emFinanse: Łódź wyłamała się z trendu stabilizacji

Obserwując ubiegłe lata, można było przewidywać, że w okresie pierwszych miesięcy roku sytuacja na rynku mieszkaniowym ustabilizuje się i ceny nie będą szły w górę. – Jednak w tym roku nie ma zastoju. Ceny rosną, a zainteresowanie mieszkaniami jest znaczące – mówi Tomasz Szmidt.

W dalszym ciągu obserwujemy mniejszą od oczekiwanej podaż lokali mieszkalnych. Bardzo ciężko wybrać dogodne dla siebie lokum. – Rynek nadal należy do sprzedających, którzy dyktują warunki – zauważa ekspert emFinanse.

Z obserwacji wynika, że najbardziej poszukiwanymi lokalami w Łodzi są te o powierzchni do 60 mkw. To zazwyczaj mieszkania dwu- i trzypokojowe, kupowane przez osoby posiadające partnera oraz dzieci. Ich przeznaczenie to najczęściej zaspokojenie własnych potrzeb mieszkaniowych.

Kawalerki o powierzchni 30-40 mkw. kupowane są głównie przez osoby samotne, a także przez rodziców studentów. Zakup jest traktowany jako inwestycja czasowa. Mieszkanie jest wykorzystywane na własne potrzeby, a jednocześnie stanowi lokatę kapitału.

– Mieszkania cztero- i pięciopokojowe o dużych powierzchniach najdłużej czekają na nabywcę – wskazuje Tomasz Szmidt.

Początek roku kształtuje się ciekawie na rynku terenów budowlanych. Widać znaczny wzrost zainteresowania takimi nieruchomościami. Poszukiwane są działki w atrakcyjnych lokalizacjach poza Łodzią, najlepiej z pełną infrastrukturą. – Także na tym rynku osoby zainteresowane kupnem mają problemy ze znalezieniem odpowiednich dla siebie miejsc – mówi ekspert emFinanse. Z informacji uzyskanych od inwestorów wynika, że szczególnie trudno pozyskać tereny budowlane na północ od Łodzi.

Wzrost cen mieszkań i nieruchomości gruntowych powoduje, że coraz większa liczba kupujących musi posiłkować się pożyczonym kapitałem.

Na rynku kredytów hipotecznych początek roku jest okresem delikatnego wyciszenia. Dopiero początek drugiego kwartału będzie czasem dalszej wzmożonej walki banków o klienta. – Pomimo spokoju na rynku, już widać sygnały o nowych trendach, jak na przykład dalsze wydłużanie okresu kredytowania (teraz nawet do 50 lat) – zauważa Tomasz Szmidt.