Dymisja Lachowskiego kosztowała 1 mld zł

Gazeta pisze, że „pojawił się bardzo dobry kandydat na stanowisko szefa PKO BP. Kilka lat przepracował w tym banku. Ostatnie miejsce zatrudnienia: BRE Bank. Tak rynek zareagował na dymisję Sławomira Lachowskiego. Wczoraj rano Commerzbank, główny akcjonariusz BRE, podał w komunikacie, że po upływie kadencji obecnego zarządu na stanowisko prezesa zarekomenduje Mariusza Grendowicza. Rynek zamurowało.”, czytamy.

„- To zła wiadomość dla mniejszościowych akcjonariuszy BRE Banku, ponieważ zespół stworzony przez Sławomira Lachowskiego zrobił bardzo dużo dobrego dla banku – mówi Marek Juraś, analityk DM BZ WBK. Giełda jednoznacznie negatywnie oceniła decyzje Commerzbanku. Kurs BRE zaczął spadać od początku sesji, a potem poleciał na łeb aż o 9 proc. Kapitalizacja spółki spadła aż o 1,07 mld zł. – To nie jest wotum nieufności wobec Mariusza Grendowicza, lecz ocena wystawiona głównemu akcjonariuszowi – wyjaśnia Marek Juraś.”, czytamy dalej.

Odchodzący prezes wstrzymuje się od zapowiedzi, co zamierza dalej robić. „Rynek ma już dla niego posadę: w PKO BP. Sławomir Lachowski, który pracował kiedyś w banku, mówił wcześniej, że chętnie by do niego wrócił. Gdyby podjął taką decyzję, stałby się jednym z najpoważniejszych kandydatów. Przeszkodą może być jednak umowa o zakazie pracy w konkurencji, jakie zwykle podpisują menedżerowie. To jedno. Po drugie, PKO BP objęte jest ustawą kominową. Bank daje jednak prawie nieograniczone możliwości realizacji własnych pomysłów. A szef BRE Banku to właśnie lubi.”, pisze „Puls Biznesu”.

Sławomir Lachowski był w zarządzie BRE Banku od 2000 r. Od listopada 2004 r. pełnił funkcję prezesa zarządu, wcześniej wiceprezesa zarządu i dyrektora banku ds. bankowości detalicznej. Jest twórcą mBanku i MultiBanku oraz autorem nowej strategii Grupy BRE Banku, a także sukcesu finansowego Grupy BRE Banku w ostatnich latach.

Więcej na ten temat w dzisiejszym wydaniu „Pulsu Biznesu”.