„Komisja Nadzoru Finansowego przyznaje, że część banków świadomie wprowadza w błąd starszych klientów. Żerując na ich nieznajomości finansów i bezradności oferują emerytom ryzykowne produkty. Zdarza się, że staruszkowie tracą w ten sposób oszczędności całego życia. Bankom takie transakcje bardzo się opłacają.” donosi gazeta.
„Aniela Słowińska z Solca Kujawskiego w wieku 77-lat stała się graczem giełdowym. Ona sama dowiedziała się o tym przypadkiem. „Prosiłam urzędniczkę o założenie zwykłego rachunku, do którego miałabym bieżący dostęp. Dopiero, gdy pilnie potrzebowałam pieniędzy, dowiedziałam się, że nie mogę ich natychmiast wypłacić, bo zainwestowałam w papiery wartościowe.”, czytamy.
„W podobnej sytuacji była 96-letnia Maria Lesiak ze Szczecina, która chciała założyć 3-miesięczną lokatę ze stałym oprocentowaniem. „Urzędniczka wydrukowała stosy papierów i tylko pokazywała, gdzie mam się podpisać. Nie miałam okularów, ale przekonywała, że to bardzo dobra oferta” – opowiada staruszka. Problemy zaczęły się po kilku miesiącach, kiedy chciała wypłacić pieniądze. Okazało się, że jest właścicielką lokaty, której pod groźba kary nie można zlikwidować przez półtora roku.” informuje dziennik.
„Dlaczego banki wprowadzają klientów w błąd? „Bo na takich produktach zarabiają o wiele więcej niż na zwyczajnej lokacie. Pobierają opłatę za zarządzania funduszem oraz manipulacyjną, a często pieniądze ze sprzedanych funduszy inwestycyjnych trafiają na lokaty do tego samego banku” – mówi Michał Macierzyński, ekspert portalu bankier.pl.” informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.
Pracownicy banków często bez skrupułów wprowadzają klientów w błąd. Ich ofiarami są najczęściej osoby starsze, które liczą na pomoc i dobrą radę. Bank doskonale wie, jaki produkt powinna założyć taka osoba, aby to on wyszedł na tym korzystnie. Bo przecież target trzeba jakoś wyrobić.
Więcej w „Dzienniku Gazecie Prawnej” w artykule Klary Klinger „Jak banki robią emerytów w balona”.