Nieuchronność spowolnienia gospodarczego staje się więc faktem, co będzie wymagać pewnych działań oraz korekty planów wydatków budżetowych, również naszych prywatnych. Po Nowym Roku dowiemy się, ile faktycznie zaoszczędzono w wydatkach budżetowych, gdyż większość faktur wpływa do Ministerstwa Finansów dopiero w czwartym kwartale.
Ostatnia decyzja RPP okazała się na czasie a gospodarka będzie zapewne oczekiwać powtórki w następnych miesiącach. Jak można się było spodziewać, obniżka stóp procentowych nie zrobiła wrażenia na rynkach finansowych. Widocznie rynek spodziewał się takiej decyzji i zdyskontował ją wcześniej lub stał się wrażliwy na inne bodźce.
Nie należy się łudzić, że sytuacja kredytobiorców polepszy się w stopniu dla nich odczuwalnym. Udział kosztu pieniądza na rynku międzybankowym stanowi dziś połowę a nawet mniej, niż oprocentowanie kredytów i pożyczek, które wynosi już kilkanaście a nawet kilkadziesiąt procent. W jednym z banków można bez większych formalności otrzymać pożyczkę, lecz jej faktyczny koszt stanowi ok. 40%, co uczciwie ów bank obwieszcza w ulotce reklamowej. Czy więc podstawowa stopa procentowa 6% lub 5,75% może mieć tu istotne znaczenie?
Na dużą część scenariusza dla gospodarki naszego kraju ma wpływ to, co się dzieje za granicą, szczególnie w najbliższym nam otoczeniu, z którym wiążą nas silne kontakty gospodarcze. Jak się okazało, zbyt silne – ¾ naszego eksportu ląduje w krajach UE. Stąd każde stuknięcie w kołach ekonomii „27-ki”, przenosi się bezpośrednio na gospodarkę naszego kraju. To co, wcześniej cieszyło, dziś rodzi problemy. Udział Niemiec w naszym eksporcie stanowi 25%. Stąd kłopoty gospodarcze tego kraju, mogą narazić na utratę znaczącej części przychodów eksportowych naszych przedsiębiorców.
Przywykliśmy do spadków wskaźników wyprzedzających koniunktury (PMI), których wartości poniżej 50 pkt są interpretowane, jako oznaka poważnych problemów gospodarczych. Tymczasem kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że w Niemczech PMI dla sektora przemysłu spadł do 36,7 pkt a dla sektora usług do 46,2 pkt. Jakby tego było mało, dynamika PKB spadła tam w trzecim kwartale o pół punktu procentowego, natomiast indeks instytutu Ifo do 85,8 pkt. Należy zaznaczyć, że gospodarka Niemiec jest największą w Unii, stąd jej wpływ na Europę jest znaczący.
Nie najlepiej prezentuje się sytuacja w całej Strefie Euro, gdzie w bilansie obrotów bieżących za wrzesień pokazała się luka – 6 mld euro, a wartość nowych zamówień w przemyśle spadła o 3,9% w porównaniu z sierpniem oraz 1,1% r/r. Na dodatek stopa bezrobocia wzrasta, i w październiku wyniosła 7,7%, co oznacza wzrost o 0,2 punktu procentowego w porównaniu z wrześniem. A to dopiero początek kryzysu. Odnotowano również gorsze, niż oczekiwano wskaźniki PMI – dla sektora przemysłu 36,2 pkt, sektora usług 43,3 pkt. i sprzedaży detalicznej 40,6 pkt.
Przedstawienie przez Komisję Europejską planu ożywienia zwalniającej gospodarki Wspólnoty nie oznacza wpompowania od razu 200 mld euro w system finansowy. Plan ten obejmuje zbiór narzędzi, które mają służyć poprawie warunków gospodarowania oraz ożywienia inwestycji i konsumpcji. Rządy krajów UE będą mogły obniżać podatki, koszty pracy, zwiększać deficyt. Będziemy więc przynajmniej doraźnie ratować gospodarkę. Co będzie później? Nad tym nie zastanawiają się autorzy planu. Jak każda kuracja, będzie to kosztować, za co zapłacą również następne pokolenia. Można przecież wyemitować obligacje na 20, 30, czy 50 lat.
Teraz kolejny ruch należy do EBC. Jean Claude Trichet już kilkakrotnie mówił o konieczności cięcia stóp. Koniec roku zbliża się wielkimi krokami i zapewne wkrótce poznamy nowy poziom stóp procentowych w Eurolandzie. Może być on niższy nawet o ¾ procenta, od obecnego.
Grudzień będzie więc ważnym miesiącem dla Europy, nie tylko ze względu na zakupy świąteczne, które powinny poprawić nastroje handlowcom i obdarowanym prezentami. Niestety, to zadowolenie może być krótkotrwałe, gdyż zbliża się kolejny rok, który przyniesie układy równań z jeszcze większą ilością niewiadomych. Będą musieli je rozwiązać politycy, bankowcy, menedżerowie oraz my sami.
Ten tydzień giełdy na świecie mogą uważać za udany. Dziś pracował już pełny skład – do stołu powrócił największy gracz po udanym wczorajszym świętowaniu, za które jednak nie mogą dziękować indyki.
Jan Mazurek