Dzisiejsza publikacja danych o kwietniowej inflacji w naszym kraju (spodziewany jest spadek do 2,3%) nie będzie zbyt istotnym wydarzeniem dla rynków. Po pierwsze, jesteśmy w okresie sezonowego spadku, więc naturalne jest obniżenie dynamiki cen. Po drugie, z punktu widzenia polityki monetarnej dużo ważniejsze jest to, co robią inne banki centralne na świecie i jak kształtują się notowania złotego.
Jeszcze kilka tygodni temu dyskutowane były działania, łącznie z cięciem kosztów pieniądza, mające osłabić złotego. Teraz takie ruchy przestały być potrzebne. Co więcej, można mieć obawy, że gdyby zostały podjęte, to mogłyby doprowadzić do większego osłabienia złotego. A tego ze względu na proinflacyjny charakter zniżki naszej waluty, RPP zapewne też by nie chciała. Wszak dopiero co udało się sprowadzić inflację w okolice celu.
Warto odnotować, że pierwszy raz w tym roku w ciągu miesiąca obniżyły się ceny obligacji korporacyjnych na świecie. Negatywnie na ten rynek oddziałuje przecena papierów dłużnych ubezpieczycieli i banków (powód: trzymają w aktywach obligacje państw borykających się z długiem publicznym). Słabo wypadł też dług BP w związku z wybuchem w Zatoce Meksykańskiej.
Na zachowanie obligacji korporacyjnych trzeba patrzeć przez pryzmat postrzegania przez inwestorów ryzyka. Stopniowe odchodzenie od papierów dłużnych firm potwierdzałoby proces unikania ryzyka, jaki teraz już sygnalizuje relatywna słabość akcji na rynkach wschodzących, wzrost premii za ryzyko na emerging markets, czy słabsza postawa obligacji spółek wysokiego ryzyka.
Rynki nieruchomości
W kwietniu ustanowiony został nowy rekord przejęć domów przez instytucje finansowe kredytujące ich zakup. Jednocześnie jednak obniżyła się liczba procedur zmierzających do przejęcia domów w efekcie niespłacania zobowiązań przez kredytobiorców. W sumie w kwietniu odnotowano 92,4 tys. przejęć domów, czyli o 45% więcej niż rok wcześniej i 1% więcej niż w marcu. Natomiast wszczętych procedur zajęcia domów było 333,8 tys. To o 2% mniej niż rok wcześniej. Szacuje się, że w Ameryce przejętych przez pożyczkodawców zostało już 1,2 mln domów, a przedmiotem takiej procedury może stać się dalsze 5 mln. Taka sytuacja znacząco utrudnia trwałą odbudowę kondycji rynku mieszkaniowego w USA. Dzieje się tak z uwagi na to, że wystawiane przez instytucje kredytujące ich kupno nieruchomości podtrzymują presję na ceny.
Tymczasem w Wielkiej Brytanii ze strony największego tamtejszego funduszu nieruchomości słychać głosy o pogorszeniu się w przyszłym roku koniunktury w segmencie biur, magazynów, centrów handlowych.
Źródło: Home Broker