Dubaj nie chce spłacić długów

Niespodziewana informacja od właściciela m.in. Palm Islands spowodowała, że inwestorzy na całym świecie przestraszyli się rynków wschodzących. Na tym tle GPW wypadła i tak dobrze.

Dubai Wolrd – państwowy fundusz inwestycyjny z Dubaju, którego zobowiązania wynoszą 59 mld dol. ogłosił wczoraj, że potrzebuje przesunięcia spłaty długu spółki córki odpowiedzialnej za nieruchomości. Chodzi o obligacje, których termin zapadalności to 14 grudnia tego roku, a których wartość to ponad 3,5 mld dolarów.

Inwestorzy nie lubią takich informacji, szczególnie jeśli chodzi o obligacje. Warto dodać, że cały rejon Zatoki Perskie ma sporo długów, które były zaciągane na szybki rozwój państw, przede wszystkim pod względem urbanistycznym. Wspomniany Dubai Wolrd jest właścicielem np. sławnej sztucznej wyspy Palm Islands.

Po takich informacjach najbardziej w kość oberwało się rynkom emerging markets: brazylijska Bovespa straciła 2 proc., rosyjski RTS 4,2 proc. a chiński Shanghai Composite ponad 3,6 procent. Na tle europejskich i światowych parkietów całkiem nieźle w tej sytuacji wypadła GPW. WIG20 spadł o 1,44 proc., a WIG o 1,5 procent.

Przebieg samej sesji był spokojny, oprócz pierwszej godziny handlu, gdy indeksy szybko zeszły poniżej środowego zamknięcia. Sporo traciły wczoraj akcje Petrolinvestu (8,8 proc.) – gracze realizowali zyski po dynamicznym handlu przedwczoraj. Spokojnie zachowywał się Energomontaż-Północ, który był gwiazdą handlu w środę. Spółka podała jednak bardzo ciekawy komunikat po zakończeniu sesji – kupi część stoczni Gdynia za 32 mln zł, potrzebną jej do realizacji niektórych trudnych projektów. Wczoraj także okazało się, że MSP sprzedało akcje Cersanitu, dokładnie 1,95 proc. kapitału po 15,6 zł za sztukę. Kurs jednak ani drgnął, widać, że znalazł się wierzący w spółkę nabywca.

Wczorajsza sesja miała zaskakujący przebieg – głównie ze względu na „rewelacje” z Dubaju. Pytanie jednak czy informacja ta podczas normalnego handlu na świecie wywołałaby taki skutek. Nie można się spierać, że jest ona negatywna i zwiększa ryzyko rynków wschodzących, szczególnie w rejonie Zatoki Perskiej, ale z drugiej strony wydaje się, że jednak reakcja inwestorów była nieco przesadzona i podyktowana amerykańskim świętem.

Na niekorzyść rynków dziś  działa spadek kursu EUR/USD z powrotem poniżej poziomu 1,5, co sugeruje wzrost dolara także i dziś. O wzrosty na GPW może być więc niełatwo, szczególnie, że Amerykanie będą musieli dziś  zdyskontować wczorajsze informacje – giełdy w USA dziś działają, ale o połowę krócej.

Paweł Satalecki
Źródło: Finamo