Drugi dzień i druga przecena

Wczorajsza sesja w Stanach pokazała jak mocno gracze są zdezorientowani sytuacją po dwóch dniach spadków. Indeksy przez cały dzień kręciły się wokół poziomu neutralnego i kilkanaście razy zmieniały swój kolor. Nie było w tym ruchu nawet śladu odbicia co jeszcze musiało irytować po dość dobrych danych makro.

Wczorajszy raport Challengera pokazał że pracodawcy planują mniejszą liczbę zwolnień niż w ostatnim miesiącu. Ponadto raport ADP był gorszy od oczekiwań, bo pokazał on zmniejszenie się rynku pracy o 298 tysięcy miejsc, ale i tak jest to najlepszy rezultat od listopada 2008 roku. Jeszcze parę miesięcy temu gracze euforycznie witali dużo gorsze dane. Na dokładkę pozytywnie zaskoczyły  informacje o wzroście wydajności pracy (o 6,6 proc. r/r) oraz o spadku jej kosztów (o 5,9 proc.).

Indeksy zakończyły na minimalnym spadku, ale te nastroje nie powinny przełożyć się na dzisiejszy handel. Ponieważ ani decyzja ECB ani ilość nowych bezrobotnych w USA zgodnie z prognozami nie zmienią się to najważniejszy będzie dziś indeks rozwoju gospodarczego ISM-usługi. Ten opisujący niemal 90 proc. gospodarki wskaźnik ma znaleźć się już blisko 50 pkt., a jeżeli przekroczy ten poziom to popyt dostanie silny argument do kupna. Odczyt poniżej prognozy będzie powodem dalszej przeceny.

Na GPW wczoraj wrzesień nadal potwierdził swoja złą passę. Rynek rozpoczął od umiarkowanego spadku, co było konsekwencją wtorkowej przeceny w Stanach. Początkowe straty nie wyglądały jeszcze groźnie i WIG20 zatrzymał się przy poziomie 2150 pkt. Do tego momentu sytuacje można było uznać za opanowaną. Przy panującej stabilizacji byki mogły liczyć, że uda im się podnieść indeks po dobrych danych makro, ale nic z tego nie wyszło, chociaż dane były dobre.

Końcówka to już jednoznaczna wyprzedaż i  pogłębienie przeceny. Skalą spadku w Europie dorównywały nam tylko parkiety w Czechach i na Węgrzech. PX50 stracił 4 proc., a BUX spadł o 4,4 proc. Nasze zakończenie na niemal 4 proc. spadku przy ponad 1,5 mld obrocie jest złą informacją, ale jeszcze gorszą jest fakt, że niedźwiedzie dominowały na absolutnie całym rynku. Zaledwie 17 spółkom udało się zanotować wzrost, a aż 325 straciło na wartości. Szerokość ruchu spadkowego dosłownie poraża.

Spadek poniżej 2160 pkt. udowodnił, że mamy do czynienia co najmniej z korektą ostatniego sierpniowego wybicia, a być może całej fali wzrostowej. Kolejny test popyt czeka w rejonie dolnego ograniczenia sierpniowej konsolidacji i jednocześnie strefy czerwcowych maksimów, czyli poziomu 2040 pkt. Przełamanie tej bariery będzie oznaczało, że wrzesień może być naprawdę złym miesiącem.

Paweł Cymcyk
Źródło: AZ Finanse