Dwa banki wystarczyły do wzrostu WIG20

W poniedziałek indeksy na giełdach europejskich rozpoczęły sesje od jednoprocentowych wzrostów. Pomogła całkiem niezła, neutralna, piątkowa sesja w USA oraz coś, co można określić mianem odgrzewanego kotleta, czyli sprawa Grecji.

Na rynkach finansowych takie kotlety można odgrzewać w nieskończoność. Szczyt ministrów finansów strefy euro rozpoczynał się o 17.00, więc nadzieje na jakieś propozycje mogły być całkiem niezłym pretekstem do kupowania akcji. Czekano też na to, że we wtorek (po poniedziałkowym święcie) indeksy w USA będą rosły.  

Jednak w ostatnich godzinach sesji optymizm stopniowo wygasał. Rozpoczęte spotkanie ministrów finansów nie zapowiadało przełomu. Mówiono raczej o zmuszeniu Grecji do zaostrzenia programu oszczędności budżetowych, co według mnie jest nie do przeprowadzenia. Poza tym pojawiły się przesłanki do twierdzenia, że nawet ostatnio Grecja używała sztuczek (w tym przypadku transakcji swapowych) w celu ukrycia wielkości zadłużenia. Udało się zakończyć dzień mikro-wzrostami, ale sesja zdecydowanie nie ma znaczenia prognostycznego.  

GPW w poniedziałek też, podobnie jak inne giełdy europejskie, rozpoczęła sesję od wzrostu indeksów. Motorem napędowym był sektor bankowy pod wodzą PKO BP i Pekao. Mam wrażenie, że zaczęło się już polowanie na spółki, które mogą podać dobre wyniki kwartalne. Wzrost WIG20 był jednak niewielki, czemu trudno się dziwić pamiętając, że w piątek indeksy w Europie delikatnie, ale spadły, a u nas WIG20 wypracował dwuprocentowy wzrost. Wydawało się, że trudno będzie bez dodatkowych impulsów mocno go przedłużyć.

Jednak już przed południem byki zaatakowały i doprowadziły wpierw do wyrównania skali wzrostów z indeksami w Niemczech, czy we Francji, a pół godziny potem do dalszego jej zwiększenia. Tam zresztą  (na innych giełdach europejskich) też nastroje zaczęły się nieznacznie poprawiać. Wszędzie gracze liczyli na to, że szczyt ministrów finansów strefy euro da kolejny, pozytywny impuls rynkom, a USA poprowadzą we wtorek indeksy na całym świecie na północ.  

Po południu nasz rynek znowu stał się liderem zwyżki. Na innych giełdach trwał marazm, ale u nas byki pognały indeksy na północ, dzięki czemu WIG20 wzrósł o kolejne dwa procent oddalając indeks od kluczowego poziomu 2.200 pkt. Minusem był jednak mały obrót oraz to, że z tych 2 procent aż 1,55 pkt. proc. wypracowały Pekao i PKO BP. Szerokość rynku była tak mała, że na podstawie tej sesji nie można stawiać żadnych prognoz.

Źródło: Xelion. Doradcy Finansowi