Ci, którzy niedawno zaczęli pracę muszą wybrać dla siebie fundusz emerytalny, ale mają na to czas tylko do 10 stycznia.
Uciec od obowiązku oszczędzania w otwartym funduszu emerytalnym raczej trudno. Jeśli sami nie wybierzemy OFE to zostaniemy przydzieleni do losowo wybranego. Sierotką Marysią w tym przypadku jest Zakład Ubezpieczeń Społecznych, który pod koniec stycznia wylosuje fundusz dla każdego spóźnialskiego. Po ostatnim losowaniu widać jednak, że młodzi Polacy coraz mniej chętnie zdają się na los. Wcześniej tylko połowa osób, do których ZUS wysyłał zawiadomienia dokonywała świadomego wyboru. Jednak w sierpniu 2009 roku (Zakład losuje przyszłych emerytów dwa razy do roku) prawie trzy czwarte osób, do których wysłano przypomnienia, sama zapisała się do OFE. To pozytywny efekt kampanii medialnych jakie w okresach przed losowaniami prowadzą największe fundusze. Oczywiście ich głównym celem nie jest edukacja ekonomiczna społeczeństwa, ale raczej troska o własny biznes. Najwięksi gracze są bowiem wyłączeni z losowania, a taka nowa porcja klientów to dla wszystkich funduszy łakomy kąsek. Tym razem niezdecydowani klienci mogą trafić do jednego z pięciu OFE: AIG, Generali, Pekao, Pocztylion i Polsat. To fundusze, które w ostatnim czasie osiągnęły najlepsze wyniki, ale nie należą do czołówki pod względem wielkości. Taki wybór gwarantuje przyszłym emerytom, że ślepy los nie wrzuci ich do jednego z funduszy, które nie radzą sobie najlepiej. A to z kolei powoduje, że nawet jeśli ktoś się spóźni i nie zdąży sam wybrać funduszu, to nic złego mu się nie stanie. Nie dość, że trafi do instytucji, która może się pochwalić dobrymi wynikami, to jeszcze po dwóch latach będzie ją mógł bezpłatnie zmienić. (Przed upływem tego terminu trzeba zapłacić 160
zł w pierwszym roku i 80 zł w drugim.)
Jest jednak więcej argumentów, które przemawiają za tym, żeby nie zdawać się na los. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że tu w grę wchodzą nasze własne pieniądze, o których sami powinniśmy decydować. To dobry nawyk, który dobrze sobie wyrobić już na początku zawodowego życia.
Po drugie im później zapiszemy się do OFE, tym później nasze pieniądze tam trafią i zaczną pracować na przyszłą emeryturę.
Ktoś kto chce wybrać OFE na własną rękę powinien zwracać uwagę przede wszystkim na wyniki jakie udało mu się danemu funduszowi wypracować. Oczywiście te dotychczasowe nie dają gwarancji, że nadal fundusz będzie sobie radził tak samo dobrze, albo tak samo źle, ale lepszej podstawy do podejmowania decyzji i tak nie znajdziemy. Na wyniki trzeba patrzeć z różnej perspektywy.
Przede wszystkim istotne będzie to ile fundusz zarobił od początku swojego istnienia. Oszczędności emerytalne odkłada się przecież przez kilkadziesiąt lat, więc interesować nas powinny długoterminowe wyniki. Warto jednak spojrzeć również na o co się dzieje w krótkim okresie, na przykład jak fundusz znosi ostatnie spadki na giełdzie.
Poniższa tabela pokazuje wyniki OFE za okres ostatnich 12 miesięcy oraz od początku reformy emerytalnej, czyli od 1999 roku.
Oczywiście stopy zwrotu za ostatni rok nie robią zbyt dużego wrażenia, ale to zrozumiały efekt bessy na warszawskiej giełdzie. Oczywiście ci, którzy przechodzą na emeryturę w trakcie załamania na giełdzie są w złej sytuacji, bo nie mają szansy odrobić tych strat w nadchodzących latach.
Na szczęście na razie nie ma to wielkiego znaczenia, bo w tym roku emeryturę z OFE zacznie otrzymywać jedynie niewielka grupa kobiet, które ponadto większość emerytury będą otrzymywać z poprzedniego systemu emerytalnego. Jednak w kolejnych latach, kiedy coraz więcej osób zacznie pobierać coraz większe emerytury z nowego systemu, zagrożenie stanie się coraz bardziej poważne. Tu rozważanym od jakiegoś czasu rozwiązaniem jest wprowadzenia różnych rodzajów jednostek emerytalnych: mniej i bardziej ryzykownych. Im bliżej emerytury tym więcej naszych oszczędności będzie inwestowanych w bezpieczne papiery, a coraz mniej w akcje, tak by chronić zgromadzony kapitał. Zważywszy jednak jak długo zabrało politykom dokończenie reformy emerytalnej, czyli opracowanie rozwiązania, kto będzie wypłacał świadczenia ze zreformowanego systemu, to można się obawiać, że na wspomniane udogodnienia też przyjdzie nam poczekać kilka lat.
Mateusz Ostrowski, analityk Open Finance
Źródło: Open Finance