Niestabilna sytuacja polityczna w pierwszych miesiącach bieżącego roku przełożyła się oczywiście na sytuacją gospodarczą w Egipcie. Z kraju wyjechali zagraniczni turyści, a notowania giełdowe były zawieszone przez około miesiąc. Czy uwzględniając ostatnie wydarzenia tamtejszy rynek nieruchomości może być atrakcyjny dla polskich inwestorów?
Egipt z około 80 mln obywateli jest trzecim pod względem liczby ludności państwem Afryki, a przyrost naturalny w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat był tam jednym z najwyższych na świecie. Szybki wzrost demograficzny niewątpliwie ma wpływ na wolniejszą poprawę warunków bytowych mieszkańców, nawet biorąc pod uwagę stabilny wzrost gospodarczy w ostatnich latach. Zgodnie z danymi Międzynarodowego Funduszu Walutowego PKB per capita w Egipcie w 2009 r. wynosił około 6,1 tys. dolarów, co plasuje ten kraj pod koniec pierwszej setki w światowym zestawieniu. Dlatego też myśląc o inwestycji w nieruchomości na tym rynku należy nastawiać się na ruch turystyczny, a nie na popyt ze strony miejscowej ludności.
Celem inwestorów zagranicznych na tutejszym rynku nieruchomości są przede wszystkim obiekty realizowane w tzw. systemie condo. Oznacza to, że poszczególne apartamenty, mieszkania, czy pokoje hotelowe sprzedawane są indywidualnym inwestorom, którzy później zarabiają na ich wynajmie głównie europejskim turystom. Oczywiście lokalizacja tych obiektów nie pozwala właścicielom takich mieszkań na osobiste zarządzanie wynajmem, zajmują się tym na miejscu wyspecjalizowane firmy. Zazwyczaj starają się one zachęcić do inwestycji gwarantując przez pewien czas określoną stopę zwrotu. W Egipcie przeciętnie może ona wynosić od 6% do 8% zwykle na okres od 2 do 4 lat. Taka forma lokaty kapitału pozwala z jednej strony na osiąganie regularnych dochodów, a jednocześnie umożliwia spędzenie wczasów we własnym lokalu. Za taką opcją przemawia także wiele innych czynników, jak spodziewany w długim terminie wzrost liczby turystów i związane z nim rzadkie okresy pustostanów, niskie koszty utrzymania itp. Największą jednak zachętą dla europejskich, w tym także polskich inwestorów jest relatywnie niewysoki poziom cen nieruchomości. Najtańsze apartamenty z jedną sypialnią w pobliżu większych kurortów wypoczynkowych, o powierzchni około 30 mkw. można nabyć już za równowartość kilkunastu tysięcy euro. Poza tym istotnym plusem są bez wątpienia warunki pogodowe, dzięki którym sezon turystyczny w tym kraju trwa przez cały rok. Warto również zwrócić uwagę na rosnącą liczbę polskich turystów spędzających urlop w Egipcie, w 2009 r. było ich już 600 tysięcy. Taka tendencja może z czasem przełożyć się na możliwość znalezienia chętnych do najmu lokalu już w naszym kraju. Oprócz poziomu kosztów należy zwrócić uwagę na atrakcyjność danego mieszkania z punktu widzenia turysty. W tym wypadku ważny jest jego standard, odległość obiektu od plaży, dojazd do centrum miasta czy też do większych ośrodków miejskich itp. Decydując się na taka lokatę kapitału trzeba pamiętać, że potencjalni najemcy przyjeżdżają tu odpocząć, bardzo ważne jest, więc otoczenie obiektu, w którym znajduje się upatrzony przez inwestora lokal oraz widok z okna. Najbardziej atrakcyjne inwestycyjnie tereny stanowią oczywiście rejony cieszące się najlepszą opinią wśród turystów, a więc miejscowości położone na wybrzeżu Morza Czerwonego (Sharm El Sheikh, Hurghada) oraz największe miasta Kair i Aleksandria.
Obecnie część polskich biur turystycznych zapowiedziało już przywrócenie oferty wyjazdowej do Egiptu jeszcze w marcu bądź z początkiem kwietnia. Nie oznacza to jednak automatycznego powrotu do sytuacji sprzed protestów społecznych. Zamieszanie polityczne niewątpliwie wystraszyło zarówno turystów, jak i część inwestorów. Taka sytuacja może być szansą na znalezienie okazji na rynku nieruchomości. Z drugiej strony należy pamiętać, że sytuacja polityczna nadal jest niestabilna i tak naprawdę do końca nie wiadomo, jak potoczy się dalszy bieg wypadków, co może odbić się na obniżeniu dochodów z takiej inwestycji.
Źródło: Emmerson S.A.