Dziennik The Wall Street Journal w środowym artykule poświęconym sytuacji Włoch zacytował członka rady nadzorczej włoskiej spółki paliwowej Enel, który stwierdził: „czas powiedzieć Włochom prawdę. Po pierwsze: impreza się skończyła”.
Chodziło głównie o opiekuńczą rolę państwa i życie ponad stan za pieniądze, o których źródło pochodzenia przez długi czas z grzeczności nikt nie pytał. Teraz rynki upomniały się o swoje.
Po tym, jak Silvio Berlusconi poinformował we wtorek planowanej o rezygnacji z piastowanego stanowiska premiera Włoch, następnego dnia rentowność dziesięcioletnich obligacji Włoch wzrosła o ponad 50 pkt bazowych do poziomu 7,61 proc. Do końca października rentowność tych papierów pozostawała poniżej 6 proc., ale w tym tygodniu wkroczyła na terytorium, z którego według wielu ekspertów nie ma odwortu. W ciągu ostatnich dwóch lat, przykłady Portugalii, Irlandii i Grecji, pokazały, że po przekroczeniu psychologicznej bariery 6-7 proc. zaufanie inwestorów do emitenta danych obligacji zanika, zmuszając państwo do sięgnięcia po zewnętrzną pomoc. W środę niewątpliwie taką rolę pełnił Europejski Bank Centralny, który według traderów z rynku obligacji w ciągu dnia agresywnie interweniując na rynku wtórnym próbował obniżyć rentowność włoskich papierów.
Wyprzedaż włoskich obligacji w środę nie wynikała wyłącznie z decyzji Berlusconiego. Firma London Clearing House, która rozlicza ok. 50 proc. transakcji na pozagiełdowych rynkach podniosła właśnie o 5 proc. wartość początkowych depozytów wymaganych od posiadaczy włoskich obligacji. Analityk Goldman Sachs Francesco Garzarelli twierdzi, że jeśli różnica rentowności obligacji Włoch i ocenianych na AAA- członków strefy euro (premia za ryzyko) przez pewien czas utrzyma się powyżej 450 pkt bazowych, depozyty początkowe powinny wzrosnąć o kolejne 10 proc. To nieszczególnie optymistyczny scenariusz, złaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że do bankructwa ósmej największej firmy w USA sprzed kilku dni doprowadziły właśnie telefony od maklerów domagających się uzupełnienia środków, ponieważ kupione na kredyt obligacje Włoch zaczęły szybko tanieć po utracie przez Włochy ratingu AA-.
Odwrót inwestorów od włoskich obligacji najbardziej powinien niepokoić duże włoskie banki, które muszą w ciągu pół roku podnieść kapitały własne, aby sprostać nowym wymogom regulatorów, a w tym na pewno nie pomogą kilkudziesięciomiliardowe ekspozycje na dług własnego rządu. Bank Intesa posiada obecnie 60,2 mld EUR obligacji Włoch, UniCredit 49,1 mld EUR, Banca Monte 32,5 mld EUR, a francuski BNP Paribas 28 mld EUR. Nie jest to tajemnicą dla inwestorów, bo w środę po godz. 17 czasu warszawskiego akcje tych spółek taniały odpowiednio o 5,9 proc, 6,9 proc., 4,2 proc. i 2,6 proc.
WIG20, który tuż przed zakończeniem sesji spadał o 3,2 proc. był najsłabszym obok moskiewskiego RTS indeksem spośród znaczących światowych giełd. W Europie Zachodniej i USA spadki wynosiły ok. 2 proc.
Źródło: Noble Securities SA