Kilka miesięcy w roku
W ciągu roku jest kilka miesięcy, w trakcie których widocznie wzrasta liczba sprzedawanych samochodów. – Pierwszy taki okres przypada na styczeń i luty, drugi to miesiące tuż przed wakacjami, natomiast trzecim są właśnie październik i listopad. – Dealerzy wprowadzają wówczas obniżki oraz promocje. – tłumaczy Katarzyna Patrzyczna, ekspert emFinanse, Doradcy Finansowi. – Jest to właściwie ostatni dzwonek, aby sprzedać nowe auta – te z bieżącego rocznika zanim stracą one na wartości. A stanie się to już 1. stycznia, kiedy samochody te, pomimo że nieużywane będą już o rok starsze.
Kilka procent mniej
– W przypadku aut droższych – do 50 tys. – klienci zapłacić mogą ponad 10% mniej, a w przypadku wartości powyżej 50 tys. obniżka sięga 5% – wylicza Katarzyna Patrzyczna.
Podobna tendencja widoczna jest także w przypadku samochodów używanych. Po 31. grudnia rocznikowo będą one starsze, więc ich wartość spadnie.
Opony zimowe w promocji
Dealerzy i komisy, chcąc sprzedać jak najwięcej przed końcem roku, wprowadzają różnego rodzaju promocje. – Upusty cenowe są tylko przykładem – podkreśla Katarzyna Patrzyczna z firmy emFinanse. – Coraz częściej kupujący mogą liczyć na pakiety ubezpieczeniowe w cenie samochodu, czy bezpłatny komplet opon zimowych, co także może być zachętą dla potencjalnych klientów.
Banki wykorzystują okazję
W tym okresie także instytucje finansowe starają się wyjść naprzeciw oczekiwaniom potencjalnych kredytobiorców. – Wprowadzają różnego rodzaju promocje polegające na przykład na rozłożeniu obowiązkowych ubezpieczeń na raty – mówi Katarzyna Patrzyczna, ekspert emFinanse. – Część z nich zdecydowała się także na niewielką obniżkę oprocentowania.
Przychylne oko banków
Nadal wszystkie instytucje finansowe patrzą przychylniej na klientów, którzy ubiegają się o kredyt na zakup nowego samochodu. – Jest to dla nich mniejsze ryzyko, co wynika przede wszystkim z większej wartości pojazdu, który stanowi zabezpieczenie kredytu – tłumaczy ekspert emFinanse. – Dlatego możemy liczyć na preferencyjne warunki w tym między innymi na niższe oprocentowanie, które kształtuje się wówczas w granicach 4 – 9%.
Poza oprocentowaniem klienci zainteresowani samochodem nowym mogą liczyć na wydłużenie okresu spłaty nawet dwukrotnie – do 10 lat. Banki coraz częściej nie wymagają od nich także wkładu własnego. – W przypadku samochodów używanych kredytobiorcy mogą być zobowiązani do wpłaty nawet 10% wartości auta.
Używane nadal bardziej popularne
Pomimo preferencyjnych warunków kredytowania nowych samochodów, nadal więcej Polaków decyduje się na zakup używanych, także poza granicami naszego kraju. – W ciągu pierwszego półrocza 75% zakupionych aut było sprowadzonych z zagranicy – głównie z Niemiec, a coraz częściej także z Holandii czy Belgii – mówi Katarzyna Patrzyczna. – Tendencja ta nadal się utrzymuje.
Podobny jest również wiek sprowadzanych samochodów. – Większość z nich to nadal auta kilku, a nawet kilkunastoletnie – dodaje Katarzyna Patrzyczna. – Nowe lub w wieku do 5 lat są w zdecydowanej mniejszości.
Więcej kredytobiorców
Obecnie Polacy coraz częściej decydują się na takie finansowanie własnych „czterech kółek” zarówno nowych, jak i używanych. – Sprzyja temu przede wszystkim coraz większa dostępność, łagodzenie niektórych kryteriów, a także zmieniające się nastawienie polskiego społeczeństwa – tłumaczy Katarzyna Patrzyczna z emFinanse. – Coraz więcej zarabiamy, nasza sytuacja materialna stabilizuje się. To zachęca do zaciągania kredytów – także na zakup samochodu. Tym bardziej, że nadal większość z nas nie może pozwolić sobie na jednorazowy wydatek kilkunastu, czy kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Ekspert doradzi
Ci, którzy decydują się na zakup samochodu przy pomocy banku, powinni zapoznać się przynajmniej z kilkoma ofertami. – Ich dokładana analiza oraz porównanie pozwoli ocenić, które są dla nas najbardziej atrakcyjne i umożliwi wybór najlepszego rozwiązania – podkreśla Katarzyna Patrzyczna z emFinanse.
Jednak wiąże się to z wizytami w przynajmniej kilku instytucjach finansowych. Jeśli nie mamy na to czasu, z pomocą przychodzą nam niezależni doradcy finansowi. – Współpracują oni zazwyczaj z kilkunastoma lub nawet kilkudziesięcioma bankami – mówi Katarzyna Patrzyczna. – Dzięki temu istnieje możliwość porównania wielu ofert w jednym miejscu, a także skorzystania z fachowych porad i wiedzy ekspertów.