nowych przypadkach zakażenia wirusem świńskiej grypy, stały się notowania dolara. Para EUR/USD jeszcze wczoraj wieczorem pokonała istotne poziomy wsparcia na 1,3088 i dość szybko odnotowała test poziomu 1,30.

W efekcie anulowane zostały wszystkie pozytywne dla euro sygnały z końca ubiegłego tygodnia. Należy jednak zaznaczyć, iż spadek EUR/USD nie był odosobniony, amerykański dolar zyskiwał także względem pozostałych kluczowych walut, najbardziej względem tych uznawanych za bardziej ryzykowne, czyli m.in. australijskiego i nowozelandzkiego dolara. Ten swoisty zwrot w stronę poszukiwania „bezpiecznej przystani” nie powinien jednak dziwić – wszak nadal nie wiadomo, czy nowy wirus grypy należy już traktować w kategoriach światowej pandemii, chociaż przedstawiciele ONZ już przed tym przestrzegają. W efekcie rynki muszą dość szybko ocenić wpływ tego nowego, trudno mierzalnego czynnika na gospodarkę. Przypomnijmy, ptasia grypa kosztowała 4 bln USD, ale była mniej groźna. No i świat nie znajdował się w stanie recesji.

Wpływ na światowe giełdy miały także informacje podane przez Wall Street Journal, który powołując się na wyniki „testów wytrzymałościowych” podał, iż Citigroup i Bank of America będą zmuszone do poszukiwania nowego kapitału. Źle się dzieje, że te informacje „wyciekają” na rynek, to pokazuje, że należałoby przyspieszyć termin publikacji wszystkich raportów, który przypomnijmy, został ustalony na 4 maja b.r. W przeciwieństwie rynki pozostaną w stanie niepewności, co do kondycji całego sektora bankowego w USA, podgrzewanej nowymi „newsami” na temat świńskiego wirusa.

Dzisiaj uwaga inwestorów skupi się na publikacji danych makro z USA. O godz. 15:00 poznamy odczyt Case Shiller nt. zmian cen w największych metropoliach Stanów Zjednoczonych, a godzinę później kwietniową wartość indeksu zaufania konsumentów Conference Board (prognozowany jest jego wzrost do 29,8 pkt.). Poza tym rozpoczyna się dwudniowe posiedzenie FED, które jednak raczej nie wniesie wiele do obrazu rynku. O godz. 9:20 za euro płaci się 1,3020 USD.

W kraju złoty pozostaje względnie stabilny wobec notowań z wczorajszego popołudnia. Euro kosztuje 4,56 zł, dolar 3,50 zł, a frank nieco powyżej 3,0250 zł. Pewnym pozytywem jest brak negatywnej reakcji na spadki na azjatyckich giełdach. Niemniej, trudno też znaleźć mocne argumenty za tym, aby złoty miał się umocnić. Zagraniczni inwestorzy w obawie o eskalację świńskiego wirusa, redukują zaangażowanie w ryzykowne aktywa, także w polskie. Dodatkowo mamy koniec miesiąca i wygasanie opcji walutowych, zbliżający się majowy weekend i zaplanowaną na 4 maja publikację „testów wytrzymałościowych” dla amerykańskich banków. I w tle niezmiennie rozczarowanie, związane z rosnącym rozczarowaniem w kontekście możliwych opóźnień w przyjęciu euro. Większego wpływu na notowania nie powinny mieć wyniki dwudniowego posiedzenia RPP, które rozpoczyna się już dzisiaj. Chociażby dlatego, że z 99 proc. prawdopodobieństwem można stwierdzić, że stopy procentowe nie ulegną zmianie.

EUR/PLN: Bariera 4,60 powstrzymała wczoraj przed dalszym marszem w górę. Rynek powrócił w rejon wsparcia na 4,55. Dzienne wskaźniki sugerują jednak kontynuację słabości złotego względem euro. W krótkiej perspektywie ponowny test okolic 4,60 jest dość możliwy. W przypadku jego przełamania kolejnym celem będą okolice 4,6250.

USD/PLN: Wczorajsza zwyżka była dość imponująca. W efekcie dość szybko został osiągnięty poziom 3,50. Dzienny MACD zaczyna naruszać od dołu poziom zera, co może być sygnałem utrzymania obecnej dynamiki ruchu. W przypadku wyraźnych spadków EUR/USD, szybki ruch USD/PLN w stronę 3,60 jest dość prawdopodobny.

EUR/USD: Spadek poniżej 1,3088 potwierdził powrót do trendu spadkowego rozpoczętego jeszcze w marcu. Dzienne wskaźniki nie dają jednak aż tak jednoznacznych sygnałów – może dlatego dzisiaj rano strona podażowa na euro wydaje się być słabsza. Nie wykluczony jest korekcyjny ruch intraday w stronę 1,3050. Do końca tygodnia istnieje dość duże prawdopodobieństwo testowania okolic 1,29.

Marek Rogalski
Analityk DM BOŚ S.A.
Źródło: DM BOŚ