Drastyczny wzrost ceny pszenicy

Jeszcze w pierwszej połowie czerwca cena pszenicy nie przekraczała 430 centów za buszel. W pierwszych dniach sierpnia natomiast wzrosła do poziomu 840 centów. Wzrosty znacząco przyspieszyły po publikacji miesięcznego raportu amerykańskiego Departamentu Rolnictwa, a oliwy do ognia dolał zakaz eksportu wydany przez rosyjskie władze. 

Winne pogorszenie po stronie podażowej rynku

Nawet jeśli skala wzrostu nie jest uzasadniona obrazem fundamentalnym (o czym później), to właśnie szok podażowy jest pierwotną przyczyną spektakularnej hossy na rynku pszenicy. Według lipcowego raportu Departamentu Rolnictwa USA, globalna produkcja pszenicy w trwającym od lipca sezonie wyniesie najprawdopodobniej 661 mln ton, co oznacza spadek o 2,8%, wobec 679 mln ton w sezonie 2009/2010. Wpływ klęski nieurodzaju na prognozy produkcji w tym sezonie oszacowano na 7,5 mln ton, co oznacza, że na rynku pojawi się deficyt.

Wysokie temperatury oraz susza panująca w Rosji i Kazachstanie wpłynęły na zredukowanie prognozowanych zbiorów pszenicy w krajach byłego Związku Radzieckiego o ponad 7,5 mln ton, co znajduje odzwierciedlenie w rewizji prognozy produkcji pszenicy w sezonie 2010/2011 o około 7% dla tego bloku państw. Z kolei utrzymujące się ulewy uniemożliwiły zasiewy w zachodniej części prerii kanadyjskich, co przełoży się na prawdopodobne obniżenie plonów o około 4 mln ton. Niższa w stosunku do czerwcowych prognoz będzie również produkcja w krajach Unii Europejskiej (prognozowany spadek o 1,1 mln ton) oraz w Indiach (spadek o około 1 mln ton). Wpływ nieurodzaju w wymienionych rejonach został po części skompensowany przez wyższe od oczekiwań z czerwca prognozy plonów w Chinach i USA. Te korekty z pewnością uzasadniają wzrost ceny pszenicy z trzyletniego minimum, zachodzi jednak pytanie o skalę uzasadnionych wzrostów.

Dwa tłuste lata

Obecna hossa może być wynikiem doświadczeń inwestorów z lat 2007-2008. Deficytowe sezony 02/03 i 03/04, a później 06/07 i 07/08 sprowadziły zapasy pszenicy do stanu nieoglądanego przynajmniej od końca lat 80-tych (zaledwie 10,5 tygodnia konsumpcji). Jednocześnie na rynku pojawiały się głosy, iż rosnąca konsumpcja z Azji ten stan rzeczy pogłębi. W rezultacie wiosną 2008 roku cena buszla przekroczyła 1300 centów. Rezultat? Ogromna nadprodukcja w kolejnych dwóch latach, wzrost zapasów i towarzyszący im spadek ceny. W najbliższym sezonie konsumpcja może wzrosnąć do 667 mln ton, a produkcja będzie najprawdopodobniej niższa o około 3% r/r, osiągając poziom 661 mln ton.

Obniżeniu powinny ulec również zapasy, które w minionym sezonie pokrywały 15,4 tygodnia światowego zużycia, co jest poziomem najwyższym od 8 lat, ale jednocześnie zbliżonym do 20-letniej średniej. Spadek zapasów nie będzie jednak duży – na ten moment szacuje się niecały tydzień zużycia. Tym samym zapasy będą jedynie minimalnie poniżej wieloletniej średniej. Jednocześnie deficyt na rynku musiałby być sporo głębszy lub/i utrzymać się sporo dłużej, aby sytuacja z sezonu 07/08 uległa powtórce.

Ruchy spekulantów po zdyskontowaniu czynników fundamentalnych

To prowadzi nas do wniosku, iż dalszy wzrost ceny na moment obecny jest nieuzasadniony, a dodatkowo ceny z fundamentalnego punktu widzenia już są zbyt wysokie. Oczywiście zwrot w przypadku tego rodzaju baniek spekulacyjnych jest trudny do przewidzenia, a wydarzenia takie jak zakaz eksportu z Rosji (odpowiada za 10-15% globalnego eksportu oraz niecałe 10% produkcji) dają dodatkowe argumenty stronie popytowej. Jeśli jednak ceny nie załamią się w najbliższej przyszłości, spowodują wzrost produkcji w przyszłości, co wpłynie stabilizująco na ceny. W średnim okresie nie można natomiast wykluczyć wzrostu cen soi i kukurydzy, jako bezpośrednich konkurentów pszenicy o pola uprawne.

Od strony technicznej od 2001 roku cena pszenicy poruszała się w trendzie horyzontalnym pomiędzy poziomem oporu – 442,00 oraz wsparcia – 280,00. Stabilizacja trwała 5 lat, aż do 2006 roku, kiedy to w październiku poziom 442,00 został wybity górą, następnie w marcu 2007 roku ponownie przetestowany, co potwierdziło jego istotność i zapoczątkowało ruch ceny w górę. Notowania pięły się stromo, aż do poziomu 1334,00 centów za buszel. Dwa ogromne górne cienie świec na interwale miesięcznym z lutego i marca 2008 nie pozostawiły wątpliwości co do zbliżających się wielkimi krokami spadków, po dynamicznych wzrostach jakie miały wcześniej miejsce na rynku pszenicy.

Spadki zatrzymały się w nieprzypadkowym miejscu, ponieważ był to wcześniej wspomniany poziom oporu i wsparcia 442,00. Cena wyrysowała również trzy niższe dołki przy negatywnej dywergencji (kurs niżej wskaźnik wyżej) oraz powstała tutaj także formacja klina kończącego (niebieskie linie). Wszystkie te czynniki doprowadziły do obecnych dynamicznych wzrostów na rynku pszenicy z oporami wyznaczonymi przez zniesienia Fibonacci’ego dla poprzedniego ruchu spadkowego. Są to kolejno: 50% – 880,00, 61,8% – 986,00 oraz 78,6% – 1138,00. Wsparciem pozostaje ciągle poziom 442,00.

Jeszcze w pierwszej połowie czerwca cena pszenicy nie przekraczała 430 centów za buszel. W pierwszych dniach sierpnia natomiast wzrosła do poziomu 840 centów. Wzrosty znacząco przyspieszyły po publikacji miesięcznego raportu amerykańskiego Departamentu Rolnictwa, a oliwy do ognia dolał zakaz eksportu wydany przez rosyjskie władze. 

Źródło: X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.