Sejm już zgodził się na zmiany w OFE, Senat w weekend również nie zgłosił zastrzeżeń. Jesteśmy więc coraz bliżej reformy systemu emerytalnego, która przykuwa uwagę mediów i opinii publicznej od wielu miesięcy.
Zmiany mają uchronić nasz system przez załamaniem – przekonuje Premier. Podobne problemy stają przed prawie każdym współczesnym rządem. Niesprawne systemy emerytalne mogą bowiem być przyczyną kolejnej fali uderzeniowej dla gospodarek poszczególnych krajów.
– Kryzys gospodarczy wystawił systemy emerytalne na historyczną próbę – piszą w specjalnym raporcie eksperci Deutsche Bank Research. – Własne, prywatne zabezpieczenie jest kluczowe dla utrzymania odpowiedniego standardu życia, zwłaszcza w starzejących się społeczeństwach – dodają.
Sformułowanie „reforma systemu emerytalnego” nie schodzi z czołowych stron gazet na całym świecie. Zmienia się tylko nazwa kraju. Polska jest jedną ze scen gdzie rozgrywa się podobny scenariusz. Spowolnienie gospodarcze w ostatnich latach z dnia na dzień ścięło przychody budżetowe rządów. Koszty pozostały te same, a jednym z głównych obciążeń są emerytury.
Kilka europejskich rządów, aby ratować finanse państwa zdecydowało się podnieść wiek emerytalny. Pod koniec ubiegłego roku na taki krok, mimo protestów związków zawodowych, zdecydował się prezydent Francji Nicolas Sarkozy. Podpisał ustawę podnoszącą minimalny wiek emerytalny z 60 do 62 lat. Natomiast z pełnych przywilejów emerytalnych mogą korzystać tylko Francuzi i Francuzki powyżej 67. roku (wcześniej 65). W styczniu do takiej samej zmiany został zmuszony lewicowy rząd Hiszpanii.
W tym samym miesiącu na Węgrzech zlikwidowano obowiązkowy prywatny filar emerytalny. Rząd postawił obywatelom ultimatum: albo przeniosą swoje oszczędności z wprowadzonych w 1998 roku prywatnych funduszy do centralnego systemu, albo będą musieli liczyć się z możliwością utraty państwowej emerytury. Zdecydowana większość Węgrów podporządkowała się decyzji rządu, za co premier Viktor Orban oficjalnie im podziękował. Nacjonalizacja prywatnego sektora emerytalnego to ewenement na skalę europejską. Dwa lata temu prekursorem takiego rozwiązania była Argentyna. Rząd Węgier podkreśla, że transfer 11 mld euro do państwowej kasy pozwoli na redukcję długu publicznego sięgającego 90 proc. PKB.
W ostatnich dniach Międzynarodowy Fundusz Walutowy radzi Słowenii by „pilnie zrestrukturyzowała system emerytalny”. Zdaniem MFW obciążenia, jakie generuje obecnie system są zagrożeniem dla wypłacalności niewielkiego dwumilionowego kraju. Pod koniec zeszłego roku słoweński parlament zatwierdził projekt reform zakładający m.in. podwyższenie wieku emerytalnego do 65 lat. Jednak zmiany będą poprzedzone referendum.
Na Ukrainie prezydent Wiktor Janukowycz stwierdził, że proponowany projekt zakładający m.in. podniesienie wieku emerytalnego kobiet z 55 do 60 lat, nie jest jeszcze wystarczająco gotowy, by mógł zająć się nim parlament.
Do gruntownej reformy systemu emerytalnego wprowadzonego w latach 1950. przygotowuje się rząd Wielkiej Brytanii. Do restrukturyzacji systemów emerytalnych zmuszone są lokalne władze USA. Protesty związane ze zmianami w systemach emerytalnych już mają miejsce na Florydzie. W New Jersey pracownicy masowo odchodzą na wcześniejszą emeryturę, by uniknąć niekorzystnych zmian, które mogły zmniejszyć ich przyszłe emerytury.
Z reformą będzie musiał się zmierzyć także rząd w Pekinie. Jak pokazuje najnowszy sondaż serwisu internetowego people.com.cn (witryny rządowego dziennika „People’s Daily), wobec rosnącej inflacji i cen mieszkań, aż 95 proc. ankietowanych twierdzi, że system wymaga zmiany.
Koniec emerytalnego konsensusu
Przed kryzysem finansowym, wśród ekonomistów i polityków na świecie dominowało przekonanie, że najlepszy system ubezpieczeń społecznych to mieszanka modelu redystrybutywnego (nazywanego z angielskiego pay-as-you-go, w skrócie PAYG) oraz finansowanego z rezerw kapitałowych (z ang. fully-funded). Takie rozwiązania stosuje większość rozwiniętych krajów.
Jednak po załamaniu się rynków finansowych konsensus rozpadł się. Gwałtowny spadek cen akcji sprawił, że oszczędności emerytalne ulokowane w funduszach analogicznych do naszych OFE topniały w oczach. Głos podnieśli przeciwnicy systemu kapitałowego argumentując, że takie rozwiązanie jest zbyt wrażliwe na wahania koniunktury. Stąd pomysł powrotu do pełnego systemu redystrybucyjnego, w którym 100 proc. emerytury z obowiązkowych składek wypłacana jest na bieżąco z funduszu państwowego (np. w Polsce z ZUS). Eksperci DB Research przestrzegają, że recesja nie omija również takich emerytur, bo ich wielkość też uzależniona jest od bieżących płac i koniunktury.
Dla przykładu w Niemczech wysokość emerytur uzależniona jest od liczby osób pracujących, średniej liczby godzin pracy na zatrudnionego oraz przeciętnego wynagrodzenia. Tymczasem płace spadły w 2009 roku o 0,4 proc. To powinno doprowadzić do obniżki emerytur w 2010 roku. Tak się nie stało, bo rząd zobowiązał się utrzymać świadczenia na tym samym poziomie. Nie zmienia to faktu, że kryzys finansowy i spowolnienie gospodarcze mogą prowadzić do zatrzymania podwyżek emerytur. Badania Mannheim Research Institute for the Economics of Aging (MEA) pokazują, że emerytury pokolenia niemieckiego wyżu demograficznego lat 1960. z powodu kryzysu finansowego mogą być o 6-9 proc. niższe niż w warunkach stabilnych rynków.
Negatywne doświadczenia związane z kryzysem finansowym nie powinny zniechęcać do akumulacji własnych oszczędności. Indywidualne programy emerytalne straciły co prawda na wartości w wyniku kryzysu 2008-2009, ale już w 2010 odrobiły część strat.
– Kryzys ujawnił, że oczekiwania nieprzerwanych zysków na tak wysokim poziomie, jaki można było obserwować w kilkunastu latach poprzedzających 2008 rok, były złudne. Jednak prywatne zabezpieczenia na czas emerytury są kluczowe dla zapewnienia odpowiedniego standardu życia, szczególnie w starzejących się społeczeństwach – czytamy w podsumowaniu analizy Deutsche Bank Research. – Podczas gdy oczekiwana długość życia rośnie, trzeba zmierzyć się z perspektywą pracy przez większą jego część życia – dodają.
Niestety, w Polsce oszczędności emerytalne poza systemem praktycznie nie istnieją. Nawet wśród osób, które dysponują dodatkowymi środkami, które mogłyby odłożyć na przyszłość. Aż 70 proc. wykształconych mieszkańców dużych miast ogranicza się w zasadzie do podstawowych składek ZUS i OFE – wynika z raportu po badaniu SMG/KRC dla Deutsche Bank PBC. Co więcej, naszego stanowiska nie zmieniła nawet publiczna debata poprzedzająca wprowadzenie rządowych zmian w OFE. W badaniu Instytutu Homo Homini na zlecenie DB PBC przeprowadzonym w lutym 2011 aż 85 proc. respondentów stwierdziło, że mimo medialnej dyskusji wokół emerytur, nie zamierza zmienić sposobu zabezpieczania siebie i swojej rodziny na czas emerytury.
– Większość Polaków nie podejmuje żadnych działań, które pozwoliłyby zapewnić dodatkowe przychody na emeryturze – mówi Dariusz Kazalski, Dyrektor Dep. Centrum Inwestycyjne Deutsche Bank PBC. – Każdy ma świadomość, że jeśli nie zacznie oszczędzać już teraz, to za 20-30 lat będzie musiał zrezygnować z wielu rzeczy, na które nie będzie go stać. Jednak większość osób odkłada tę decyzję „na jutro”, bo to wciąż zbyt odległa przyszłość – dodaje.
/Deutsche Bank Research
Źródło: Clear Communication Group