Drobne przyjemności w życiu są ważne – wynika z badania Visa Europe dotyczącego zachowań polskich konsumentów

Najczęściej źródłem takich „drobnych przyjemności”, które pozwalają oderwać się od codzienności, dają odprężenie i podnoszą na duchu są czynności i sytuacje związane z odpoczynkiem, kontaktami rodzinnymi i towarzyskimi. Istotne i sprawiające przyjemność są także pewne rodzaje zakupów – konkretnych rzeczy czy usług, przy czym takie wydatki wiążą się często ze sprawianiem przyjemności innym osobom. Za takie zakupy, będące źródłem drobnych przyjemności ciągle jeszcze najczęściej płaci się gotówką. Wyniki badań potwierdzają opinie i wypowiedzi znanych aktorów: Renaty Dancewicz oraz Pawła Królikowskiego.

Respondenci spędzają czas wolny od pracy, szkoły czy zajęć domowych w inny sposób niż chcieliby to robić – większość chciałaby wyjeżdżać za miasto, wypoczywać i dbać o siebie, gdy tymczasem faktycznie najwięcej osób ogląda telewizję, spotyka się z bliskimi, czyta książki i gazety lub pracuje na działce. Zapytani przez instytut badawczy RI Pentor o spędzanie czasu wolnego najczęściej wskazywali oglądanie telewizji (29% wskazań), spotykanie się z bliskimi (krewnymi lub przyjaciółmi) – 21%, czytanie książek lub gazet (20%), pracę w ogrodzie lub na działce (19%). Na „leniuchowaniu”, czy wysypianiu się spędza wolny czas 14% badanych, na wycieczkach za miasto 9%, na dbaniu o siebie (kosmetyka, fryzjer, solarium, kąpiel) – 4%. Natomiast badani chcieliby w wolnym czasie wyjeżdżać za miasto (27%), „leniuchować” (18%), spotykać się z krewnymi i przyjaciółmi (16%), dbać o siebie 13% lub czytać 12%.

Badanie Visa Europe wskazuje, że często łatwiej sprawić sobie lub komuś drobną przyjemność konkretnymi zakupami. Ponad dwie trzecie osób (69%) traktuje zakupy niektórych konkretnych rzeczy czy usług jako przyjemności. Deklaracje takie składa przy tym znacząco więcej mężczyzn (74%) niż kobiet (64%).

„Z zaciekawieniem zapoznaliśmy się z wynikami wątku badawczego dotyczącego drobnych przyjemności – wątku nawiązującego do trwającej obecnie kampanii promującej wykorzystywanie kart Visa do płacenia za codzienne zakupy, której myślą przewodnią jest właśnie to, iż „małe przyjemności w życiu są jak prezenty” – powiedziała Małgorzata O’Shaughnessy, dyrektor generalna Visa Europe w Polsce. „Lepiej teraz rozumiemy, co dla Polaków jest źródłem drobnych przyjemności, których zaspokojenie po części wiąże się z płaceniem za zakupy, a ponieważ badanie pokazało, że dominującym sposobem płacenia za te drobne przyjemności jest gotówka widzimy, jak wiele jest miejsca na przekonywanie Polaków do częstszego korzystania z wygody i bezpieczeństwa, jakie zapewnia karta Visa”, dodała Małgorzata O’Shaughnessy.

Najwięcej, bo 79% badanych deklaruje, że drobną przyjemność stanowi dla nich kupienie sobie słodyczy. Na drugim miejscu rankingu przyjemnych zakupów znalazły się wyjazdy weekendowe (67%), a na trzecim wydatki związane z zakupem perfum, kosmetyków (66% wskazań). Dla 64% badanych przyjemność stanowi wyjście do kawiarni lub restauracji. Ponad połowa respondentów wskazywała także na zakup kwiatów, książek lub prasy (w obu przypadkach po 59% wskazań), zakup biletów do kina lub na imprezy kulturalne (55%), a także zakup biżuterii i dodatków oraz alkoholu (po 50% wskazań).

Badanie prowadzone na zlecenie Visa Europe dotyczyło także częstotliwości, z jaką dokonujemy różnych wydatków na rzeczy i usługi sprawiające nam przyjemność. Z wypowiedzi respondentów wynika, że na większość takich przyjemności mogą sobie oni pozwolić tylko kilka razy w miesiącu lub nawet rzadziej. Wśród „przyjemnych” wydatków dokonywanych z częstotliwością do jednego tygodnia (czyli codziennie, dwa razy lub raz na tydzień) badani najczęściej wymieniali zakup słodyczy (łącznie 78% wskazań), książek i prasy (49%), napojów alkoholowych (44%) oraz wyjście na miasto (23%). Zdecydowanie rzadziej – w większości przypadków raz na miesiąc lub jeszcze rzadziej – pozwalamy sobie na takie wydatki, jak wyjazdy weekendowe (74%), zakup płyt CD/DVD (76%), biletów do kina, teatru oraz na imprezy kulturalne (80%), kwiatów (81%), kosmetyków (81%), kupno odzieży (84%) czy biżuterii i dodatków (93%).

„W badaniu Pentora drobne przyjemności kojarzą się bardziej ze sferą ducha niż materii. Najchętniej zaś wybieramy przyjemności darmowe lub niemal bezpłatne, jak np. oglądanie telewizji. Pod tym względem dogoniliśmy już Amerykanów. Wśród materialnych przyjemności prym wiodą słodycze. To nie dziwi, jako że węglowodany są dla większości ludzi najprostszym i najszybszym rozrusznikiem ośrodków przyjemności w mózgu” – skomentował wyniki badania psycholog społeczny Profesor Janusz Czapiński.

Jedynie co dziesiąty z respondentów (9%) nie kupuje żadnych prezentów swoim bliskim po to, by sprawić im przyjemność. 90% osób dokonuje takich zakupów dla rodziny i znajomych; najczęściej są to słodycze (28%), kosmetyki (15%), odzież i obuwie (12%). Książki dla bliskich kupuje 6% badanych, kwiaty – 5%.

Respondenci deklarują, że średnio miesięcznie na drobne przyjemności najczęściej wydają od 50 do 100 zł (23% badanych). Nieco mniejsza grupa wydaje od 100 do 200 zł (22%). 14% badanych wydaje poniżej 50 zł, taki sam procent pozwala sobie na wydatki w przedziale od 200 do 300 zł. Powyżej 1000 zł na przyjemności średnio w miesiącu przeznacza 2% osób.

Badanie Visa Europe pokazuje, że dominującym sposobem płacenia za drobne przyjemności jest gotówka. W ten sposób, w zależności od kategorii, płaci od 62% badanych w przypadku zakupu płyt CD/DVD do 86% w przypadku zakupu słodyczy. Karty płatniczej do płacenia za drobne przyjemności używa od 2% badanych w przypadku zakupu kwiatów do 14% w przypadku zakupu obuwia.

„Pewną niespodzianką był dla nas niewątpliwie spory dystans miedzy preferowanymi, a faktycznie realizowanymi sposobami spędzania czasu wolnego oraz jak dużą rolę w życiu Polaków odgrywają drobne przyjemności – zarówno te ze sfery niematerialnej, jak i te codzienne, których zaspakajanie częściej łączy się z zakupami konkretnych rzeczy i usług” – powiedział na konferencji prasowej Eugeniusz Śmiłowski, prezes Research International Pentor. „Prezentowany dzisiaj wątek dotyczący drobnych przyjemności jest częścią szeroko zakrojonego badania zleconego przez Visa Europe, którego dwa inne wątki – dotyczące nawyków płatniczych oraz sposobu podejmowania decyzji finansowych w polskich rodzinach – zostaną opracowane i przedstawione po wakacjach”, dodał Eugeniusz Śmiłowski.

Zapytana o drobne przyjemności w życiu aktorka Renata Dancewicz mówi:
Zgadzam się w pełni ze stwierdzeniem, że „drobne przyjemności w życiu są jak prezenty”; cenię je sobie i jako hedonistka często je „uprawiam”. Uważam, że powinniśmy nie tylko dbać o siebie, ale wręcz się „rozpieszczać”. Mówię przy tym w pierwszej kolejności o „rozpieszczaniu siebie” dlatego, że gdy my będziemy dopieszczeni i zadbani to wszystkim będzie się żyło z nami lepiej. Nie jest to, oczywiście, propagowanie egoizmu – w gronie osób, którym należą się drobne przyjemności widzę oczywiście rodzinę, przyjaciół i znajomych.
Z drobnych przyjemności najbardziej cenię sobie kupienie płyty, książki, pójście do kosmetyczki na masaż stóp albo inną przyjemną rzecz, np. zabieg czekoladowy, podczas którego człowiek jest obłożony ślicznie pachnącą masą czekoladową (bez cukru) – bardzo fajna sprawa! Ogromnie lubię też zaprosić przyjaciół na obiad czy kolację do jakiejś fajnej restauracji. Dużo radości sprawiają mi wypady z przyjaciółkami na weekend do Białowieży, Sandomierza czy w inne równie urokliwe miejsce.
Za takie drobne przyjemności coraz częściej płacę kartą – i częściej niż gotówką. Karta jest wygodna (nie trzeba nosić przy sobie pieniędzy) i pozwala na większą spontaniczność – nie trzeba planować zakupu z góry, chodzić do bankomatu, wyjmować konkretnej kwoty pieniędzy – ma się bank „przy sobie” w kawałku plastiku.
W czasie wolnym głównie czytam, słucham muzyki, podróżuję i gram w brydża. Czytanie, książka to dla mnie podstawa życia; lubię w zasadzie każdą literaturę za wyjątkiem fantasy czy science fiction, przede wszystkim literaturę piękną – i kryminały, których jestem fanką. Słucham zarówno muzyki poważnej, jak i muzyka z lat 60-tych; jestem fanką takich zespołów, jak The Rolling Stones, The Kinks, Canned Heat, Dead Kennedys – tu mam „spory rozrzut”, ale generalnie są to początki muzyki rockowej z tamtych lat. Bardzo chętnie podróżuję tak egzotycznie, jak tylko się da (bardzo „kręci mnie” Azja, wspominam mile podróże do Indii, Tajlandii i Kenii), ale z różnych względów nie zawsze mogę tam pojechać; wtedy przyjemność sprawia mi wyjazd do Białowieży czy Sandomierza. Nie jestem natomiast telemaniakiem, telewizję oglądam rzadko; na film wolę iść do kina, a zamiast telewizji wolę poczytać książkę.
W kategorii „dużych” marzeń najchętniej podróżowałabym więcej; rok albo dwa lata nieograniczonych podróży – to byłoby to! Mam natomiast to szczęście, że w czasie wolnym już teraz robię dokładnie to, co chciałabym robić.
Jeśli chodzi o zakupy, nie jestem nałogowcem, ale czasami robienie zakupów traktuję jako formę poprawienia sobie nastroju. Największą przyjemność, poza książkami i płytami, sprawiają mi zakupy kosmetyków; mam wtedy wrażenie, że dbam o siebie i odsuwam moment nieuchronnego starzenia się… To jest takie miłe złudzenie, które się kupuje, przy czym im więcej się wydaje na kosmetyki, tym większe poczucie bezpieczeństwa się zyskuje…
Jeśli chodzi o sprawianie przyjemności innym osobom, bardzo lubię zapraszać znajomych i bliskich do knajpki. Lubię chodzić wspólnie do kina, lubię też kupować znajomym ciuchy – ubrania, które mi się podobają i w których „widzę” swoich przyjaciół.
Częstotliwość, z jaką sprawiam sobie lub innym drobne przyjemności zależy w dużej mierze od tego, czy mam akurat pomysł, odpowiedni nastrój, czy jest okazja i… czy są na to pieniądze.

Zapytany o drobne przyjemności w życiu aktor Paweł Królikowski mówi:
Drobne przyjemności w życiu są tym, co pozwala realizować rzeczy zasadnicze – takie, jak np. budowa domu, założenie rodziny czy posiadanie dzieci. Zgadzam się przy tym, że sprawienie sobie lub komuś przyjemność jest jak zrobienie prezentu – który przecież jest właśnie niespodziewaną przyjemnością. Takie „drobne przyjemności” cenię sobie bez względu na cenę.
Ważne są dla mnie takie przyjemności, jak chociażby niespodziewane wyjście z żoną do kina późnym wieczorem, spacer z dziećmi czy wyjście do dobrej restauracji całą rodziną. Najbardziej lubię „milczenie we dwoje” z żoną, a z rzeczy materialnych lubię kupować sukienki dla córek – i buty dla synów. Nie kupuję kwiatów do domu (to robi moja żona), kupuję natomiast – czasami każdego dnia – słodycze, w tym moją ulubioną czarną czekoladę z orzechami laskowymi; lubię, by słodycze były w domu. Prasa, książki – to kolejna grupa artykułów, które kupuję przynajmniej raz w tygodniu i z powodów zawodowych, i dla samej przyjemności czytania.
To, jak płacę za owe drobne przyjemności zależy od drobiazgowości celu i ogromu spodziewanej przyjemności; generalnie jednak kartą – za co tylko się da.
Przyznam, że mam „śrubę” na punkcie starych polskich motocykli; mam dwa, jeden bardzo unikalny – i tym maszynom w miarę możliwości czasowych i finansowych poświęcam wiele uwagi, by utrzymać je w idealnym stanie. Mam też dwa samochody, z punkt widzenia typowego użytkownika zapewne całkiem nieracjonalne – nieekonomiczne, potencjalnie awaryjne, za to… szybkie; jeden z nich na dobrej niemieckiej autostradzie stanowi niezłą konkurencję dla Porsche („sprawdzone” 250 km / h). Tymi maszynami trzeba się opiekować, i to bardzo lubię robić. Dużą frajdę sprawia mi słuchanie muzyki, ale też pisanie piosenek. To są rzeczy, które chciałbym robić w wolnym czasie – i które mam szczęście już robić.
Zakupy… tu idę na kompromis; nie lubię zakupów – lubię sprawiać przyjemności. Są przykładowo takie nabytki, jak części do moich zabytkowych motocykli; takie rzeczy, które nie kosztują dużo, ale ich wyszukanie i zdobycie sprawia ogromną przyjemność. Przyjemność sprawiają też takie zakupy – i one są chyba najważniejsze – o które mnie proszono i już, już proszącemu wydaje się, że o nich zapomniałem.
Zdarza mi się kupować jakieś rzeczy dla bliskich po to, by sprawić im przyjemność – przy czym najfajniejsze są tu pomysły nagłe, jak zabranie rodziny do Pragi wynajęcie tam mieszkania i zanurzenie się w „czeskiej codzienności”, kupowanie rzeczy na śniadanie w sklepiku na rogu, smakowanie muzeów, teatrów, ulic, ludzi…
Takie drobne przyjemności staram się sprawiać jak najczęściej; nie ma dla mnie znaczenia, ile przy tym wydaję – w tym sensie, że jeśli jest okazja, cena staje się często drugorzędna. Nie mam też szczególnych miejsc, w których robię zakupy.