Druga gospodarka na świecie wyszła z recesji

Po 5 ujemnych kwartałach japońska gospodarka wreszcie wzrosła i to sporo. Mimo to indeksy spadły. Dlaczego?

Najnowsze dane z gospodarki Kraju Kwitnącej Wiśni okazały się zaskakująco dobre. PKB w II kw. wzrósł o 3,7 proc. w ujęciu rocznym i 0,9 proc. w porównaniu do pierwszych trzech miesięcy tego roku. Po raz pierwszy od pięciu kwartałów gospodarka japońska rozwijała się. Na dodatek jeszcze w minionym kwartale PKB spadał o 3,1 procent.

Efekt widoczny na indeksach giełdowych był jednak zupełnie odwrotny – główny wskaźnik na giełdzie w Tokyo – Nikkei225 – spadł aż  o 3,1 procent. Okazuje się, że pomimo świetnego wyniku oczekiwania ekonomistów były i tak nieco wyższe, spodziewano się wzrostu o 1 proc. w ujęciu kwartalnym.

Jednak nie tylko o oczekiwania chodzi. Świetny kwartał japońskiej gospodarki to zasługa przede wszystkim ogromnego programu stymulującego ze strony Chin (są głównym partnerem handlowym Japonii) i innych krajów na świecie. Eksport w II kw. wzrósł o 6,3 proc., a eksport netto, czyli eksport pomniejszony o import, wzrósł o 1,6 procent.

Giełdowy inwestorzy mają obawy, że w przyszłych miesiącach, gdy programy stymulacyjne na świecie zmaleją, wzrost na takim jak obecnie poziomie nie będzie utrzymany. Japonia wciąż bowiem boryka się z wysokim bezrobociem, ekonomiści przewidują, że wzrośnie ono w tym roku do rekordowego poziomu 5,9 procent. Obecnie stopa bezrobocia wynosi 5,4 procent.

Dzisiejsze dane mimo wszystko trzeba uznać za pozytywne. To już trzeci kraj z grupy najbardziej uprzemysłowionych państw świata G7 – po Francji i Niemczech, którego PKB wzrosło. Czy to już koniec recesji? Teoretycznie tak, ale z formalnym ogłoszeniem takiej tezy warto poczekać jeszcze trzy miesiące. Definicja recesji  mówi bowiem o dwóch kwartałach z rzędu o ujemnym wzroście gospodarczym, warto przyjąć więc analogiczną definicję końca kryzysu.

Tym bardziej, że tak naprawdę Japonia od prawie 20 lat wciąż znajduje się w stanie stagnacji gospodarczej. Indeks Nikkei znajduje się obecnie prawie 4-krotnie niżej niż w szczycie na przełomie lat 90, gdy kraj przeżywał największy w swoich dziejach kryzys.

Paweł Satalecki
Źródło: Finamo