Doskonałe wyniki polskich faktorów. Rok 2008 – rokiem faktoringu?

Do czerwca 2008 roku faktorzy z PZF obracali ponad 16 mld złotych. Dla porównania, w roku 2000 cały polski rynek faktoringu wart był… 6,6 mld złotych. Usługę mylono wówczas z windykacją, a warunki udzielenia finansowania były bardzo rygorystyczne. Dziś jest znacznie lepiej – przedsiębiorcy dobrze wiedzą, czego oczekiwać od faktoringu, a faktorzy jeszcze skuteczniej dostosowują oferty do potrzeb rynku.

Doradca pomoże wybrać

Roczne obroty branży sięgają już niemal 40 mld złotych rocznie, co jest już kwotą naprawdę poważną. Można nawet mówić o kłopotach bogactwa – na rynku funkcjonuje tak wiele firm, że najdogodniejsze warunki finansowania łatwiej znaleźć przy pomocy doradcy finansowego.

Koniunktura na faktoring jest doskonała między innymi dlatego, że część faktorów zmieniła kryteria obsługi tak, aby dorównać konkurencji. Dzisiaj przedsiębiorcy łatwiej ubiegać się o faktoring i dostosować go do swoich potrzeb. To z kolei procentuje wzrostem zainteresowania i lepszymi wynikami całej branży.

Rok 2007 doskonały, 2008 – jeszcze lepszy?

Rozwój faktoringu w Polsce przez całe lata przebiegał stabilnie: obroty wzrastały średnio o 20-25% rocznie. Działo się tak dlatego, że faktoring dobrze sprawdza się zarówno w latach hossy, jak i bessy. W dobrych latach środki finansowe z faktoringu firmy przeznaczają przede wszystkim na inwestycje i rozwój, a w latach chudych – raczej na bezpieczeństwo prowadzonej działalności.

– Do roku 2006 zrost rynku był zadowalający. Branża wypracowywała zazwyczaj więcej niż wynosi średnia światowa, kształtująca na poziomie 10-15 procent. Z drugiej strony, trudno było mówić o przełomie i prawdziwym boomie na faktoring. Aż do roku 2007 – komentuje Marcin Zaliwski, dyrektor generalny Hilton-Baird Polska, firmy brokerskiej w zakresie usług finansowych dla MSP.

W roku 2007 obroty polskiego faktoringu wzrosły z ok. 17 mld do 30,1 mld złotych, przy ponad 40% wzroście. Zważywszy na obiecujące wyniki za pierwsze półrocze 2008, prognozy na cały ten rok są jeszcze lepsze.

Trudno być pesymistą

Czy czekają nas kolejne lata bardzo dynamicznego rozwoju faktoringu? Marcin Zaliwski jest zdania, że tak. – Po tak obiecującej pierwszej połowie roku trudno być pesymistą. Sądzę, że musiałby się wydarzyć spory kataklizm, aby polski rynek faktoringu nie świętował najlepszego roku w swej historii – ocenia Zaliwski.

Atutem faktoringu jest jego uniwersalność i wszechstronność. Kompleksowe zarządzanie należnościami lub profesjonalna windykacja oferowane w cenie będą coraz częściej przyciągać kolejnych klientów. – Jestem optymistą i sądzę, że w ciągu kilku lat Polska dogoni Hiszpanię, gdzie roczne obroty faktoringu przekraczają 80 mld euro. Możemy dołączyć do europejskiej czołówki – dodaje Zaliwski.

Dynamiczny rozwój faktoringu w Polsce dostrzegają zresztą międzynarodowi gracze. Do ekspansji nad Wisłę przymierzają się znani faktorzy z Włoch i Wielkiej Brytanii, dwóch kluczowych rynków faktoringowych w Europie.

Przyszłościowy eksportowy

Stopniowo wzrasta zapotrzebowanie na finansowanie należności z wymiany handlowej z zagranicą. W roku 2005 faktoring eksportowy stanowił zaledwie 6% obrotów wszystkich faktorów zrzeszonych w PZF – w roku 2007 było to już 15%. Wiele wskazuje na to, że podobny trend utrzyma się w nadchodzących latach. – Dzięki Unii Europejskiej polscy przedsiębiorcy mają łatwiejszy dostęp do wielu rynków zagranicznych, ale częściej decydują się też na współpracę z podmiotami z krajów byłego ZSRR lub dalekowschodniej Azji. Faktoring jest tutaj doskonałym wsparciem, bo pomaga zabezpieczyć działalność i zminimalizować ryzyko niewypłacalności odbiorcy – tłumaczy Marcin Zaliwski z Hilton-Baird Polska.

Czego przedsiębiorcy mogą oczekiwać w najbliższych latach? Być może wzorem Wielkiej Brytanii dojdzie do bardziej czytelnego rozróżnienia faktoringu właściwego i dyskontowania faktur. Obecnie na polskim rynku pod jedną nazwą kryje się zarówno kompleksowa obsługa, jak i samo finansowanie. W pierwszym przypadku faktor zarządza należnościami, prowadzi inkaso, wspiera klienta w zakresie regulacji prawno-handlowych, a nawet asystuje przy windykacji. W drugim, zazwyczaj za nieco mniejszą stawkę, tylko finansuje. Póki co brakuje jasnego rozróżnienia w tej kwestii.